Krysiu, chyba do A. warto się wybrać, mają tochę tych nasionek w ofercie...
Aguś, z tymi doniczkami to rozumiem, sama nie przepadam za podlewaniem. Od początku myślę o automatycznym, ale jakoś się nie składa...
Ale ziemię niestety mam kiepską. Nawet wyjściowo to chyba nie było tak źle, gliniasto - lessowa, czy jakoś tak, tylko w trakcie budowy sąsiad mi zepchnął swój gruz pobudowlany i wszędzie pełno jakiegoś syfu, niestety...
Wiecie, ja w życiu miałam kilka kotów - znajdek, prawie wszystkie w jakiś sposób niezwykłe. I pręgowany buras wielkości małego tygrysa, który oswajał się kilka miesięcy, ale nie do tego stopnia, żeby dać się pogłaskać. I kot w 3 kolorach, po wyleczeniu i wyczyszczeniu okazało się, że bardzo piękny, zachowywał się prawie "po psiemu" (niestety, zginął). Ale te obecne koty to nasze pierwsze "wspólne"...
dzisiaj nadal zima i mróz...
