Joasiu, nie mam profesjonalnego sprzętu. Owszem, zdjęcia w większości robię lustrzanką, ale obiektywem kitowym, bez żadnych wynalazków. Na moje potrzeby ogrodowe to wystarczający sprzęt
Izabelko
A świątecznie może być
czekam na ładną, słoneczną pogodę, żeby porobić zdjęć Romusiowi

.
Dorotko, ja za to bladawców mam najwięcej, one mnie uspokajają, ten kolor kojarzy mi się z elegancją i lekkością. W moim małym ogrodzie jest potrzebna taka lekkość.
Adrianno, a większość osób uwielbia ten kolor, nie patrząc na to, czy pasuje do reszty ogrodu, czy nie. Podobnie i ja mam

.
Majeczko, moją wymarzoną różą była ostatnio The Wedgwood Rose.
Po prostu, jak zobaczyłam te kwiaty... I kolor i sposób, w jaki się rozwijają. Ach
Nie przeszłoby mi nawet przez myśl, że mogę tak szybko mieć u siebie tą odmianę. Przywiozła mi ją Danusia Młoźniak, mam pamiątkę z jej wycieczki do szkółki Austina

.
Największe różane marzenie już mam, teraz myślę intensywnie o Fighting Temeraire i Brother Cadfael (znowu bladawiec

).
A teraz czekam na Wollerton Old Hall, która ma ponoć niesamowity zapach. Jest jedną z najbardziej pachnących odmian wśród róż angielskich. Zobaczymy.
Witaj
Marysiu, dziękuję za tyle ciepłych słów
Cherry M. przywiozłam z Warszawy, ale nie pamiętam dokładnie gdzie to było, bo byłam tylko pasażerem nie znającym okolicy a skaczącym po wszelakich sklepach ogrodniczych

.
Chciałabyś patyczki z tych 4 róż?
Nie ma sprawy, zapisałam sobie w 'podręcznej pamięci', nie powinnam zapomnieć. Ale w razie czego daj znać wiosną, bo różnie to bywa z tymi moimi pamięciami.
Iduś, faktycznie na tym zdjęciu Colibri przypomina aksamitkę. Wcześniej tego nie skojarzyłam. I wielkością krzaczków też dużo od siebie nie odstają.
Reniu, piękny jest ten Twój Chopin.
Tosiu, już byłam.
Iwonko, Swany ma niezbyt duże kwiaty, do 6 cm. Polka widzę, że każdemu się przyjmuje z patyczków

.
Małgosiu, Annes
Majeczko, moje sprawdzone róże pnące to Giardina i Barock. Obie pięknie mi kwitną i szybko rosną. Dużo osób chwali sobie także Rosarium Uetersen, Pirouette, Schneewittchen.
Joasiu, moje złocisto-morelowe kompozycje powinny dopiero w tym sezonie wyglądać, jak trzeba. Bardzo na to liczę. W tamtym roku na tej morelowej rabacie spisały się tylko floribundy. A za nimi, w tyle mam posadzone angielki (Janet, Charles Austin, Summer Song, Lady Emma, Grace, Tea Clipper). Te róże mają stworzyć żywopłot. Kiedyś... I dać tło dla niższych roślin na tej rabacie.
Kasiu, też myślałam, że biały wszędzie pasuje. Bo rozluźni, bo odświeży, doda lekkości. Ale w tych morelach robi mi tylko białe plamy, które rozdzielają ciepłe tonacje. Rabata jednak ma być spójna, więc bez podziału.
Witaj
Agatko, miło Cię widzieć. Ja też dawno nie zaglądałam do Ciebie, uciekł mi wątek.
Tabi, Podokienna to bardzo dobra miejscówka dla takich róż.
Gosiu, możliwe, już nie pamiętam z której szkółki była ta róża.
Jarko, zawsze spostrzeżesz to, co trzeba. Ja też uważam, że ogród powoli dojrzewa, ale w żadnym wypadku nie jest jeszcze na ukończeniu. Wciąż widzę swoje błędy, wciąż je poprawiam i widzę następne. Ta morelowa rabata, o której się rozpisałam będzie właśnie połączona z różami historycznymi. Plan mam taki, że za ogrodzeniem, przy siatce posadzę róże stare, silnie rosnące, a od strony ogrodu angielki. Przed nimi jeszcze małe rabatówki. Wszystko w ciepłych, morelowo-żółtych barwach. Urok tych wszystkich róż będą podkreślać niebieskie byliny, czyli ostróżki, dzwonki itp.
Zaraz poszukam jakiejś dokumentacji.