Sosna - choroby, szkodniki
SOSNA- dlaczego się nie przyjęła?
Witam serdecznie! Jestem pierwszy raz na forum, ponieważ dopiero co zacząłem się bawić w ogrodzie. Mam nadzieję, że często goszcząc na forum sporo się nauczę. No, ale do rzeczy...
Jesienią przesadziłem trzy sosny (z pola), niewielkie- ok 70cm wysokości. Udało mi się je wykopać z całym systemem korzeniowym, dlatego sądziłem, że nie będzie problemu z przyjęciem się na mojej działce. Ostatnio jednak szczególnie na jednej z nich zaczęły żółknąć igły (od dołu drzewka w górę). Na pozostałych dwóch również, ale w znacznie mniejszym stopniu.
Czym to może być spowodowane? Jakie mogłem popełnić błędy przy przesadzaniu? Czy są jeszcze szanse, że odżyją?
Gleba, w której są sosny obecnie jest z pewnością cięższa niż w pierwotnym miejscu. Może w tym tkwi problem? Proszę o porady i informacje.
Czy na wiosnę mogę również przesadzać?
Pozdrawiam serdecznie!
Jesienią przesadziłem trzy sosny (z pola), niewielkie- ok 70cm wysokości. Udało mi się je wykopać z całym systemem korzeniowym, dlatego sądziłem, że nie będzie problemu z przyjęciem się na mojej działce. Ostatnio jednak szczególnie na jednej z nich zaczęły żółknąć igły (od dołu drzewka w górę). Na pozostałych dwóch również, ale w znacznie mniejszym stopniu.
Czym to może być spowodowane? Jakie mogłem popełnić błędy przy przesadzaniu? Czy są jeszcze szanse, że odżyją?
Gleba, w której są sosny obecnie jest z pewnością cięższa niż w pierwotnym miejscu. Może w tym tkwi problem? Proszę o porady i informacje.
Czy na wiosnę mogę również przesadzać?
Pozdrawiam serdecznie!
- xipe
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2996
- Od: 19 sie 2007, o 11:51
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Unieście/Koszalin
- Kontakt:
Całego systemu korzeniowego nie uda się wykopać u siewki. Korzenie pokarmowe (włośniki) zostały na miejscu a z korzeni szkieletowych sosny trudno i długo regenerują nowe. W przypadku sosny przesadza się siewki roczne lub góra dwuletnie szkółkowane. W przypadku większych roślin w szkółkach stosuje się podcinanie korzeni lub uprawę w pojemnikach.
Witaj Mateuszu, rodzaj gleby ma niewiele wspólnego z tym co piszesz, zresztą sosna to takie fantastyczne drzewo, że urośnie na prawie każdej glebie (zresztą pewnie wielu się zgodzi, że słowo prawie można by usunąć)
Różnica w siedlisku będzie taka, że sosna na żyznych glebach bedzie miała bardzo duże (szczególnie w młodym wieku) przyrosty.
Pora na przesadzanie to wiosna lub wczesna jesień (lepsza)
Temat o sośnie był wielokrotnie poruszany, poszukaj na naszym forum oraz na forum Muratora a na pewno znajdziesz odpowiedź.
PS. To że pożółkły igły to jeszcze nie tragedia, podlewaj a duże prawdopodobieństwo, że sie przyjmie 8)

Różnica w siedlisku będzie taka, że sosna na żyznych glebach bedzie miała bardzo duże (szczególnie w młodym wieku) przyrosty.
Pora na przesadzanie to wiosna lub wczesna jesień (lepsza)
Temat o sośnie był wielokrotnie poruszany, poszukaj na naszym forum oraz na forum Muratora a na pewno znajdziesz odpowiedź.
PS. To że pożółkły igły to jeszcze nie tragedia, podlewaj a duże prawdopodobieństwo, że sie przyjmie 8)
- babeczka03
- 100p
- Posty: 197
- Od: 3 mar 2008, o 16:41
- Lokalizacja: Pomorskie
Sosna dlaczego sie nie przyjela
Ja swoją "karierę" ogrodniczą zaczynałam od przesadzania samosiejek sosny i brzozy. To były drzewka, które wszyscy wokół wycinali aby nie przeszkadzały w póżniejszych budowach. "Wypraktykowałam" , ze najlepiej przesadzać kiedy mocno pada , gdy gleba jest rozmoknięta wtedy nie uszkadza sie tak korzeni i mimo, że mocno pada to do dołka wlewam ok. 1,5-2 wiaderek wody. Robiłam to i wiosną i jesienią, ale wiosną chyba lepiej to sosenki znosiły. Miały nawet ok. 1 metr wysokości...
Pozdrawiam

Pozdrawiam
- babeczka03
- 100p
- Posty: 197
- Od: 3 mar 2008, o 16:41
- Lokalizacja: Pomorskie
Sosna dlaczego sie nie przyjela
Lepiej z widłami amerykanskimi




- dominikams
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5468
- Od: 21 sty 2008, o 10:48
- Lokalizacja: okolice Warszawy
A ja przesadziłam sosnę dość późną jesienią (tak mnie naszło jakoś i nie mogłam się powstrzymać). Lałam dużo wody, w suche dni, potem już było i tak mokro, a - jak po mrozach się ociepliło na chwilę to też podlewałam. Do tej pory jakoś żyje i raczej nie zauważyłam żółknięcia igieł. Czy myślicie, że się przyjęła - już można to stwierdzić?
- babeczka03
- 100p
- Posty: 197
- Od: 3 mar 2008, o 16:41
- Lokalizacja: Pomorskie
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 245
- Od: 24 cze 2007, o 00:24
- Lokalizacja: Suwałki
Jeżeli igły opadają z przewodnika, to być może nie ma tragedii. Z długopędów sosny igły oblatują już po roku, tylko na krótkopędach trzymają się parę lat.
Znajomy leśnik zdradził mi kiedyś sposób na przesadzanie nawet dużych drzew iglastych, który sam wielokrotnie wypróbował (a nawet się kiedyś z kimś założył i wygrał zakład). Mianowicie drzewko trzeba po przesadzeniu obstawić kilkoma długimi żerdziami w "koziołek" i obwiązać spiralnie sznurkiem od dołu do góry, związując żerdzie przy wierzchołku.
O co w tym chodzi? O to, by posadzonym drzewkiem nie targał wiatr. Ruchy korony spowodowane wiatrem przenoszą się na pień i system korzeniowy, a wtedy urywają się młode korzonki pokarmowe. Drzewo żyje dopóki nie wyczerpie własnych zapasów, a potem ginie. I nie pomaga nawet obfite podlewanie.
Według owego leśnika (a był on wiele lat dyrektorem zakładu zieleni miejskiej w moim mieście) udawało mu się przesadzać tym sposobem nawet kilkumetrowe świerki i sosny. I wszystkie się przyjęły. Oczywiście pozostałe zabiegi, jak podlewanie i ściółkowanie podłoża, też muszą być.
Znajomy leśnik zdradził mi kiedyś sposób na przesadzanie nawet dużych drzew iglastych, który sam wielokrotnie wypróbował (a nawet się kiedyś z kimś założył i wygrał zakład). Mianowicie drzewko trzeba po przesadzeniu obstawić kilkoma długimi żerdziami w "koziołek" i obwiązać spiralnie sznurkiem od dołu do góry, związując żerdzie przy wierzchołku.
O co w tym chodzi? O to, by posadzonym drzewkiem nie targał wiatr. Ruchy korony spowodowane wiatrem przenoszą się na pień i system korzeniowy, a wtedy urywają się młode korzonki pokarmowe. Drzewo żyje dopóki nie wyczerpie własnych zapasów, a potem ginie. I nie pomaga nawet obfite podlewanie.
Według owego leśnika (a był on wiele lat dyrektorem zakładu zieleni miejskiej w moim mieście) udawało mu się przesadzać tym sposobem nawet kilkumetrowe świerki i sosny. I wszystkie się przyjęły. Oczywiście pozostałe zabiegi, jak podlewanie i ściółkowanie podłoża, też muszą być.
Pozdrawiam
Krzysiek
Krzysiek
Padła sosna wejmutka
Sosna wejmutka niestety mi wypadła , mała ok 60cm posadzona jesienią, zaniepokoił mnie jej kolor taki żółtawy, i miałam rację nasada pnia (malutkiego pnia dodam) zrobił się brązowa taka gąbczasta , korzonki również, dziś ją wykopałam. co to mogło być , naokoło rosną sosny takie pospolite, ale wydawało mi się że to będzie dla wejmutki dobre miejsce? 
