Dano, nareszcie pokrewna kolorystycznie dusza ! Bukiet mój, wiem, tak sobie wykonany,bo nie mam żadnych manualnych zdolności, ale te kolory są moje. Choć już wiem, że odbiór koloru może być zupełnie różny. Moja koleżanka widzi lawendowe kolory jako zdecydowanie smutne, ja -lekko optymistyczne

Odwiedzę Cię z pewnością, ale muszę zarezerwować czas na 4 części
Marzenko, ja mam chorobę przesadzania i dzielenia, dzielenia i przesadzania. Jeżeli dochowałam się jakiejś ładnej rozrośniętej kępy to tylko dlatego, że mam duży ogród i nie weszła mi w oczy. Tak robię także z liliowcami, jeżeli coś mnie dręczy kolorystycznie to nie zważając na pogodę przemieszczam je. Wędrówka roślin ciągle trwa i stąd ogrodowy chaos. Bardzo daleko mi do wzoru cierpliwej, zorganizowanej ogrodniczki, która postępuje zgodnie z wiedzą ogrodniczą, ale już się pogodziłam ze sobą i staram się po prostu cieszyć tym, co mi dane

A kurki to niejedno mają na sumieniu i stąd pyszne jajka - zapewne na przeprosiny
Izo, ogród ma ponad 20 arów. Hodowla kur to od lat domena M., ja przyglądam się i sympatyzuję. Przy wszystkich pozytywnych uczuciach do kotów, psów i drobiu, uważam, że temu ostatniemu należy jednak zabronić wstępu do ogrodu, zwłaszcza młodego. To nie do wyobrażenia, jakie one mają pazury i jak potrafią od rana zażywać piaskowych kąpieli w rabatach! Mają też swoje ulubione miejsca do głębokiego rozgrzebywania. Po 20 latach wyprosiłam je z ogrodu, wreszcie odetchnęłam i podziwiam za płotem
Justynko, masz rację

ale tak mi żal obrazków z przeszłości, są po prostu niepowtarzalne
Lidko, na starej piaszczystej działce wszystkie maczki wysiewały mi się hurtowo, a tu już po raz trzeci kupuję syberyjskie, kalifornijskie i nic nie mam. Ale nic to, spróbuję jeszcze raz i jeszcze raz
-- 15 sty 2012, o 18:19 --
Małgosiu, będę wypatrywała żurawek wiosną
