Że też dopiero teraz tutaj trafiam
Mój pies... Rozpuszczony do granic możliwości

Wzięty w 2006 roku ze schroniska w Olsztynie. Nie wyobrażam sobie bez niego życia... Wiem, ze kiedyś odejdzie, ale szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie, jak ja to przeżyję. Jest dla mnie jak dziecko... Rozmawiam z nim cały czas. Wspaniale interpretuje ton mojego głosu, rozumie bardzo wiele rzeczy, jest strasznie inteligentny (choć czasem wykorzystuje to obmyślając nowe sposoby destrukcji domowych sprzętów) i sprawia mu wielką przyjemność kiedy widzi, że się "dogadaliśmy". Kocham go chyba najbardziej na świecie...
Wiecie, człowiek może mieć wątpliwości stojąc z obcym psem w obcym mieście na peronie... Ale Norek bardzo szybko je pokonał przytulając się do mnie jakbyśmy się znali od zawsze.

Zawsze marzyłam o dobermanie, zawsze też marzyłam o psie ze schroniska... Udało mi się pogodzić jedno z drugim

Norton nie jest bezproblemowym psem. Bywa agresywny w stosunku do ludzi, co na osiedlu bywa problematyczne

niestety nie byłam na tyle konsekwentna, żeby go nauczyć, że nie musi się nikogo bać... Natomiast w stosunku do nas jest pełnym ciepła i miłości psem, który pozwala ze sobą zrobić dosłownie wszystko
