Dziewczyny, tak sobie myślę, że te wszystkie smuteczki to wina braku słońca...
Kiedy są dni bez niego jestem totalnie klapnięta i nic mnie nie cieszy...jak tylko jest go pod dostatkiem, jak wczoraj lub dziś, mam tyle energii, że nie wiem co z nią zrobić, no i humor od razu się poprawia
Na suszę niestety nic nie poradzę bo woda na działkach już zakręcona a beczka pusta...rośliny muszą sobie radzić same, najbardziej zaczynam się martwić o młodziutkie, posadzone w tym roku iglaki

...
Co do spotkania, to tak bliżej wiosny trzeba będzie tylko dograć termin z pogodami ...ale o to będziemy martwić się w przyszłym roku
Wandziu, kramik nadal działa a ja zimą postaram się troszkę nadrobić zaległości
Dziś arystokracja...
Miłego dnia
Pisałam, że dziś piękne słonko...no, było

.... skończyłam pisać posta, zerkam za okno a tam szarość...buuu