Gabusiu - nie wiem czy mniam, mniam, bo mój M. naopowiadał wszystkim, że one straszliwie kwaśne i za nic w świecie nie pozwoli nikomu zerwać ani jednej.
Madziuniu postaram się sprostać twojej prośbie.
A co do pustynnika - to coś zawaliłam. Chyba miał za dużo wody. Ale wyjęłam go z tej doniczki. Posadziłam ponownie po dwóch dniach do bardziej suchego podłoża.
A pokaż mi proszę - jeśli byś mogła - twojego. On musi być już cudny.
reniazt pisze:Gabusiu - nie wiem czy mniam, mniam, bo mój M. naopowiadał wszystkim, że one straszliwie kaśne i za nic w świecie nie pozwoli nikomu zerwać ani jednej.
Gabrysiu - wzięłam mojego M. na spytki i pytam skąd wie, że kwaśne? Ale on nabrał wody w usta i nic - a potem zaczął się wykręcać. Okazuje się, że on największy łakomczuch w domu musiał spróbować. Przecież by nie bylo.
A jak u nas w obi były mandarynki i cytryny (miały około 35 -40 cm wysokości) po 12 zł to nie kupiłam,bo już nie mam miejsca na parapetach!!!O ja durna baba!!!Trzeba było brać i potem się martwić!
Małgosiu żałuj oj... żałuj. Ja cytryny mam dwie i limonkę i banana mam i eukaliptusa też mam i kawę też mam. A co jak chcą u mnie rosnąć - niech sobie rosną.