U mnie ? choć mamy już drugą połowę listopada ? nadal pełnia kwitnienia. Może szybkością wzrostu nasturcja nie powala, ale za to flower-power to ma niezły.
Ale macie nasturcjowe łany. U mnie chyba jest za ciężka ziemia i nie bardzo mi wychodzi.
Dziwię się że u Was sama się wysiewa podobno jest wrażliwa na chłody. Jak bym miała tyle kwiatków to bym narobiła kaparki ale tylko pozbierałam trochę nasion.
Wczoraj robiłam małe porządki ze zdjęciami i trafiłam na tegoroczne nasturcje . Od kilku lat nie siałam bo mszyce do tego skutecznie mnie zniechęciły ale jesienią dostałam nasionka i postanowiłam zaryzykować i... żadnej mszycy kwitły pięknie byłam nimi zachwycona nie rozrastały się jak te zwykłe i nie przerastały innych roślin to dla nich wielki plus . W kwiatach były bardzo wydajne za to w nasionka ubogie , udało mi się zebrać zaledwie kilka , może przyszły rok będzie lepszy .
To moje brzydale
tfu tfu ładne brzydale u mnie tak się nasturcja rozrosła latem, że zaczęła zagłuszać rośliny obok rosnące (komarzyce, liliowce). Ale za to odwdzięczała się pięknym kwitnieniem jak wsadzałam ją, to myslałam, że się nie przyjmie a tu niespodzianka Nasion po roślinie została masa, zwłaszcza, że roślinka pięła się po siatce i pełno nasion leży na drodze. Muszę je zamieść
Śliczne te ? brzydale ?. A co do mszyc ? czytałem, że ponoć nasturcje je przyciągają, tymczasem, choć miałem wiele inwazji mszyc na balkonie tego roku i z niektórych roślin ledwo je usunąłem (zwłaszcza z irysów) a z innymi nawet mszyce mi wygrały (z zawilcami), to na nasturcji ani razu nie widziałem ani jednej...
U mnie też nie było ani jednej mszycy na nasturcjach, pokazały sie na fasoli, ale po opryskaniu mlekiem i "podtykaniu" wszystkim napotkanym biedronkow wszycowych przysmaków nie pojawiły sie ani razu. W tym roku doceniłam szczypawki czyli skorki. Co roku latem roiło sie od nich na balkonie i w domu, a w tym roku do domu wchodziły sporadycznie, widocznie miały co robić w kwiatkach. A i ja dla nich łagodniejsza byłam, nie zabiłam ani jednej tylko je "grzcznie" wynosiłam na kwiatki, żeby mi ewentualne mszyce pozjadały.
Na moich nasturcjach za to zadomowiły sie gąsiennice bielinka, nie wiem dlaczego, pozjadały mi sporo liści a po kilku dniach zniknęły i nie pokazały sie więcej, niczym nie psikałam, nie zwalałam, a było ich sporo.
A no i jakoś nie umiały się piąć po drabinkach.
A po nocy podczas której temp spadła do -7 stopni wszystkie rano leżały plackiem
U mnie na nasturcjach również nie zanotowałem mszycy Ale za to tradycyjnie było ich sporo na różach, więc łapałem wszystkie larwy biedronek i wtykałem pomiędzy mszyce i na drugi dzień nie było ani jednej
Ale bielinek rzepnik polubił nasturcje, na opakowaniu była mowa, żeby uważać na bielinki.
Kilka razy mi się nie udało z wysiewem nasturcji, ale w tym roku wynagrodziła mi wszystkie próby - wykiełkowała bardzo równo, rosła bujnie, mszycy nie było. Siałam odmianę karłową, która stworzyła gęsty dywan, niewymagający plewienia. Traktowałam ją jako roślinę użytkową, na grządkach obok fasoli i buraków. Znakomite w smaku kwiaty. Owoce na "kapary".
Ja nasturcje posiałem raz klika lat i już więcej nie muszę.Same się rozsiewają i są co roku piękne.Co ciekawe rosły na najgorszej glebie, w cieniu i w miejscu lekko zadaszonym.Po prostu za płotem stoi budynek gospodarczy i część eternitowego dachu wystaje ponad ogrodzenie.
Nawet nie musiałem ich zbyt często podlewać, a rozrastały się tak, że chwasty nie miały żadnych szans.Gąsienice też przerabiałem.Po prostu je zbierałem i karmiłem nimi ryby w oczku.W tym roku musiałem się przeprowadzić w inne miejsce.Wraz z wilcami obsiałem nimi bardzo paskudny płot należący i do sąsiada.Spisały się wspaniale, w pełni wywiązując się z nałożonego zadania.Niestety pażdziernikowy przymrozek
dał się im we znaki.Bardzo jestem ciekaw Waszych doświadczeń kulinarnych z nasionami nasturcji.
Fotki zrobione dnia dzisiejszego (26. grudnia 2011). Naprawdę powala mnie ta nasturcja. Brak zimy (tak jak w zeszłym roku już na przełomie listopada i grudnia sypał we Francji śnieg, tak teraz nie było jeszcze ani śniegu, ani mrozu) jak widać bardzo dobrze jej służy.
Miałam dużo Nasturcji w ostatnim sezonie. Zarosły wolnie miejsce między małymi krzewami, trawami i bylinami. Teraz leży pełno nasion. Czy one przez zimę wytrzymają i będą wypuszczać, czy raczej po mrozach nie mają szans..?