Agnieszko myślę że w takim odzianku mój klon i reszta okrytych nim(mietelnikiem) roślinek zimę przetrwa
Aguś klonowi dałam podwójne okrycie mietelnikowe...pozostałe dostały pojedyncze ale z wypełnieniem trotowym...To taki eksperyment(jak prawie wszystko u mnie)...liczę że się sprawdzi
Siberciu u mnie to chyba sam się niemiłosiernie zasieje
Staszku chochoły porobione ale za zimą nie tęsknię
Martuś a to była prowokacja specjalnie dla Ciebie...myślałam że docenisz wagę innych kolczaków,po za tymi które Ty czcisz
Jacku a ja poza mietelnikiem wykorzystałam badylki marcinków,dzielżanów,irysów syberyjskich i kilku innych bylinkowych chabzi
Mariolka ja też astry marcinki wykorzystałam do okryc...Z wysuszonych badylków prawie tak samo fajnie się chochoły robiło jak z mietelnikowych
Elizka też tak myślę że warto poczekac i samemu "dorobic" się okazałych liliowych łanów. A Ty u siebie już piękną kolekcję cebulowych zgromadziłaś
Aniu było mrozisko i bywa mrozisko...ale w dzień znośnie...Ostatnio nawet można powiedziec że ciepło(jak na listopad) ale mnie już nic się nie chce w ogródku robic...Chyba mózg mi się przegrzał i nie jest w stanie nic ciekawego hmmm...wymyślec
A Synuś...mmm...coraz ciekawiej rozrabia.Mamy codziennie bardzo zabawne teatrzyki w których główną rolę gra Nat
Joluś a u mnie...dziś też nawet słonecznie i ciepło,ale poprzednie dni były mrożne
Ulka dzięki...Czekam na podziwianie Twoich
Olku kurcze a jaki to jest majtkowy róż, bierzemy pod uwagę majtki młodzieżowe czy babciowe
?
A więc jeszcze liliowe katowanko...
a żeby nie było monotonnie to dla wielbicieli róż moja najpiękniejsza

i jeszcze widoczki...o mamuśku,ale było kolorowo
