Moje Mme Isaak lapia troche maczniaka ale dziewuszki mi juz wytlumaczyly, ze ona ma to do siebie i zeby sie nie przejmowac, bo sama sobie z tym rade daje. Reszta nie lapie tfu-tfu, chociaz jak u Ciebie mam czerwonego klona, ktory zamiast czerwony byl caly bialy W ramach mojej determinacji oberwalam mu wszystkie licie Tylko teraz to-to ma tylko 2 metry, nie wiem jak bedzie z tym obrywaniem pozniej
Alutka102,
można długo polemizować na temat postrzegania kolorów, ale nie o to chyba chodzi na tym Forum (?!). Tym może lepiej niech zajmują się miłośnicy fizyki (a ściślej - optyki). Dla mnie kolor jest zestawem barw - trzech barw zasadniczych: niebieskiej, czerwonej i zielonej. Wszystkie inne barwy (określane, jako kolory) są odcieniami tych trzech wymienionych, bądź też składają się z nich. I z tych trzech zasadniczych barw składa się światło słoneczne, a nasze oko odnosi wrażenie, że jest ... białe, a czasami barwne - np. jasnożółte, a gdy zachodzi w górach lub nad morzem - może być odbierane nawet, jako pomarańczowe, czerwone, ...
Kwiaty, podobnie jak fotografowane przedmioty, mają "swoją" barwę, która może ulegać zmianom w zależności od koloru padającego na nie światła. Każdy człowiek, a ściślej jego narząd wzroku - oko - odbierze ten zestaw barw inaczej. Jednak w "normalnym" białym świetle słonecznym będą miały swoją "własną stałą barwę". Przecież mówi się o zielonych liściach lub o czerwonych kwiatach. Gdy promień słońca padnie na płatki kwiatu, to część jego zostaje pochłonięta, a część odbita.
I to właśnie ta część odbita decyduje o jego kolorze. Czyli czerwony kwiat pochłania barwy: zieloną i niebieską, zaś odbija czerwoną - stąd też bierze się jego "własny, stały kolor". Jeżeli na ten sam czerwony kwiat padnie promień światła pozbawiony barwy czerwonej, która nie będzie mogła zostać "odbita" od powierzchni płatka, to ... przybierze inny kolor.
Bardziej jeszcze skomplikowane jest chyba dokładne oddanie barw w fotografii cyfrowej. Moje oko na płatkach fiołka widzi fioletowe obrzeże jego płatków, a aparat cyfrowy (i to nawet ten z "wyższej półki" profesjonalny - utrwala barwę niebieską ... i nie pomaga tutaj manipulowanie balansem bieli (?), a fotografią nie zajmuję się profesjonalnie - więc póki co, jest dla mnie chyba nieosiągalne i trudne do odwzorowania przez układ soczewek i pryzmatów aparatu.
Moje spostrzeżenie nasuwa się tutaj jedno - każdy z nas inaczej postrzega barwy otaczających nas przedmiotów ... kwiatów. Dla jednych ten sam kwiat będzie miał ładną barwę płatków lub liści, a przez innych - będzie ona postrzegana inaczej.
Mnie barwa płatków róży odmiany 'Garden of Roses' - urzeka, czaruje, zachwyca i ... szokuje, chociaż bardzo trudno mi jest określić jej "kolor". Podobnie, jak 'Raphsody in Blue'.
Nie wątpliwe pozostaje tylko, że inaczej będzie wyglądała w dzień oświetlona promieniami słońca, a inaczej wieczorem,
i jeszcze inaczej przy pochmurnej pogodzie lub posadzona w cieniu. Jeszcze inaczej - oświetlona światłem lampy błyskowej. Inaczej będzie postrzegana, gdy będzie rosła, jako soliter w przestrzeni ogrodu nie mając tła. Jeszcze inaczej, gdy będzie posadzona na tle zielonego iglaka lub ściany budynku, bądź też w towarzystwie innych bylin.
W kwiatach róż portlandzkich z pewnością jest odcień różu, ale czy to jest ... "sprany, róż" ...?
Warto je mieć w swoim ogrodzie, a zwłaszcza Garden of Roses' i cieszyć się urokiem jej kwiatów - ich kształtem, obfitym kwitnieniem i barwą.
Przepraszam za ten bardzo długi ''wywód" w temacie barw.
rtk10, Wandeczko, dziękujemy za tyle cennych informacji. Czyli nasz zakup to super wybór.
Ale jestem ciekawa jej koloru, już nie mogę się doczekać rtk10, dużo zdrówka życzymy,
Zaczęłyście rozmowę o barwach i kolorach róż i zgadzam się że różnie te kolory postrzegamy.
Przez 2 lata czekałam aż padną mi dwie róże Maizner F. bo oczekiwałam fiołkowej a była sina.
A w tym roku, już bez żadnych oczekiwań, spojrzałam na nie i urzekły mnie swą barwą, były bardziej różowe z lekkim lila odcieniem.
A przez dwa lata mi się nie podobały.
Dla mnie osobiscie, to tez sprany roz ale ja takie lubie. Lubie tez brudny bialy, stary roz i trupi fiolet Dlatego np Eden najbardziej podoba mi sie przekwitajac, tak pieknego spranego rozu, to kazda roza mogla by pozazdroscic
Jestem za pudrowym różem Na pewno zmienia się nam sposób widzenia barwy w zależności od światła, ale także od pory roku. Nie podobał mi się zbytnio jaskrawy róż Elmshorn latem, ale teraz jestem przekonana, że nie ma piękniejszej róży Ona ciągle kwitnie i w szarym ogrodzie cieszy mnie jej widok
Majka411,
Majeczko, mam nadzieję, że Wanda mi wybaczy - dziękuję pięknie za życzenia i także je odwzajemniam, bo jak się okazuje, to zdrówko jest nam bardzo potrzebne. Jeszcze przyjdzie nam przetrwać te "szarówki" i krótkie dni, i przez ten czas warto "zbierać" siły już na wiosnę.
Póki co, postraszył nas dzisiaj raniutko dość spory przymrozek (u mnie było na termometrze na wysokości ok. 4 m nad ziemią tylko, i aż - 7 st. C). Pogodynki straszą, że w weekend w ciągu dnia ma być nawet +10 st. C. Najgorsze jest chyba to, że od prawie trzech miesięcy nie było opadów deszczu i zastanawiam się, jak przezimują roślinki zimozielone. Chyba zaryzykuję ich obfite podlewanie w sobotę "kranówką" - tylko boję się, żeby ten "chlor" nie zaszkodził im?
Wandeczko, wybaczysz... prawda Masz u mnie du...żą kawkę + ciacho, przy okazji.
Rtk10, i ja dziękuję.
Masz absolutną rację jesienne szarugi i zima przed nami. Zbierajmy siły, a póki co cieszmy się tym, że mamy co wspominać z minionego lata. Uwielbiam oglądać letnie ogrody, a w nich kwitnące kwiaty..... róże jak najbardziej.
Mnie bardzo poprawiają nastrój, aż chce sie żyć .
Tak, nie pada, ale ja jak wsadzałam róże w weekend, to zauważyłam, że ziemia jest jednak mokra.
Pozdrawiam cieplutko, miłego dnia życzę.
Wybaczam, wybaczam, ale pod jednym warunkiem Pomóżcie mi rozpoznać tę różyczkę. Nie patrzcie na podpis. Wydawało mi się, że to jest Fairy, ale ta moja róża jest pnąca, bo wypuszcza długaśne pędy. A przecież nie ma Fairy pnących, prawda? Jednak jest podobna do Fairy pod względem wielkości kwiatów i raczej cienkich pędów i gałazek. No ale chce się piąć
Kasiu, dziękuję za sugestię. Muszę jeszcze poszukać w necie i porównać. Patrzyłam już pobieżnie, ale SWany wydaje mi się bardzo rozkrzewiona, a moja tak raczej ku górze dąży, choc na boki trochę także A może jeszcze inne podpowiedzi
Wandziu, mnie ten krzew wygląda na Aspirin. Ten leciutki odcień różowy w pąku, wysokość do 80 cm i pokładający się na boki - tak to pewnie jest Aspirin