Julcia, kąpiel pomogła, dzisiaj nastrój o wiele lepszy. W ramach doświetlania się wyszłam do ogródka i zgrabiłam dwa kolejne wory liści. Spacery będą jutro przy niedzieli
Tajeczko, dziękuję, że pochwaliłaś zdjęcie. Rzadko udaje mi się schwycić w obiektyw ptaka. Tutaj sroczka chyba tak naprawdę mnie nie widziała zza firanki. Teraz, gdy nie ma na drzewach liści, ptaszki stały się bardziej widoczne i dzięki temu czasem można im zrobić jakąś fajną fotkę.
aguniado, te 15 planowanych różyczek to już chyba dość sporo, chociaż jak czytam ile róż mają nasze koleżanki, to aż mi się wierzyć nie chce, że można tyle mieć
Krysiu, wiadomo, że zdrowie jest najważniejsze, ale ogród sprawia nam ogromną radość i to ogromnie wpływa na nasze zdrowie. No ale cóż. Teraz akurat jest czas na odpoczynek, a nie na ogród
agatko123, mimo tego przysłowia gości jednak w domu nie było, ale troszkę gości w wątku się na szczęscie pojawiło ze słowami pociechy
dalu, wyobrażam sobie, że jak się ma do czynienia z prawdziwymi problemami, to człowiek dochodzi do wniosku, że ona sam jest w gruncie rzeczy szczęśliwy. No i wtedy sam siebie beszta za te rózne chandry i depresje. Podziwiam cię po raz kolejny za hart ducha w kontaktach z prawdziwym nieszczęściem
100krotko, dobrze przepowiedziałaś, gości w wątku trochę było
Edulkotku, u mnie także oprócz srok są sójki. Ganiają się po ogrodzie i choć jedne i drugie są pięknymi ptakami, to wszystkie mają okropny głos. Zupełnie jak przekupy na targu
Teresko, ale się na zmianę pocieszamy

Raz ty mnie, raz ja ciebie
Halu67, oj kotki to u mnie z sąsiedztwa biegają za srokami lub sójkami, ale czasem i kotkom się od ptaków po pysku obrywa, jak się kotki do nich zbyt zbliżą
