Kasiu, oczywiście

. To kalanchoe z niewiadomych przyczyn zasuszyło resztę nierozwiniętych jeszcze pąków, choć do tej pory ładnie kwitło... Wilgotność odpowiednia, temperatura też... Może teraz, jak mniej światła jest to przez to?
Teraz nie wiem, czy obcinać te pędy kwiatowe, czy na razie jeszcze je zostawić. Nie powiem, żeby to ładnie wyglądało z tymi suszkami...
Lidziu, kolację to może oni by sobie jakąś zrobili, ale jak mam czekać do 22 to już wolę sama zrobić... Poza tym, jak mam zły dzień i krzyknę, to od razu na baczność stoją i chociaż ponoszą mi wszystko na stół do pokoju (bo w kuchni to się oczywiście nie je, bo nie ma telewizora)... Najgorsze jednak jest to, że każdy woła za mną "co jest dzisiaj na kolację" i weź tu jeszcze wszystkim dogodź. Zazwyczaj wtedy odpowiadam "suche pierdy w occie" i wtedy cisza...