
Przyglądam się teraz dyni Solor. Zamówiliśmy nasiona, bo byliśmy ciekawi, w jakim stopniu są lepsze od Hokkaido. I muszę przyznać, że faktycznie jest różnica na korzyść Solora. Solor ma miąższ nieco bardziej suchy i mocniej czuć kasztanowy smak (co bardzo, bardzo mi odpowiada w tej dyni). Poza tym, jak u Hokkaido, skórka mięknie podczas obróbki termicznej. Bardzo mi to pasuje, bo zawsze szkoda mi było odkrawać i wyrzucać skórkę, pod którą najwięcej jest witamin. A dynie mamy swoje, eko, niczym chemicznym nie sypane, nie nawożone sztucznymi nawozami. Przy tej dyni jestem więc usatysfakcjonowana, że wszystko, co dobre idzie do garnka i potem do brzuszka

Zawsze sadzimy dużo Hokkaido, by mieć co najmniej 70 sztuk owoców na zimę. To nasza podstawowa dynia do tej pory, sadziliśmy jej najwięcej. Hokkaido ładne się przechowuje, ale zawsze jakieś owoce się psuły. Teraz, gdy porównujemy Hokkaido i Solor to widać, że Solor dużo lepiej się trzyma. Z Hokkaido już kilka owoców zaczęło się psuć, Solor, jak do tej pory, żaden. Wg producenta Solor mozna przechowywać o 1-2 miesiące dłużej. Dla mnie to super sprawa, bo dynie jemy do czerwca.
Solor nieco później niż Hokkaido zaczyna kwitnąć, ale nie ma mniej owoców, jest ich podobna ilość. Myślę, że ze względu na swoje zalety Solor zostanie u nas na stałe. Nie ma jak zupa zrobiona z Hokkaido czy Solora - ten orzeszkowy smak jest nie do podrobienia.