Krysiu, błyszczące okna to u mnie odległa przyszłość (może do soboty).
W sobotę i dzisiaj-akcja cmentarz z rodzicami i teściową. Robię za prywatnego szofera. Ale to moja fucha od lat, więc się nie buntuję. A oni zadowoleni
dzisiaj trochę czasu spędziłam w ogrodzie, ale nie tyle ile bym chciała i potrzebowała.
Najważniejsze, cebulowe posadzone. To już ostatni gwizdek. Musiałam zryć sporo trawnika na nowej rabatce. Taka ze mnie gleboryjka
Obcięłam uschnięte pędy i liście, zgrabiłam i zadołowałam co nieco. Koniec dnia mnie zastał. Nawet fotek nie zdążyłam zrobić
Zaletą jesieni są piękne barwy i masa koloru w ogrodzie na najwyższych piętrach.
Twoje fotki, to obrazy impresjonistów. Cudnie uchwyciłaś czar chwili

.
Słonko nie raczyło, ale dzionek przyjemny, a roślinki lekko zroszone.
Miłego
