Witaj Krysiu. POsluchaj, wpadła mi do głowy mysl. Może naiwna, ale może trzeba by to jakoś sprawdzić. Czy nie można by tych cebul w czymś moczyć przed posadzeniem. Czymś, co byłoby nieszkodliwe dla rośliny, ale okropnie niesmaczne dla wrednej nornicy. No nie wiem, w necie coś znaleźć albo co? Żeby to było gorzkie na przykład...
A takie doniczki plastikowe brązowe? One są dość grube, sztywne, kosztują parę złotych. Przegryzłyby je te paskudztwa?
Agnieszko, Jadziu, Wandziu dziękuję Wam, że jesteście z moim problemem. Wsadzałam wczoraj w kilka donic plastikowych, butelki po napojach, otwory wypalałam lutownicą. Lutownica przestała się nagrzewać i co dalej. Będę próbowała rozgrzać gwoździa na kuchence elektrycznej. Zastanawiam się, czy to są tylko nornice, może też karczownik, ten pracuje płytko pod powierzchnią. Nory są tak duże, że ręka wchodzi. Wiosną będzie likwidacja połowy działek, czy wyginie ich jakaś cześć, czy się przeniosą na pozostały teren. Koło Krakowa jest taka plaga nornic, że rolnicy narzekają na niskie zbiory, a sadownicy mają powycinane młode nasadzenia drzew owocowych. Rozmawiam na ten temat z ogrodnikiem miejskim (pracującym w urzędzie i posiadającym własną firmę) mówi, że tylko zakładanie siatek od dołu i z góry , ale takie siatki metalowe też rdzewieją. Byłabym zdecydowana ale na działce firma zakładająca ogrody. Dokupię donic i skrzynek, o których pisze Wandzia. Genia posadziła też w skrzynki, ale ona robiła rabatę podniesioną przed gniciem z nadmiaru wody. Koszyki Joli tę wykonam, tylko moja siatka nie ma tyle metalu. Zobaczymy za rok, które przetrwają. Pewnie tylko rudbekie.
Tylko, że na działkach są karczowniki, bliskość potoku i stawu. Do myśli, że nie byłoby kwitów w ogrodzie trzeba się przyzwyczajać, w wyobraźni widzę duże donice obsadzone na kolorowo. U znajomych widziałam takie ogrody, podobały mnie się. Kwiaty nie są tak różnorodne, ale w dużych kwitnących grupach, usystematyzowane tworzą ład i porządek. Problemem jest podlewanie, a raczej jego brak podczas nieobecności na działce. Czy ja się już zaczynam przestawiać.
Czekam na podpowiedź o krzewach tworzących barwne plamy.
Szkoda tylko moich wydanych nie małych pieniędzy przez te trzy lata. Wczoraj po południu było ciepło jak na tą porę roku, obrywałam jabłuszka. Ułożyłam je w altance na styropianie, styropian po bokach, a od góry będzie koc. Już raz zimowały z powodzeniem w altance.
Witaj Krystyno!
Tak sobie czytam Twój wątek i inne i wyczytałem,że w OBI są niesolidne ławki.Jestem tym zdziwiony widząc,że Twój małżonek często coś robi w ogrodzie a chcesz kupczą ławkę.Ja wszystkie ławki sam wykonałem,robiąc je takie jakie są najwygodniejsze w naszym leśnym ogrodzie.
Morał z tego jest jeden,chyba nie muszę podpowiadać.
Krysiu jeżeli z tymi dzirami jest tak jak piszesz to to jest karczownik na pewno. Ja miałam a może i mam go nadal choć jednego złapał Goldi. Obgryzione korzenie forsycji i młodej jabłonki nie wspominam o cebulowych. W każdą dziurę wtykam takie trutki na szczury. Wiosną robiłam gnojówkę z bzu czarnego i czosnku i lałam do dziur a te gęste potem na wierzch i kamieniami zatykałam. Teraz znowu zaczęły pojawiać się dziury od granic ogrodu które Goldi rozkopuje namiętnie. Chyba jednak jest dość skuteczny bo w głąb się nie posuwają.
Bardzo Ci współczuję bo wiem co to znaczy.
Krysiu wybór roslin do donic jest tak samo ogromny jak do ogrodu. Ja na pewno w przyszłym roku posadzę niecierpki, w każdej donicy inny kolor. Oczywiście koleuski, o których mówiłyśmy. Zresztą przecież cebulowe też można uprawiać w donicach, jeśli tylko nie są zbyt wysokie. A na działce radzę posadzic piękne wysokie trawy, który jest ogromny wybór. Te paskudne stworzenia ich chyba nie ruszą.
Dobrze mówisz Edwardzie. M podobają się takie z grubych bali dębowych.
Maju, Wandziu te stworzenia pożarły mi hibiskus i białe duże margaretki. Tych ostatnich bardzo mi szkoda. Wkopałam cebule w różne donice a nawet skrzynki po jarzynach. Dokupiłam sporo czosnków, naiwnie wierzę, że ich nie ruszą. Mam jeden rodzaj trawy i jest nie nadgryziony więc może trawy.
Dzisiaj korzystając z ładnej pogody pograbiłam liście i zachwycałam się trawnikiem. Przynajmniej z tym nam się udało. Pierwiosnki wypuszczają kwiatuszki, ale coś je objada. Na działce jeszcze coś kwitnie.
Dzisiaj też pograbiliśmy liście, już prawie wszystkie opadły. W tygodniu po pracy jest już ciemno, więc dzisiaj po południu pokropił M ogród miedzianem. Bratki kwitną i pewnie będą tak jeszcze długo cieszyły mnie, teraz już co roku będę jesienią sadziła je. Miedzy nimi wkopane mam lilie i czosnki, nie będzie łyso po przekwitnięciu bratków. Docelowo planuje w ich miejsce kolorowe żurawki, czyli latem.
Krysiu śliczne kwiatuszki jeszcze u ciebie kwitną.....podziwiam ich wolę życia
Chryzantemki cudo, i brateczki takie śliczne i wesolutkie
A co tam się kryje pod plastikową butlą ?
Pod butelką eksperyment z różą. Odłamany przypadkiem kawałek gałązki z róży chciałabym ukorzenic. Niektórym nie sprawia to problemu, mnie jeszcze się nie udało.
Krysiu mimo grasujących pojadaczy ładnie kwitną kwiatuszki, i róże jeszcze pokazują ostatnie kwiaty. Bratki to takie akcenty jesienno-wiosenne i zawsze zachwycają. Ciekawa jestem co pozostanie po zimie nie zjedzone, one mogą nawet wejść od góry do skrzynki jak głębiej zakopana. Ja wczoraj natrafiłam na dziurę w ogródku czyli znowu się zabierają do kopania.
Witaj Krysia.Trawnik na zdjęciu wygląda rewelacyjnie.Od roku i ja przykladam większą wagę do jego pielęgnacji i już jest nieżle.
U ciebie karczowniki a u mnie pojawiły się kretowiska(co robi mój kot?) ale tą pulchną wykopaną przez krety ziemię ,używam do podsypania róż.Donice to dobry pomysł-miałam w nich i róże i lilie nie mowiąc o balkonowych.Pozdrawiam.