W lasach, po których spaceruję z moim pieskiem, grzybów praktycznie nie ma. Stawiam nawet śmiałą tezę, że grzybiarzy jest o wiele więcej, niż jadalnych grzybów gotowych do zebrania.
Moje "grzybiarskie" osiągnięcia tej jesieni:
- spacer wrześniowy: 2 grzyby.
- spacer październikowy: 3 grzyby (w tym jeden robaczywy).
Uzbieranych podgrzybków wystarczyło na smaczny dodatek do jajecznicy. Mniam!
Witam ! U nas też ich nie ma . Mąż w niedzielę zebrał tylko miseczkę opieniek ale i one sie przydzadzą.
Wcześniej gdy był wysyp trochę ususzyłam to na pierogi na święta starczy.
Uwielbiam chodzić po lesie , a grzybobranie to dla mnie wyjątkowa przyjemność Toteż zwykle jesienią kilka razy wybieramy się "na grzyby". Zdecydowanie mniej lubię czyszczenie i obieranie plonów leśnych , ale za to potem z przyjemnością zajadamy się grzybami w różnych postaciach:
Suszone,
marynowane ,lub duszone na masełku (obrzydliwie kaloryczne i niezwykle pyszne !)
Kochani - ja oczywiście nie w porę bo to przecież styczeń, choć mówią, ze kurki i zielonki są w lasach teraz. W jesieni nie miałam możliwości pokazać Wam grzybów jakie uzbierałam z m w końcu sierpnia, bo wyjechałam na 2 miesiące do Niemiec. Dzisiaj znalazłam ten temat i pomyślałam, że choć nie pora to też się pochwalę prawdziwkami.
Giga, ale mnie wystraszyłaś. Ja już gumiaki zacząłem zakładać, bo widziałem w ubiegłym tygodniu jakieś psiaki na trawniku i na ściętych pniach. I to wcale nie mało.
A tu patrzę - zdjęcia z jesieni No to idę spać.