Jadziu, bulwy wyschły na wiór pewnie dlatego, że miały w piwnicy za ciepło. Za szybko wyparowała z nich woda. Może tak raz na miesiąc trzeba do nich zajrzeć i w razie czego je pokropić wodą. A ta która się skurczyła w ciągu trzech dni, to co to za dziwadło. Chyba nie trzymałaś jej na kaloryferze ? A tak poważnie, nie powinna w takim tempie zmienić swego wyglądu. Myślę, że piasek będzie dobry do przechowywania. No i temperatura nie za wysoka. Najlepiej gdyby była taka jak do przechowywania np. ziemniaków
Ewa, jestem pewna, że latem będziemy podziwiać Twoje dalie
Paula, jak masz miejsce w ogrodzie na więcej dalii, to się nie krępuj . Dwie toż to prawie nic

. Ja też nie wiedziałam , że dalie z nasionek można przechowywać .. do czasu aż nie spróbowałam. W zeszłym sezonie posadziłam również te wysiane z nasionek i kilka przechowałam (jak widać z powodzeniem). Wydaje mi się, że tych nasionkowych było więcej, ale możliwe, że nie wszystkie jednak przetrwały. One nie mają takich typowych bulw jak pozostałe tylko takie niedorobione

, bardziej zgrubiałe korzonki. Teraz dostałam taką uroczą nasionkową od Marioli (Comci) i aż drżę czy uda się ją przechować . Zobaczymy.
Halinko, ja patrzę na to z innej strony. Co roku mogą robić nowe aranżacje . Ogród ciągle inaczej wygląda. Tak piszę, bo jestem już po wykopkach

Przed sadzeniem i przed wykopkami mam inne myśli, ale to szczęśliwie mija.
Olku, te ostatnie dalie to z nasionek . Wysiane w zeszłym roku. Przechowane przez zimę i znowu teraz kwitły . Takie zwykłe jednopłatkowe, ale też cieszą . Jeżeli chodzi o okrywanie, to u mnie bardzo naturalne, czyli nie sprzątam jesienią opadniętych liści. Tworzą one swego rodzaju kołderkę. Ścinam także łęty jednorocznych (wysokie marcinki, dalie, kosmosy) i nimi okrywam co bardziej wrażliwsze. Poprzednio opatulałam też agrowłókniną hortensje ogrodowe, ale w tym roku powiedziałam sobie DOŚĆ. To co nie wytrzymuje w mojej strfie będzie musiało się wyprowadzić. Jedynie róże na pniu tak ubrałam :
Badziu, bardzo miło mi Cię gościć. Dziękuję za dobre słowa . Jestem wzruszona. Oj pomocnik by mi się przydał, ale nie wiem czy mogłabym go akceptować na dłuższą metę, bo mam wrażenie, że: TYLKO JA dobrze przekopię ziemię nie pozostawiając chwastów, TYLKO JA wyplewię rabatki przy okazji nie wyrywając tych co mają rosnąć, TYLKO JA wiem gdzie i jak mam posadzić roślinę. Taka ze mnie Zosia samosia. Już jednak wolę aby pomocnicy ograniczyli się do koszenia trawnika. Choć często po nich biorę kosiarkę i poprawiam obrzeża, bo JA to robię dokładniej ?
O redukcji roślin nie ma mowy. Tylko takie, które same ?wypadną?. Niestety co roku jest takich sporo. Jestem dopiero na etapie gromadzenia roślin. Choć ogród mam od 11 lat, to zaczęłam z nim przygodę dopiero od bytności na forum, czyli drugi sezon. Tutaj jest mnóstwo kusicieli. A ja jestem wzrokowcem. Jak mi się jakać roślinka spodoba, to muszę ją zdobyć.
Piszesz, że mam dużo wilczomleczy, a ja wiem tylko o jednym jednorocznym

Całe szczęście jeszcze nie płaczę przy pracy i nad moim ogrodem. Nie muszę więc łez ocierać. A tak poważniej, to mam znacznie więcej trujących roślin, ale syn to już duuuże dziecię. Zwierzęta karmione w domu i wybredne co do jedzonka. Wszystko pod kontrolą.
Dziękuję za rady dotyczące róż i lilii. Na koty sąsiadów jestem tylko wtedy zła gdy znaczą swymi ?perfumami? okna tarasowe lub inne sprzęty ogrodowe (leżaki). A tak jak można długo złościć się na futrzaki
Jeżeli chodzi o nadwyżki roślinek , to tym co będę miała chętnie się podzielę wiosną , bo : nasionek orlików już nie mam, ale pewnie sporo się rozsiało samo i wiosną będą młode sadzoneczki, bratki trójbarwne (dla mnie to były fiołki) kupiłam jako jednoroczne i nie zbierałam nasion. Jeżeli coś samo się wysiało, to sadzoneczki będą Twoje. Żurawkę już porozsadzałam pomiędzy krzaczki róż i trzeba będzie poczekać trochę aż się rozkrzewi. Ostróżka biała dopiero jeden sezon, ale nie ścinałam kwiatostanów aby się rozsiała. Wielosił to też dopiero jedna roślina (z jednym systemem korzeniowym). Już próbowałam go dzielić, ale nie da rady. Też zostawiłam kwiatostan do rozsiania nasion. Nasion kosmosów nie zbierałam. One same się wysiewają. Dopiero nowe sadzoneczki przesadzam na docelowe miejsca. Tak, więc niemal wszystko będzie z nowych roślinek, ale dopiero wiosną. Mam nadzieję, że się przypomnisz i co będę miała to chętnie Tobie wyślę.
Dzisiaj dzień był taki ładny. Nie mogłam się oprzeć i zaczęłam z aparatem szukać nowych obrazów. Nie zawiodłam się. Jeszcze coś mogę pokazać :
Jak widać co nieco jeszcze rośnie, ale tej nocy orzech rozebrał się z liści niemal do golasa. Inne drzewa jeszcze trzymają się jako tako.