mniodkowa, no coś jest z tą bulwą, mój ma jedną, ale na mój gust ogromną, to co z ziemi wystaje jest jak pół jajka

Teraz tak sobie pomyślałam, że ja go chyba za często podlewam, choć w sumie nie widzę, żeby coś z nim było nie tak, ale z drugiej strony, jak zobaczę, że coś się z nim złego dzieje, to będzie musztarda po obiedzie. Teraz zimniej już, więc chyba przejdzie zamiokulkas na podlewanie co dwa tygodnie, jak peperomia, żeby mi się nie myliło, zresztą i tak w terminarzu będę zapisywać
Przestrzeń między oknami, no cóż zaleta starych poczciwych okien z drewna, szkoda, że przy okazji nie są tak szczelne i łatwe w utrzymaniu w czystości jak plastikowe.
agarow pelargonie są to fajne kwiaty. Rabatowe kocham za zapach liści, choć jest specyficzny i niektórzy go nie znoszą. Bluszczolistne pełne kupiłam w tym roku po dobrej cenie i jest moim priorytetem je przezimować, zarówno stare, jak i tegoroczne sierpniowe sadzonki. Kolor mają niezykły jak na pelargonie, bo ciiemnoczerwony, który pasuje do begonii bulwiastych. Tak więc stanę na głowie, żeby przetrwały.
W zasadzie to pelargonie mają dla mnie tylko jedną wadę, okropnie śmiecą płatkami, a kwiatostany s.ą częściowo kwitnące, a częściowo się sypią, no ale jakoś to trzeba znieść.
Jak wejdziesz w balkonowe, to dopiero poczujesz, co to jest kwitnienie
Praca magisterska nie pochlonie ci na pewno całego czasu, a i przerwy trzeba robić w pisaniu, wiec wtedy wskoczysz na forum
