Agniesiu dziękuję bardzo za tyle ciepłych słów pod adresem mojego ogrodu.
Nie wiem, czy na te wszystkie pochwały zasłużyłam.
Jesteś bardzo miła.
Andrzejku fajnie, że wybieracie się do Uli.
My także długo nie będziemy, gdyż mamy pod opieką starszego wnuczka w weekend, gdyż jego rodzice wyjeżdżają.
Aguś dziękuję.
Można by pomyśleć, że środek lata w ogrodzie, gdyż nawet trawa wyschnięta od suszy, ale niestety pełno opadłych liści mówi co innego.
Edwardzie witaj.
Jak miło, że mnie odwiedziłeś.
U nas w ogrodzie już także jesiennie, pomimo, że do tej pory jeszcze przymrozków nie było.
Zdjęcia, to tylko złudzenie.
Na naszych brzozach za siatką już prawie liści nie ma, a i w ogrodzie drzewa i krzewy przybrały jesienną barwę.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Małgosia nie żałuj, że posadziłaś cytryńca, jest naprawdę ciekawym pnączem.
Nie wymarza, w tym roku przemarzły kwiaty na moim, no ale w maju było osiem stopni mrozu.
U mnie rośnie pięć lat.
W czwartym roku zaczął owocować i może owoców nie było wiele, ale na nalewkę wystarczyło.
Na etykiecie mojego cytryńca było napisane, że dorasta do pięciu m wys, oczywiście w optymalnych warunkach, a roczny przyrost ok pół m, ale i tak jak zacznie owocować, to trzeba przycinać.
Podobno zawiera bardzo zdrowotną schizandrynę, która działa na organizm tonizująco i wzmacnia siły witalne.
Zdjęcia z ubiegłego roku, jakie znalazłam.
