Elu - Tija - nie martwotaj się

ja swoją "delikatną różę kupioną w Anglii" wsadzałam pod koniec listopada - bo w takim terminie do mnie dotarła. Bałam się o nią jak nie wiem co, bo tak późno róż jeszcze nie sadziłam... a jej nic nie zaszkodziło, choć zima była ostra.
Są pewne zasady których trzeba przestrzegać - mówimy oczywiście o różach z gołym korzeniem.
- Róże moczymy przez 2-3 godziny w wodzie (korzenie oczywiście

), można i dłużej, jak coś nam nie pozwala ich po tym czasie posadzić...
- dołek dla nich musi być dobrze przygotowany - na dno dołka obornik przysypany warstwą ziemi, dobra ziemia do wypełnienia dołka (jeśli grunt mocno przepuszczalny warto dodać do ziemi rozdrobnionej gliny)
- róże podtrzymujemy, po włożeniu do dołka, i obsypujemy korzenie ziemią, ale tak, żeby ich nie pozaginać.
- robimy przy róży lekkie zagłębienie i podlewamy obficie
- jak woda wsiąknie - od razu robimy porządny kopczyk (jak miałam krzaczki bardzo krótko obcięte, to po zrobieniu kopczyka ledwie co wystawało...

) - z uwagi na miejsce Twojego zamieszkania - porządny kopczyk absolutnie wymagany .
Róże z gołym korzeniem są już w stanie spoczynku i nic nie powinno im się stać, a sadzić je można... dopóki warunki pozwalają (ziemia nie jest zamarznięta)
Pewnie, ze zawsze istnieje ryzyko, że róża wymarznie - ale takie ryzyko ponosimy co roku , zimą...
Jeśli u Ciebie są bardzo ostre zimy i masz obawy, to zawsze możesz sadzić róże wiosną... później podejmą wegetację - bo będą musiały się zakorzenić, ale mniejsze też ryzyko "wypadnięcia"...
Ja też czekam jeszcze na przesyłkę

i pewnie będę sadziła lalki pod koniec października albo nawet w listopadzie
