
Od jakiegoś czasu podczytuję Twój wątek i przyglądam się Twoim pięknym chryzantemom. Wszystkie są cudne a Ty o nich tak fajnie opowiadasz. Pamiętam jak kiedyś miałam takie wysokie fioletowe to jak przychodziły jesienne przymrozki to je okrywałam na noc żeby kwiaty nie zmarzły i czasami miałam swoje na cmentarz, oczywiście jak pogoda dopisała. Potem wpuścili na rynek takie liche ciepłolubne i zaprzestałam ich uprawy. Ale one wciąż mi się podobają. Mam dwie ciemne i muszę sobie dokupić takie ładne żółciutkie. A ten Twój nowy nabytek to cudny.
