Przysłali mnie z pl.rec.ogrody bo mam problem a tu podobno bywają mędrcy jabłoniowi.
Taką umierającą jabłonkę odziedziczyłam. Bardzo jestem przywiązana do smaku
jabłek z owego drzewka i chciałabym wiedzieć co to za drzewo, by znaleźć,
zasadzić i zażerać się owocami.
Przeszczep nie wchodzi w grę gdyż drzewo jest chore.
Zdjęcia jabłek są tutaj:
imageshack.us/g/839/dsc00776ye.jpg/
Jabłonka była sadzona gdzieś na początku lat siedemdziesiątych. Karłowa. Owoce
dojrzewają właśnie teraz.
Są twarde, miąższ bardzo zwarty, nie rozlatuje się w pieczeniu czy gotowaniu.
Po ugryzieniu sok ciecze po brodzie ale pod zębem można wyczuć pewną
"łykowatość" jeśli jabłko nie jest dojrzałe na 102 % ;)
Szczególną zaletą jest to że jest mocno kwaśne i dość słodkie. Dzięki tej
słodyczy je się z wielką przyjemnością mimo że kwasek ściska zawiasy żuchwy

Owoce z zadbanej jabłonki potrafiły być wielkie.
Ale dość często przyplątywała się zgnilizna.
Nie wiem co jeszcze napisać.
Może to że na zdjęciach jabłko zielonkawe nie jest w pełni dojrzałe, ale za to
czuć w nim posmak miodu który w żółtym, dojrzałym już owocu nie jest tak
wyczuwany.
Jeśli ktoś pomoże w identyfikacji to bardzo dziękuje.





 . Bardzo je zresztą lubiłam i lubię, choć dzisiejsze "koksy pomarańczowe" a raczej to co się oferuje pod ta nazwą, są nieco inne niż lata temu.
. Bardzo je zresztą lubiłam i lubię, choć dzisiejsze "koksy pomarańczowe" a raczej to co się oferuje pod ta nazwą, są nieco inne niż lata temu. 

 nawet tak w sklepie podpisana...
  nawet tak w sklepie podpisana...  
 
  

 
 
 A kosztela zebrana zanim będzie żółta -nigdy już nie będzie smaczna... w tym z nią problem zresztą, bo tylko amator może sobie pozwolić na zbieranie na raty, w ostatniej chwili. Ja już w ogóle nie zbieram ich z drzew, tylko czekam aż spadnie; na wysoką trawę spada, nie uszkodzi się. Twarda sztuka, a smakowo taka najlepsza
 A kosztela zebrana zanim będzie żółta -nigdy już nie będzie smaczna... w tym z nią problem zresztą, bo tylko amator może sobie pozwolić na zbieranie na raty, w ostatniej chwili. Ja już w ogóle nie zbieram ich z drzew, tylko czekam aż spadnie; na wysoką trawę spada, nie uszkodzi się. Twarda sztuka, a smakowo taka najlepsza   
 
		
