Dodad, dzięki za wizytkę. Na spotkaniu było bardzo sympatycznie i pogoda też nam sprzyjała do robienia zakupów i pogawędek.
Krysiu, oznaczenia róż to raczej nie kwestia braku profesjonalizmu, ile tego, że są to róże nieodmianowe, więc nie ma ich jak oznaczać. Wolę to, niż gdyby je jakoś po swojemu ponazywali, na przykład Basia, Zosia czy coś w tym rodzaju. Ja takich róż już nie kupuję, choć kiedyś było mi wszystko jedno, byle kolor mi się podobał.
Agusiu2410, no trochę się faktycznie działo. Najpierw spotkanie z Ulcią i z inną forumką z działu doniczkowego, a potem zjazd w Skierniewicach. Wesoło i owocnie, trzeba przyznać.
Kogro, liliowców na tym targowisku było tylko cztery odmiany. Dziwne. Trzy pozostałe mam. Daring Deception też miałam, ale okazał się pomyłką, więc teraz go sobie kupiłam. Może tym razem się sprawdzi.
JoluGraj, ta hosta faktycznie jest jakby świecąca swoją żółcią. Dlatego ą kupiłam, bo bardzo oryginalna z niej dziewczynka. Pytasz o jeżówki. Było ich sporo, w rozmaitych kształtach i kolorach. Cena 10-12 zł. Ja się nimi nie interesuję, bo odczyn mojej ziemi sprawia, że u mnie zanikają.
Ulcia, trawki w niczym nie konkurują z różami, bo wsadziłam je przy żurawkach. Jak się rozrosną, to zawsze będzie można przesadzić tę czy tamtą żuraweczkę. Dzisiaj mój ogród wygląda już inaczej niż wtedy, gdy u mnie byłaś. Powywalałąm wiele roślin. Na razie straszą łyse rabaty, ale mają niedługo przyjść róże. To miejsce przy tarasie, o którym mówiłyśmy, też opróżnię z tych starych iglaczków i w przyszłym roku wsadzę tam róże. Jak przyjedziesz znowu, nie poznasz tych miejsc.
Małgocha, jest dokładnie tak jak mówisz. Działka w pewnym sensie mi się powiększyła, bo wywalam wszystko, co mi się przestało podobać i co rośnie tak sobie. Od razu wstąpiły we mnie nowe siły i nowy entuzjazm. Najgorsze jest, gdy człowiek nie ma miejsca, a chce mieć jeszcze dużo nowości. Ciebie to nie dotyczy, bo miejsca masz ogrom. Czasem ci zazdroszczę.
Maniusika, no własnie ja też tylko na razie chcę mieć więcej traw i więcej róż. Na razie...
Jolu1, oj tak tak, na pewno sięgnęłabyś po sakiewkę na widok tylu odmian. Wiem, że lubisz powojniki i masz świetne warunki do ich uprawy. Oraz dużo miejsca oczywiście. Wiele byś nie wydała, bo były niedrogie. Kupiłabyś sobie trzy albo cztery i Zbysio by cię z domu nie wygonił z tego powodu
AgaNet, szkoda, że mieszkasz tak daleko, fajnie byłoby sobie porozmawiać na takim spotkaniu
Agness, tak, ogród wzbogaca się o róże w błyskawicznym tempie. Wyrzucam stare, przeżyte rosliny i szykuję miejsce dla królowych.
Luleczko, jak fajnie, że zajrzałaś. Uwielbiam nowych gości

Oglądaj sobie spokojnie. Zapraszam także do wątku fiołkowego, bo czytałam, że zaczynasz przygodę z tymi ślicznymi kwiatuszkami
An-ko, a więc spryskujemy, spryskujemy. Nie ma co żałować, bo grzyb nas zeżre. Podobo ziemię pod różami też trzeba opryskać na wszelki wypadek
Steasi, jesteś po prostu niesamowita. Dałaś radę przeczytać tyle stron i do tego jeszcze je skomentować. Twój post to wręcz ideał. Zupełnie jakbyś napisała do mnie list. Zawsze bym chciałą takie posty dostawać. I inni na pewno także

Roślina, o którą pytasz, to po prostu dalia. Miałą na imię Giraffe. Rosła sobie u mnie trzeci rok. Za każdym razem miała dwa lub tzry marne badylki oraz dwa lub trzy równie marne kwiatki. Liczyłam, że w końcu weźmie się w garść. Ale nie. Uparłą się. W tym roku powiedziałam ostatecznie adieu i wywaliłam z hukiem na kompost. Taka była historia tej pasiastej dalijki

Od tego roku, z braku miejsca w ogrodzie, przyjęłam zasadę: chcesz, to rośnij, a nie chcesz, to won. Zasada pożyteczna i zdaje egzamin, bo dzięki temu zrobiło się trochę ładniej
Olku, dzięki za odwiedziny
Rozetko, ta turzyca jest w rzeczywistości taka sama jak na zdjęciu. Doł ma żywo zielony a końce pomarańczowe. Niesamowita jest. Kosztowała tylko 5 złotych. Właściwie żałuję, że nie kupiłam przynajmniej dwóch. Posadziłabym razem i od razu byłby efekt. Posadziłam ją także wśród róż

Hosta znajdzie sobię meijsce wśród innych host - pod moim dębem, gdzie jest pólcień i kwaśne warunki, które odpowiadają hostom i żurawkom. Liliowiec to odrębna historia. Kupiłam taką odmianę wiosną w jakimś centrum i tam pomylono chyba podpisy na doniczkach. Liliowiec zakwitł, wstawilam zdjęcie na forum... i wyprowadzono mnie szybko z błędu. To nie jest to -- orzekły forumki. Cóż, wyjęłam więc znacznik, a liliowiec pozostał jako NN. No i skoro miałam już ten znacznik

, postanowiłam, że kupię do niego trafną odmianę. No i stąd ten zakup. Mam nadzieję, że tym razem bęzie prawidłowy.