Ewuniu dziękuję za odwiedziny i miłe słowa.
Ja chciałabym także jeszcze kilka róż dosadzić, tylko miejsca brak, ale M w sobotę ma wykarczować jeszcze jednego jałowca, a jeszcze waham się nad sosną czarną, która bardzo gubi igły, pomimo, że oznak choroby, ani szkodników nie widać.
Wówczas zyskałabym dużo miejsca na nowe róże.
Agniesiu dziękuję.
Róże The Fairy rosną bardzo zdrowo i całe obsypane pąkami.
One tak zawsze mają, kwitną do mrozów.
Przewracanie zimowitów może być związane z tym, że cebulki są za płytko.
Moje z kolei te dawniej posadzone uciekają w głąb podłoża.
Wykopywałam komuś, to siedzą na głębokość szpadla.
Małgosia nie znam odmiany tego astra, gdyż on rósł u nas od zawsze, sadziła go jeszcze moja mama, ale nie pozbywam się go, gdyż kwitnie późno, po przymrozkach, jak już nie ma kwiatów w ogrodzie.
Moje róże także trochę odpoczywały w lipcu, ale na nowych przyrostach dostały pąków i niektóre kwitną.
Dwie róże Dorothy Perkins zostały wykopane, gdyż ciągle marzły, muszę coś poszukać na ich miejsce.
Zawiodły także Chopiny, zakwitły późno tylko raz, a nowych pąków nie zawiązały.
Aguś u nas pierwsze przymrozki to już są pod koniec września, ale październik często bywa ładny, więc róże będą nadal kwitły.
Krzysiu oczywiście, że masz zimowity, więc przyznasz mi rację, że ich liście, gdy zżółkną, a później brązowieją to do dekoracyjnych nie należą.
Dziękuję, że Ci się moje róże podobają.
Definicja moich pospolitych róż brzmi: Są osiągalne w każdym centrum ogrodniczym i nie trzeba sprowadzać skądś tam, albo wypisywać.
Gosia moje tylko niektóre róże ładnie kwitną.
Zimowity, gdy kwitną, to rzeczywiście są piękne, szkoda tylko, że tak krótko.
Nalewkę robiłaś z maliny Polana tej jesiennej, więc może powinna jeszcze trochę postać z owocami.
Moją malinową zlałam po dwóch miesiącach chyba.
