aga111, ślimaków w tedy miałam całą masę, ale najbardziej mnie denerwowały, jak robiły sobie wyścigi na oknach
Filigranowa27, moja cytrynka niestety padła, cała zbrązowiała i tak jakby uschła. Jako, że była przeznaczona do wyrzucenia, to ją ułamałam zostawiając ok 5 cm kawałek w doniczce. Doniczka powędrowała na dwór w celu późniejszej utylizacji jej zawartości. Traf chciał, że postawiłam ją w takim miejscu, że mi nie zawadzała, więc przestała tak całe lato na deszczu. Nie tak dawno postanowiłam wreszcie zrobić z nią porządek i okazało się, że ten ?suchy? badylek wykazał silną wolę życia i puścił maleństwo.
Jak już pisałam, doniczka stała na deszczu, którego w tym roku nie brakowało, więc ziemia jest strasznie mokra. Myślę, że rosiczka czułaby się w niej bardzo dobrze, ale zamiast rosiczki, oprócz cytryny, rosną w niej inne cuda. Ale skoro cytrynce w tym towarzystwie jest tak dobrze, że aż zaczęła się puszczać, to na razie nie będę tego usuwać.
Czy ktoś wie jak to coś się nazywa? Jak dla mnie jest bardzo fajne
