Jak na razie działa, upalił się kabelek ale jutro mają przekładać cały kabel od słupa i zobaczymy co z tego wyniknie.
Pochwalę się dalszymi moimi pracami nad stworzeniem godnego miejsca dla królowych. Wykopałam lilie i irysy, teraz muszę zakopać obornik, przyciąć bukszpany i powtykać do ukorzenienia i miejsce dla różyczek będzie gotowe.

ten kawałek jest bliżej domu

a ten bliżej ogrodu - sadu
Jodła kalifornijska którą widać na zdjęciach rośnie od południa i będzie dawała cień na różyczki żeby je słonko nie przypaliło. A jakie tam posadzić to jeszcze nie wiem bo do końca nie wiem jakie różyczki przyjdą.
Zostawiam Wam dzisiejszą Venrosę i idę oglądać Wasze posiadłości.
