Bernadko ,

, nic straconego , dziękuję , że w natłoku zajęć , a nade wszystko zalewającego nas ostatnio upału znalazłaś chwilkę , by mnie odwiedzić . dziękuję

.
Arletko , dziękuję , było mi niezmiernie miło Cię poznać

. Myślę , że to nie było nasze ostatnie spotkanie

.
Wróciłam do domu tak wielce podekscytowana ze spotkania w gronie zapaleńców , którzy nadają na tych samych falach , że czuję się zupełnie tak , jakbym znała Was od lat . A lilia od Józia ( nie wspomnę innych wysępionych roślin , podobnie i od Dorotki ) to dla mnie niczym balowa suknia .
Joluś , idzie ku lepszemu , tkwię w postanowieniu , ale nic na siłę . Pozwalam sobie na 4 dziennie , a przedtem 20 było /dzień

. Jest ciężko , ale w różny sposób sobie tłumaczę , że chcieć , to móc .
Cieszę się , że zawitałaś do mnie i mojej kolejnej części . Dziękuję

.