Izo ład i porządek mówisz, przecież wiesz że pokazujemy ogród od najlepszej strony a niedoskonałości omijamy. U mnie jest podobnie. Myślałam, że podczas urlopu uda mi się jeszcze kilka rzeczy zrobić, ale ciągłe wyjazdy lub niekorzystna aura całkowicie pokrzyżowały plany. Urlop dobiega ku końcowi a ja nic nie zrobiłam, ale może i dobrze bo od tego są urlopy by się lenić. Po drugie zbliżająca się jesień trochę mnie zniechęca do działania. Rośliny już nie zachwycają swą zielenią a przez ciągłe opady deszczu niektóre dostają choroby grzybicze.
Zakwitł hibiskus i jesienne anemony. W tle już widać pożółkłe liście leszczyny.
Majeczko róża o którą pytasz to Aladdin Palace. Bardzo ją lubię bo ma cechy pożądane przeze mnie. Jest niska i jak kwitnie cała jest obsypana kwiatami. Bardzo mi przypadły do gustu tego typu róże. Inna ulubienicą jest Barleburg Castle.
Jeśli chodzi o Twoje Edenki to chyba prześladuje Cię pech. Mam nadzieję, że ta sprowadzana z Francji okaże się tą właściwą.
Muszę przyznać, że moja mnie pozytywnie zaskoczyła ponieważ wiele dziewczyn narzeka na swoje. Wyczytałam gdzieś,że one pokazują co potrafią dopiero po trzech latach. Moja rośnie w ciężkiej gliniastej ziemi i widać jej to odpowiada. Podobno różom bardzo odpowiada tego typu gleba. Rozmawiałam ze znajomą ze szkółki na temat wyglądu korzeni róż. Jeśli gleba jest żyzna gliniasta wówczas korzenie rozrastają się na boki natomiast gdy gleba będzie zbyt lekka i przepuszczalna, łatwo tracąca wilgoć róża może wtedy wytworzyć jeden długi korzeń (tak jak opisywała jedna z dziewczyn w wątku Moni -Vertigo).
Dorota zrobimy wymianę w następnym roku

Moje chciejstwa od oglądania róż też coraz większe i mocno się zastanawiam czy by przypadkiem nie wstrzymać się z większością zakupów do wiosny. Mniejsze prawdopodobieństwo, że nie przemarzną i kopczykowania mniej.
Koci-Miętko fajnie, że Ci się podoba, zapraszam częściej. A ogród jeszcze będę długo ulepszała, pogodziłam się z tym że się nie da raz a porządnie. Ciągle coś nowego wpada do głowy.
Pod kamykami jest folia a jak chcę coś dosadzić odgarniam kamienie, wycinam dziurę. Niezbyt przyjemne ale wolę już tak niż cały sezon poświęcać na pielenie.