
Sylwio...myślę że to był jednorazowy wybryk sąsiadów, który nie powinien się nigdy zdarzyć i tego ci życzę.

Ewuniu...cieszę się że żurawce ma się na życie. Sama kilka moich rozdzieliłam i wsadziłam do doniczek. Niestety ostatnie dni nie pozwoliły mi mieszkać na działce. U nas nie padało..gdy po kilku dniach zajechałam na działkę sucho jak pieprz.



rapunzel..dzięki.




Basiu..byłam widziałam i podziwiałam. Prześlicznie.



Dziś parę fotek różnistych.





