Anetko, akurat mi jak na razie za skórę nie zaszły  
 
Chciałam pochwalić się, przy okazji, swoją małą głupotką  

  Jakiś czas temu, przy cotygodniowych oględzinach każdego z osobna, na Notocactusie horstii zobaczyłam kłębek waty. Niewiele myśląc, kaktusa za okno, oprysk i przymusowa kwarantanna. Myślałam, że to mega kolonia wełnowców. I stał tak bidak dłuższy czas, prawie zapomniany, bez słońca, bo zadaszony przed deszczem. Gdy już do niego zajrzałam, oto czym okazała się banda robali:
A to już efekt ostatnich 2 dni:
 
 
Pełnego rozkwitu nie będzie  

  Potrąciłam dziś doniczkę i ten kruchutki kwiatek odłamał się  
