Musiałam wręcz, bo wszystkie rośliny od wiosny stały w doniczkach. Część juz ledwo zipała.
Sznurkowata przez wiele lat stała w miejscu. Coś jej musiało przeszkadzać. Pewnie korzonki wreszcie znalazły drogę w głąb.
Nie mylisz się nareszcie doczekałam GF
Nelu, ja cały czas coś grzebie w tych starych rabatach. Bo one były robione tak cichcem.
Kupowałam rośliny po kryjomu, pod wpływem impulsu, a potem jak m. nie było szybko ujmowałam trawnika i wsadzałam jak popadnie. Czeka mnie jeszcze jesienna przeróbka 2 rabat.
Może mój m. jest faktycznie przewidujący
Gosiu, Monia u mnie argument "Mniej koszenia trawy" nie działa. On ma wizję. Niestety sprzeczna z moją. W dodatku on lubi przestrzeń, ja chciałabym stworzyć kilka zacisznych zakątków. No, ale to już sobie odpuściłam.
Beatko, czyli dogadalibyście się z moim m.
On wręcz kwiatów nie cierpi.
Ale to ja przebywam bez przerwy w ogrodzie. Jego ciągle nie ma.
Więc ogród jest mój
Chociaż ja też bardzo lubię krzaczki. I iglaczki.I drzewa.
Ja lubię wszystko.
Monia, moje skierniewickie róże niestety nie przertwały zimy. Najlepiej byłoby kupować kwitnące, ale to wtedy drogie jak nie wiem co.
Anetko, masz zatem tak jak ja. O my towarzyszki niedoli
Podcinają nam skrzydła
Ja już nie mam nic nowego do wsadzenia, więc mam mniejszy ból. Ale Ty ze swoim doniczkowy zagonkiem
Bo rozumiem, że co wsadzić już masz, tylko miejsca brak?
Kilka starszych widoczków



Ghislaine de Feligonde, nazwa nie ją gęś kopnie, zawsze muszę korzystać ze ściągi jak ją piszę,ale za to róża cudna. Jak jej nie kochać za te kremowe pączusie?











