Klarysko, to małe białe, o które pytasz, to wielosił błękitny. Gdy go kupiłam, był włąśnie błękitny, a potem sam się wysiał i niektóre kępki były białe, a inne pozostały niebieskie. Jest raczej niepozorny, no ale ja lubię wszystkie białe rośliny, a więc go wypatrzyłam wśród innych różnobarwnych. Cieszę się z tego białego złocienia. Cz ona przypadkiem nie nazywa się "Maruna"?
Jolu1010, tak rzeczywiście trochę odetchnęliśmy, my i rośliny. Przymierzam się nawet do strzyżenia niektórych zarośniętych krzewów, bo po deszczach nie trzymają się już wyznaczonych im kształtów i wystają im niektóre "włoski" z czupryny.
Taro, a u mnie akurat z tą lilią Golden Splendor było w tym roku odwrotnie. Wybujała wysoko i rozchyliła z tych wyżyn swoje żółte trąbki, zupełnie jak radary wyłapujące sygnały z zewnątrz. Ma chyba z półtora metra, prawie taka jak ja.
Dzisiaj był ciepły słoneczny dzień. Niebo po raz pierwszy od dłuższego już czasu przywitało nas rano czystym błękitem. Atmosfera troszkę jakby senna, zapowiadająca nieuchronne zbliżanie się jesieni. Kopciuszki, które gnieżdżą się u nas pod dachem, znoszą swoim maluchom robaczki, aby czym pędzej je wykarmić i wyprosić z gniazda. Muszą przed zimą nauczyć się dobrze latać.
Pozbierałam dzisiaj z róż listki naznaczone czarną pleśnią. Niestety podczas deszczów zaatakował je grzyb. Usunęłam jak codzień przekwitnięte kwiaty liliowców i ścięłam badylki tych lilii, które też już przekwitły. Nie za dużo, żeby cebule mogły czerpać energię z zielonej łodygi. Pojawiło się dużo owadów na kwiatach. Zewsząd słychać bzyczenie. Och, jak ja lubię sierpień.
