


Byłam dzisiaj na działce ale niewiele zwojowałam. Chciałam przyciąć resztę clematisów, ale skończyło się na opieleniu jednej grządki. Pogoda była "barowa". Akurat przez Warszawę przechodził front. Było zimno , lało, wiało i musiałam się szybko zwijać. Zrobiłam kilka fotek. Przede wwszystkim nie ukradli moich koteczek. Wiadomo - kobiety nie dały się wziąć na jakąś nędzną kaszankę czy pasztetową gdy normalnie jedzą tylko Whiskas /co dokumentuje pokazana fotka/. Moja nowa przyjacióka - zielona żabka - obraziła się na mnie za zakłócenie spokoju i poszła sobie w świat... Został po niej tylko dołek a w nim kiełek lilii. Wniosek - lilie jeszcze śpią. Mają przynajmniej 2 cm do powierzchni gleby. Poza tym wszystko wychodzi - nomen omen - jak grzyby po deszczu ,co pokazują moje następne fotki. Nie są najlepszej jakośc bo robiłam je w deszczu jedną ręką w drugiej dzierżąc parasolkę. Oglądając je masz odpowiedź na pytanie jaka jest u mnie ziemia . Jest czarna, ciężka, zimna i kwaśna. Pod spodem jest ciężka ,żółta glina, którą kiedyś uznałam za piasek z wiadomym skutkiem . Przy takiej glebie drenaż jest nieodzowny. Myślę, że u Ciebie wystarczy jakiś niewielki drenaż z patyczków , tak na wszelki wypadek, bo piasek piaskowi nie równy. Zdjęcia z ubiegłego lata jeszcze będą.chatte pisze:Marysiu, a jaką masz ziemię? Ja mam taki piach, ze wydaje mi się, ze drenaz nie jest już potrzebny. A moze się mylę? Jakie jest Twoje zdanie?