Plizzz... tylko nie "Wika". To mi się kojarzy z czasami podstawówki, o których wolałabym zapomnieć

. Nawet moją własną siostrę udało mi się oduczyć od tego zdrobnienia. cokolwiek innego, byle nie to

.
Pomidorki miałam przez kilka lat, ale w zeszłym roku miałam "najazd" szkodników: na malinach przędziorki i gąsienice (wydawało mi się, że je wytępiłam

), natomiast na pomidorach zamieszkały mączliki, a na ozdobnych - mszyce. Chciałam zmniejszyć ilość robactwa - dlatego zrezygnowałam z pomidorów. Jak widać pozostałe robactwo w tym roku znów mam i myślę nad kolejnym krokiem - pozbycia się malin, chociaż tego chyba by mi mój facet nie wybaczył

. Zobaczę na wiosnę, najwyżej znów będę "pożyteczne" roślinki oglądać na zdjęciach.