Paciorecznik(Canna) - problem z wirusem
- esony1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1302
- Od: 27 lis 2010, o 20:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wawa
Re: Kanna-paciorecznik cz.3
Na początku również również sceptycznie czytałam ten artykuł.. ( napisany w 2007 roku ) ale coś jest na rzeczy bo gardensworld również pisze o nieznanym wirusie na kannach i o braku możliwości skutecznego jego zwalczania .....
http://www.gardenersworld.com/how-to/pr ... nna-virus/ ( rok 2011 )
http://www.gardenersworld.com/how-to/pr ... nna-virus/ ( rok 2011 )
pozdrawiam
Edyta
Edyta
Re: Kanna-paciorecznik cz.3
Więc faktycznie coś się dzieje.
Dla zainteresowanych tematem streszczenie krótkiego artykułu z linka, który podała Edyta
Pojawia się informacja o wirusie, na którego nie ma lekarstwa.
Zainfekowanego kłącza należy się pozbyć.
Wirusa przenoszą prawdopodobnie ? insekty, nicienie, narzędzia ogrodnicze.
Rozwiązanie ? pozbycie się zainfekowanych roślin poprzez wyrzucenie do kosza; przy rozdzielaniu kłącz ostrza sekatora dezynfekować alkoholem.
1/ opracowano na podstawie materiałów/ publikacji ..... http://www.gardenersworld.com/how-to/pr ... nna-virus/ ( rok 2011,nazwiska autora brak )
2/opracowała Kasia (szymka)
Dla zainteresowanych tematem streszczenie krótkiego artykułu z linka, który podała Edyta
Pojawia się informacja o wirusie, na którego nie ma lekarstwa.
Zainfekowanego kłącza należy się pozbyć.
Wirusa przenoszą prawdopodobnie ? insekty, nicienie, narzędzia ogrodnicze.
Rozwiązanie ? pozbycie się zainfekowanych roślin poprzez wyrzucenie do kosza; przy rozdzielaniu kłącz ostrza sekatora dezynfekować alkoholem.
1/ opracowano na podstawie materiałów/ publikacji ..... http://www.gardenersworld.com/how-to/pr ... nna-virus/ ( rok 2011,nazwiska autora brak )
2/opracowała Kasia (szymka)
When nothing goes right, go left.
Pozdrawiam, Kasia
Pozdrawiam, Kasia
Re: Kanna-paciorecznik cz.3
A ja tak sobie kombinuję,( może jestem śmieszna, co tam), jak podnieść odporność kann na wirusa. Skoro wpływamy na swoją odporność, np. jedząc czosnek, pijąc wyciągi z grejpfrutu, to czemu by nie pomóc jakoś kannom. Obserwuję, że w przyrodzie są choroby i sposoby na nie, natura dostarcza nam wszystkiego, co potrzeba, tylko trzeba to znaleźć. Ja również, jak Janusz, będę próbowała zapewnić kannom, jak najlepsze warunki. Skoro nasz klimat ich nie rozpieszcza, to trzeba dać im coś w zamian.
Obserwuję mojego "Pcasso" z przebarwieniami liści. Jest w sporej donicy, z dobrą glebą, dostaje regularnie maleńkie dawki wysokiej klasy nawozu, stoi w słonecznym, zacisznym miejscu i oprócz smug na liściach, które jakoś go nie szpecą, wygląda kwitnąco.
Będę próbowała też w tym roku rozmnażania z nasion, chociaż tu nie ma pewności, że rosliny powtórzą cechy mateczne.
Obserwuję mojego "Pcasso" z przebarwieniami liści. Jest w sporej donicy, z dobrą glebą, dostaje regularnie maleńkie dawki wysokiej klasy nawozu, stoi w słonecznym, zacisznym miejscu i oprócz smug na liściach, które jakoś go nie szpecą, wygląda kwitnąco.

Będę próbowała też w tym roku rozmnażania z nasion, chociaż tu nie ma pewności, że rosliny powtórzą cechy mateczne.
Pozdrawiam. Jola.
- drozd
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4178
- Od: 13 lut 2009, o 21:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zachodniopomorskie
Re: Kanna-paciorecznik cz.3
Geniu. Nie wiem jak wygląda Twoja chora kanna ale jak uważasz,że ma wyraźne znaki chorobowe to lepiej wyrzuć. Ziemię nie będziesz wywozić choć ja tak robiłem ale u mnie są inne warunki. Będziesz musiała unikać tego miejsca podczas sadzenia kann.
Byłem dzisiaj u znajomych którzy od lat sadzą tylko jedną odmianę "President" Zawsze podziwiałem ich rabatę z kannami. Nigdy nie pędzą kann tylko sadzą wyjęte z piwnicy karpy wprost do gruntu. Działkę mają południową osłoniętą bardzo ciepłą i ich kanny wcześniej zakwitały od moich pędzonych. Zawsze dopilnowane tryskające zdrowiem kanny w tym roku poskręcane we wszystkich możliwych kierunkach. Są zrozpaczeni i wcale im się nie dziwię. Teraz pytanie na pewno bez konkretnej odpowiedzi- dlaczego? Nie miały styczności z chorymi. Nie kupowali nowych sadzonek wiec jak to wirus - skąd się wziął.
Tak jak i z siewkami kann. Nie powinno go być w siewkach więc co to jest większość moich siewek wygląda tak:
http://i55.tinypic.com/of21lh.jpg
http://i55.tinypic.com/347fypi.jpg
Widać dokładnie przebarwienia liści choć pierwsze były zielone.
Jolu najprostsze sposoby bywają najskuteczniejsze. Na wirusa nie ma lekarstwa on będzie zawsze.
Z roślinami jest tak jak z organizmem człowieka im słabszy tym bardziej podatny na wirusy.
Odpowiednia pięlegnacji i zapewnienie roślinom optymalnych warunków rozwoju zmniejszy ryzyko choroby.Ale tylko zmniejsza.
Byłem dzisiaj u znajomych którzy od lat sadzą tylko jedną odmianę "President" Zawsze podziwiałem ich rabatę z kannami. Nigdy nie pędzą kann tylko sadzą wyjęte z piwnicy karpy wprost do gruntu. Działkę mają południową osłoniętą bardzo ciepłą i ich kanny wcześniej zakwitały od moich pędzonych. Zawsze dopilnowane tryskające zdrowiem kanny w tym roku poskręcane we wszystkich możliwych kierunkach. Są zrozpaczeni i wcale im się nie dziwię. Teraz pytanie na pewno bez konkretnej odpowiedzi- dlaczego? Nie miały styczności z chorymi. Nie kupowali nowych sadzonek wiec jak to wirus - skąd się wziął.
Tak jak i z siewkami kann. Nie powinno go być w siewkach więc co to jest większość moich siewek wygląda tak:
http://i55.tinypic.com/of21lh.jpg
http://i55.tinypic.com/347fypi.jpg
Widać dokładnie przebarwienia liści choć pierwsze były zielone.
Jolu najprostsze sposoby bywają najskuteczniejsze. Na wirusa nie ma lekarstwa on będzie zawsze.
Z roślinami jest tak jak z organizmem człowieka im słabszy tym bardziej podatny na wirusy.
Odpowiednia pięlegnacji i zapewnienie roślinom optymalnych warunków rozwoju zmniejszy ryzyko choroby.Ale tylko zmniejsza.

Pozdrawiamy. Krystyna i Janusz
- takasobie
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 9833
- Od: 1 mar 2009, o 22:32
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Kanna-paciorecznik cz.3
No właśnie! Przebarwienia typowe dla wirusa
Na kilku moich sztukach też tak mam, ale.... to o czym pisze Janusz, czyli o niekorzystnych warunkach wzrostu itd, występuje jak kolejne liście już są bez przebarwień i widać tendencję ozdrowieniową.
Jeśli jednak roślina skręca się, suszy i plam jest coraz więcej - wyrzucam. Nie mam też pewności, co do tych, co zdrowieją, ale nie panikuję.

Jeśli jednak roślina skręca się, suszy i plam jest coraz więcej - wyrzucam. Nie mam też pewności, co do tych, co zdrowieją, ale nie panikuję.
Miłka
Aktualny wątek: Taki - sobie ogród cz.6
Aktualny wątek: Taki - sobie ogród cz.6
- -Iwona-
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4104
- Od: 4 lut 2011, o 13:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Kanna-paciorecznik cz.3
Janusz ja mam podobnie. Co robisz z tymi co mają paski i cętki, wyrzucasz je?
- drozd
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4178
- Od: 13 lut 2009, o 21:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zachodniopomorskie
Re: Kanna-paciorecznik cz.3
Miłko. Panika jest złym doradcą. Poczekajmy jeszcze trochę coś się musi wyklarować. Na wyrzucenie jeszcze jest czas. U mnie od 3 tygodni pada jak nie w dzień to w nocy słońca 0. Sam chodzę powykręcany choć na mnie nie pada. Już myślałem,że skończyła się ta 'pora deszczowa',bo dziś dość często pokazywało się słońce. Nadzieje prysły jak wieczorem przyszła burza z nową porcją opadów.
Iwona Nic na razie nie wyrzucam.Będzie taka potrzeba to się wyrzuci.Na tym etapie jeszcze jej nie ma.
Iwona Nic na razie nie wyrzucam.Będzie taka potrzeba to się wyrzuci.Na tym etapie jeszcze jej nie ma.
Pozdrawiamy. Krystyna i Janusz
- -Iwona-
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4104
- Od: 4 lut 2011, o 13:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Kanna-paciorecznik cz.3
Dzięki. To właśnie chciałam przeczytać.
Pod koniec lata, zapadnie decyzja które zostaną.
Pod koniec lata, zapadnie decyzja które zostaną.
Re: Kanna-paciorecznik cz.3
U mnie przebarwienia występują tylko na tropical sunrise, ale słońca mają pod dostatkiem, ciepło było opady trwały tydzień tylko... a są one od początku, w sumie nie obchodzi mnie to grunt że kwitną a liście w plamy nie przeszkadzają mi i wcale nie zamierzam się ich pozbyć 

Re: Kanna-paciorecznik cz.3
Chciałbym wrócić jeszcze do kwestii wirusa.
Nie namawiam do wyrzucania roślin.
Trzeba jednak obserwować, czy rośliny z roku na rok nie ulegają degeneracji.
W moim przypadku Durban był bardzo słaby, nie było ładnych liści.
Coraz więcej zielonego, zamiast bordowego i czerwonego.
W dodatku rośliny niewielkie, ok. 0,5 m, poskręcane liście.
Zdjęcie tych, które wyrzuciłem przy drugim podejściu. Te wyglądają jeszcze w miarę ładnie:

Drugą partią była grupa roślin zakupionych na forum, które wyrosły bardzo słabo, z przebarwieniami, karłowate.
Jakością mogłem je porównać tylko z moimi Durbanami i z żalem, ale wszystkie wyrzuciłem.
Te dwie grupy wyróżniały się swoim złym wyglądem i dlatego się ich pozbyłem.
Niestety, ale nie były to okazy zdrowia.
Koleżankom/kolegom takich rzeczy nie powinno się wysyłać.
Inna sprawa to canny, które mają lekko pofałdowane liście, różne plamy, ale rosną wysoko, plenią się, kwitną.
Zaliczam do nich Cleopatrę, Tropical Sunrise, Orange Beauty, Richard Wallace.
Canna Indica ma plamy, ale liście wyglądają normalnie.
Zamierzam nie używać tych roślin w następnym sezonie, być może uda mi się zdobyć nasiona.
Wczoraj znalazłem na blogu cannanews taki artykuł:
http://cannanews.blogspot.com/2008/01/m ... virus.html
Konkluzje są takie, że na północnej półkuli, szczególnie w okresach chłodu i deszczy,
na liściach mogą pojawiać się plamy podobne do wywoływanych przez wirusy
Autor zgłasza też hipotezę, że w przypadku zarażonych wirusem pacioreczników
dobre warunki uprawy zrównoważą negatywne działanie wirusa.
Jest to na razie hipoteza...
Co do Stuttgarta. Na francuskim forum, mój znajomy, któremu wysłałem kłącze Stuttgarta pokazał zdjęcie ostatniego liścia:

W ubiegłym roku miałem jedno bardzo jasne kłącze, ale tak idealnie "białego" liścia nigdy nie uzyskałem.
Moje 4 Stuttgarty przesadziłem na słońce, 2 zostały w cieniu.
Nie namawiam do wyrzucania roślin.
Trzeba jednak obserwować, czy rośliny z roku na rok nie ulegają degeneracji.
W moim przypadku Durban był bardzo słaby, nie było ładnych liści.
Coraz więcej zielonego, zamiast bordowego i czerwonego.
W dodatku rośliny niewielkie, ok. 0,5 m, poskręcane liście.
Zdjęcie tych, które wyrzuciłem przy drugim podejściu. Te wyglądają jeszcze w miarę ładnie:

Drugą partią była grupa roślin zakupionych na forum, które wyrosły bardzo słabo, z przebarwieniami, karłowate.
Jakością mogłem je porównać tylko z moimi Durbanami i z żalem, ale wszystkie wyrzuciłem.
Te dwie grupy wyróżniały się swoim złym wyglądem i dlatego się ich pozbyłem.
Niestety, ale nie były to okazy zdrowia.
Koleżankom/kolegom takich rzeczy nie powinno się wysyłać.
Inna sprawa to canny, które mają lekko pofałdowane liście, różne plamy, ale rosną wysoko, plenią się, kwitną.
Zaliczam do nich Cleopatrę, Tropical Sunrise, Orange Beauty, Richard Wallace.
Canna Indica ma plamy, ale liście wyglądają normalnie.
Zamierzam nie używać tych roślin w następnym sezonie, być może uda mi się zdobyć nasiona.
Wczoraj znalazłem na blogu cannanews taki artykuł:
http://cannanews.blogspot.com/2008/01/m ... virus.html
Konkluzje są takie, że na północnej półkuli, szczególnie w okresach chłodu i deszczy,
na liściach mogą pojawiać się plamy podobne do wywoływanych przez wirusy
Autor zgłasza też hipotezę, że w przypadku zarażonych wirusem pacioreczników
dobre warunki uprawy zrównoważą negatywne działanie wirusa.
Jest to na razie hipoteza...
Co do Stuttgarta. Na francuskim forum, mój znajomy, któremu wysłałem kłącze Stuttgarta pokazał zdjęcie ostatniego liścia:

W ubiegłym roku miałem jedno bardzo jasne kłącze, ale tak idealnie "białego" liścia nigdy nie uzyskałem.
Moje 4 Stuttgarty przesadziłem na słońce, 2 zostały w cieniu.
- pamelka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7280
- Od: 30 gru 2009, o 00:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie
Re: Kanna-paciorecznik cz.3
I bardzo podoba mi się ta hipoteza, potwierdza nasze domysłyAndres74 pisze: Konkluzje są takie, że na północnej półkuli, szczególnie w okresach chłodu i deszczy,
na liściach mogą pojawiać się plamy podobne do wywoływanych przez wirusy
Autor zgłasza też hipotezę, że w przypadku zarażonych wirusem pacioreczników
dobre warunki uprawy zrównoważą negatywne działanie wirusa.
Jest to na razie hipoteza...

Biały Stuttgart bardzo ciekawy

Re: Kanna-paciorecznik cz.3
Januszu, chyba trochę jesteś za bardzo podejrzliwy.
Owszem sytuacja jest niemiła, ale nie domagam się żadnych zwrotów.
Gdyby mi zależało na tej stosunkowo niewielkiej kwocie napisałbym o tym na PM.
Poszedłeś za daleko :x
Twoje canny od 3 tygodni są w worku, gdyż śmieciarze nie chcieli go wziąć.
O ile się nie rozłożyły to mogę powyciągać, może jakieś zdjęcie da się zrobić.
Tak, uważam, że są chore. Widać to także na zdjęciu aphrodite sprzed kilku stron.
(o której piszesz, że ładnie rośnie)
Większość osób pokazuje jedynie kwiaty, rzadko kiedy można więc zobaczyć całą roślinę.
Kupując od Ciebie kłącza szukałem zdjęć i informacji o proponowanych odmianach w internecie, a nie na forum.
Kłącza przyszły ładne, dobrze zapakowane, ale rośliny wyrosły słabe.
Canny posadzone obok Twoich kłączy wyrosły bez problemu i normalnie (musefolia ma obecnie ponad 1,40 m).
A o wirusach czytałem już jesienią. Wiosną i wczesnym latem okazało się, że problem dotyczy również mojego ogrodu.
Zarówno Twoje, jak i moje canny wyrzuciłem z żalem.
Zimą przeglądałem różne strony internetowe szukając odmian cann. O wirusach pisano na wielu z nich.
U mnie, po zimowaniu w tych samych warunkach, jedne canny wyrosły dobrze, inne z deformacjami.
Wszystko posadzone na niewielkiej przestrzeni.
W pobliżu posadziłem też siewki uzyskane z nasion.
Nie chciałem, by ewentualne zarażenie przeszło na inne canny.
Jednocześnie na forum od samego początku powątpiewasz w znaczenie całego problemu z wirusami.
Ja akurat uważam, że to nie jest błaha sprawa.
Przykro mi, że obydwie spotkały się w tym miejscu.
Wiele osób chciałoby, aby rośliny ozdrowiały od słońca i wody, ale to raczej się nie zdarzy.
Mam w ogrodzie pewnie z 250 cann, z kilkunastu odmian. W tym roku nowości były z 7 różnych źródeł.
Sam widzę, że jedne są zdrowe, inne nie bardzo.
I tych chorych jestem zdecydowany się pozbyć.
Dostałem też informację PM od osoby, która też się Twoich cann pozbyła.
Czy coś tu napisze? Nie wiem.
-------
Co do wątku o cannach to sądzę, że nie ma znaczenia kto go zakłada.
Moderatorzy łączą wątki jeżeli kilka osób pisze o tej samej roślinie.
Jest wątek o cannach to w nim piszę.
Gdy przekroczy określoną liczbę stron to będzie kolejny - to jedynie kwestia techniczna.
Tymczasem piszesz w końcu 2 części, żeby nie pisać, bo zamykasz wątek.
Potem 2 tygodnie Cię nie ma na forum. Wątek jest otwarty. Więc piszemy.
To chyba nie powód, by nas potem ganić za to, że dalej pisaliśmy na kolejnych stronach.
To wątek forum ogrodniczego, a nie wątek Canny Drozda. Maksymalna liczba podstron nie została osiągnięta.
-------
Gran Canaria akurat była kupiona w ogrodniczym.
Może nie jest idealna, ale wygląda zdrowo.
Może masz na myśli Niagarę?
Na białe canny czekałem 3 lata. Jestem gotów zaryzykować do czasu wydania (ewentualnych) nasion.
Jeżeli komuś się nie podoba to trudno. Nie musimy cenić w paciorecznikach tego samego.
-------
Przyznaję, że nie chciałem pisać na forum wprost, że wyrzucone rośliny pochodziły od Ciebie.
Zirytowało mnie jednak Twoje lekceważenie problemu z wirusami w sytuacji, gdy wiedziałem jakie urosły canny od Ciebie.
I dlatego ponownie napisałem o tym, żeby uważać co kto komu wysyła.
Wiele osób bardzo Ci ufa, pyta o porady, więc jeżeli napiszesz, że problemu nie ma to wielu miłośników cann też tak uzna.
Nie wybrnąłem z tego najlepiej, ale nie zawsze można znaleźć dobre wyjście.
Skoro zdecydowałeś się napisać o tym na forum to tym lepiej. Przynajmniej wszystko jasne.
Ale pisanie o perfidnym wyłudzaniu zwrotu to dla mnie bardzo przykra sprawa.
Mam nadzieję, że naprawdę tak nie myślisz.
Owszem sytuacja jest niemiła, ale nie domagam się żadnych zwrotów.
Gdyby mi zależało na tej stosunkowo niewielkiej kwocie napisałbym o tym na PM.
Poszedłeś za daleko :x
Twoje canny od 3 tygodni są w worku, gdyż śmieciarze nie chcieli go wziąć.
O ile się nie rozłożyły to mogę powyciągać, może jakieś zdjęcie da się zrobić.
Tak, uważam, że są chore. Widać to także na zdjęciu aphrodite sprzed kilku stron.
(o której piszesz, że ładnie rośnie)
Większość osób pokazuje jedynie kwiaty, rzadko kiedy można więc zobaczyć całą roślinę.
Kupując od Ciebie kłącza szukałem zdjęć i informacji o proponowanych odmianach w internecie, a nie na forum.
Kłącza przyszły ładne, dobrze zapakowane, ale rośliny wyrosły słabe.
Canny posadzone obok Twoich kłączy wyrosły bez problemu i normalnie (musefolia ma obecnie ponad 1,40 m).
A o wirusach czytałem już jesienią. Wiosną i wczesnym latem okazało się, że problem dotyczy również mojego ogrodu.
Zarówno Twoje, jak i moje canny wyrzuciłem z żalem.
Zimą przeglądałem różne strony internetowe szukając odmian cann. O wirusach pisano na wielu z nich.
U mnie, po zimowaniu w tych samych warunkach, jedne canny wyrosły dobrze, inne z deformacjami.
Wszystko posadzone na niewielkiej przestrzeni.
W pobliżu posadziłem też siewki uzyskane z nasion.
Nie chciałem, by ewentualne zarażenie przeszło na inne canny.
Jednocześnie na forum od samego początku powątpiewasz w znaczenie całego problemu z wirusami.
Ja akurat uważam, że to nie jest błaha sprawa.
Przykro mi, że obydwie spotkały się w tym miejscu.
Wiele osób chciałoby, aby rośliny ozdrowiały od słońca i wody, ale to raczej się nie zdarzy.
Mam w ogrodzie pewnie z 250 cann, z kilkunastu odmian. W tym roku nowości były z 7 różnych źródeł.
Sam widzę, że jedne są zdrowe, inne nie bardzo.
I tych chorych jestem zdecydowany się pozbyć.
Dostałem też informację PM od osoby, która też się Twoich cann pozbyła.
Czy coś tu napisze? Nie wiem.
-------
Co do wątku o cannach to sądzę, że nie ma znaczenia kto go zakłada.
Moderatorzy łączą wątki jeżeli kilka osób pisze o tej samej roślinie.
Jest wątek o cannach to w nim piszę.
Gdy przekroczy określoną liczbę stron to będzie kolejny - to jedynie kwestia techniczna.
Tymczasem piszesz w końcu 2 części, żeby nie pisać, bo zamykasz wątek.
Potem 2 tygodnie Cię nie ma na forum. Wątek jest otwarty. Więc piszemy.
To chyba nie powód, by nas potem ganić za to, że dalej pisaliśmy na kolejnych stronach.
To wątek forum ogrodniczego, a nie wątek Canny Drozda. Maksymalna liczba podstron nie została osiągnięta.
-------
Gran Canaria akurat była kupiona w ogrodniczym.
Może nie jest idealna, ale wygląda zdrowo.
Może masz na myśli Niagarę?
Na białe canny czekałem 3 lata. Jestem gotów zaryzykować do czasu wydania (ewentualnych) nasion.
Jeżeli komuś się nie podoba to trudno. Nie musimy cenić w paciorecznikach tego samego.
-------
Przyznaję, że nie chciałem pisać na forum wprost, że wyrzucone rośliny pochodziły od Ciebie.
Zirytowało mnie jednak Twoje lekceważenie problemu z wirusami w sytuacji, gdy wiedziałem jakie urosły canny od Ciebie.
I dlatego ponownie napisałem o tym, żeby uważać co kto komu wysyła.
Wiele osób bardzo Ci ufa, pyta o porady, więc jeżeli napiszesz, że problemu nie ma to wielu miłośników cann też tak uzna.
Nie wybrnąłem z tego najlepiej, ale nie zawsze można znaleźć dobre wyjście.
Skoro zdecydowałeś się napisać o tym na forum to tym lepiej. Przynajmniej wszystko jasne.
Ale pisanie o perfidnym wyłudzaniu zwrotu to dla mnie bardzo przykra sprawa.
Mam nadzieję, że naprawdę tak nie myślisz.
- takasobie
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 9833
- Od: 1 mar 2009, o 22:32
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Kanna-paciorecznik cz.3
Może i ja się wypowiem raz jeszcze. Na temat wirusa oczywiście.
Dla mnie jest tak samo groźny jak wirus na hostach, przed którym hodowcy poważnie ostrzegają.
Ja wyrzuciłam wszystkie kanny z objawami wirusa tzn przebarwienia, deformacje, zasychanie brzegów liści.
Nie chciałam ryzykować ani udawać, że problem nie istnieje.
Niestety jedne z nich President Red były od Janusza, Podejrzany mi jest jeszcze 'Jacobs Coat', ale tego to już kupiłam w sklepie.
Jest w trakcie obserwacji.
Ważne jest, żeby:
- nie bagatelizować problemu
- nie dzielić się podejrzanymi roślinami
- za to dzielić się doświadczeniami i ostrzegać przed zagrożeniem
Tak solidarnie robią hodowcy host i możemy tylko brać z nich przykład.
Dla mnie jest tak samo groźny jak wirus na hostach, przed którym hodowcy poważnie ostrzegają.
Ja wyrzuciłam wszystkie kanny z objawami wirusa tzn przebarwienia, deformacje, zasychanie brzegów liści.
Nie chciałam ryzykować ani udawać, że problem nie istnieje.
Niestety jedne z nich President Red były od Janusza, Podejrzany mi jest jeszcze 'Jacobs Coat', ale tego to już kupiłam w sklepie.
Jest w trakcie obserwacji.
Ważne jest, żeby:
- nie bagatelizować problemu
- nie dzielić się podejrzanymi roślinami
- za to dzielić się doświadczeniami i ostrzegać przed zagrożeniem
Tak solidarnie robią hodowcy host i możemy tylko brać z nich przykład.
Miłka
Aktualny wątek: Taki - sobie ogród cz.6
Aktualny wątek: Taki - sobie ogród cz.6
Re: Kanna-paciorecznik cz.3
Gdzie te czasy...pamiętam będąc dzieckiem jak moi rodzice 'podskubywali' kłącza z publicznych klombów w miastach i miasteczkach na południu Polski takich okazów kann, że głowa boli. Dziesiątki różnych kolorów kwiatów i liści. Wszystkie rosły jak rzepy, dzielone były potem i rozdawane, bo kłącza po sezonie były ooogromniaste. Pamiętam, że były nie do zdarcia..rosły jak chwasty. Pamiętam też takie irysy, które uchodzą teraz za super nowości..
Tak sobie myślę, że masowa produkcja modnych roślin, zwłaszcza kłączowych i cebulowych to niestety potencjalne problemy. Tylko dlaczego te rośliny są tak słabe, że nie radzą sobie z wirusami? Może jednak sztucznie tworzone hybrydy (a nawet hybrydy z hybryd) nie wróżą nic dobrego?
Tak sobie myślę, że masowa produkcja modnych roślin, zwłaszcza kłączowych i cebulowych to niestety potencjalne problemy. Tylko dlaczego te rośliny są tak słabe, że nie radzą sobie z wirusami? Może jednak sztucznie tworzone hybrydy (a nawet hybrydy z hybryd) nie wróżą nic dobrego?
- drozd
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4178
- Od: 13 lut 2009, o 21:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zachodniopomorskie
Re: Kanna-paciorecznik cz.3
Chcę odpowiedzieć Miłce na jej wypowiedź.
Nie jestem jeszcze sklerotykiem i wiem dobrze,że wiosną ub, roku prosiłaś mnie o konny ale już nie miałem i zaproponowałem Ci odrzuty, które jak pisałem na pewno są ładniejsze od tych kupionych w sklepach,bo przynajmniej nie są wysuszone. Wysłałem Ci za koszt przesyłki. Z tego co pisałaś byłaś zadowolona i dziękowałaś mi. Pisałaś też ,że panie z zieleni miejskiej obdarowały Cię podobnymi z klombów miejskich.(chyba chodziło o Woming) Ciekawe z jakich pobudek piszesz,że Janusz podesłał Ci zawirusowane kanny jak w ub. roku były zdrowe. Nie wiem co sobie wprowadziłaś do ogrodu z miejskich klombów ale nie szukaj tylko winy u mnie. Przetoczyłbym takie odpowiednie przysłowie ale moderator może mi dać upomnienie. Wysłałem też Ci gratis nasiona kann, bo zależało Ci na Aphrodicie a ja je miałem tylko zmieszane z Tropical Sunrise pół/pół. Zdaje sobie sprawę,że poruszenie tematu wirusów spowoduje podobne reakcje jak przy skrzywieniu zawodowym Tak to się chyba nazywa. Dentysta patrzy na zęby rozmówcy, fryzier na głowe itp. a wszyscy uprawiający kanny będą u swoich kann widzieli wirusy. Dotyczy także mnie. Podświadomie wzrok bedzie leciał na jakąkolwiek plamkę na liściach Nie 'dajmy się zwariować' ale też nie lekceważmy problemu.
Edytko. Kanna pokazana na zdjęciu to "President" Kwiat ładny a o liściach niech wypowie się Andres74
Nie jestem jeszcze sklerotykiem i wiem dobrze,że wiosną ub, roku prosiłaś mnie o konny ale już nie miałem i zaproponowałem Ci odrzuty, które jak pisałem na pewno są ładniejsze od tych kupionych w sklepach,bo przynajmniej nie są wysuszone. Wysłałem Ci za koszt przesyłki. Z tego co pisałaś byłaś zadowolona i dziękowałaś mi. Pisałaś też ,że panie z zieleni miejskiej obdarowały Cię podobnymi z klombów miejskich.(chyba chodziło o Woming) Ciekawe z jakich pobudek piszesz,że Janusz podesłał Ci zawirusowane kanny jak w ub. roku były zdrowe. Nie wiem co sobie wprowadziłaś do ogrodu z miejskich klombów ale nie szukaj tylko winy u mnie. Przetoczyłbym takie odpowiednie przysłowie ale moderator może mi dać upomnienie. Wysłałem też Ci gratis nasiona kann, bo zależało Ci na Aphrodicie a ja je miałem tylko zmieszane z Tropical Sunrise pół/pół. Zdaje sobie sprawę,że poruszenie tematu wirusów spowoduje podobne reakcje jak przy skrzywieniu zawodowym Tak to się chyba nazywa. Dentysta patrzy na zęby rozmówcy, fryzier na głowe itp. a wszyscy uprawiający kanny będą u swoich kann widzieli wirusy. Dotyczy także mnie. Podświadomie wzrok bedzie leciał na jakąkolwiek plamkę na liściach Nie 'dajmy się zwariować' ale też nie lekceważmy problemu.
Edytko. Kanna pokazana na zdjęciu to "President" Kwiat ładny a o liściach niech wypowie się Andres74
Pozdrawiamy. Krystyna i Janusz