Aguniada, ja także byłam wczoraj strasznie zdołowana tą pogodą, bo właśnie zaczynają kwitnąć moje ukochane liliowce, a tu nie można się nimi cieszyć, bo kapie na głowę i żadna to przyjemność. Zrobiłam więc szybko zdjęcia i do domu. Dzisiaj jakby trochę lepiej u nas. Chyba idzie ku pogodzie...
Jolu, ja już niczego nie dopisuję do mojej listy, tylko jak coś mi się podoba, to kupuje i już, a potem dopiero myslę, gdzie wsadzić.
Iwonko, dziękuję ci za tę trochę słoneczka, bo faktycznie w tej chwili nieśmiało świeci. Jeśli chodzi o liliowce, to niestety, rawdą jest, że każdy kwiat kwitnie tylko jeden dzień. No ale tych kwiatów po kilku latach robi się całkiem sporo, tak że nie widać tej krótkotrwałości.
Agness, właśnie ten ostatni, którego wskaałaś, to moj ulubieniec. Dlatego, że jest prawie biały, a więc raczej unikalny wśród liliowców.
Jollla500, no w końcu mogę cię gościć i jest mi z tego powodu bardzo miło, tym bardziej, że jesteś od dawną bywalczynią FO. Dziękuję za sympatyczne uwagi, wkrótce przyjdę popatrzyć do ciebie
Igor, zaraz do ciebie zajrzę
AgaNet, Gentle Shepard to jeden z nielicznych białych liliowców i dlatego jest tak cenny. Siedzi już u mnie na trzecim miejscu, w końcu chyba mu dopasowało
Małgosiu, liliowce wcale tak dużo miejsca nie zajmują, zwłaszcza te odmianowe nie przyrastają dużo. Spokojnie się u mnie zmieściły i mogę jeszcze parę dosadzić
Alinko byłam dziś u ciebie i oglądałam "strzępka". Wyglądał na zdjęciu całkiem nieźle
Agusiu2410 miło mi, że wpadłaś i tutaj, i do szydełkowego. A więc, jak widzę obie jesteśmy miłośniczkami liliowców i serwetek
Taruniu, wiem, wiem, muszę być cierpliwa, poobcinałam przekwitnięte kwiaty, chucham i dmucham, więc chyba będzie dobrze. Ta moja New Dawn to właściwie jest prawie biała, z takim ledwo widocznym muśnięciem różem, ale nie była to White New Dawn. Troszeczkę tę moją dopadła dziś plamistość po tych deszczach, muszę obskubać.
An-eczko, dzięki bardzo za informacje o tych strefach, teraz już wiem, o co chodzi i będę dobierać róże według ich wymagań
Majeczko, ja wolę jednak te z falbankami i frezami, bo nadziwić się nie mogę za każdym razem, gdy na nie patrzę, jakie cuda potrafi zdziałać natura i ile kombinacji ma jeszcze w zanadrzu
Ewamon, pomieściłabym jeszcze więcej, gdybym tylko miała więcej kasy. Chyba kosztem trawniczka, który już staje się powoli tylko symboliczny.
Vertigo, jak ja lubię nowych gości! Bardzo mi miło że po spacerze zostawiłaś swój ślad, bo dzięki temu pójdę wkrótce do ciebie na spacerek
Tajeczko, to bardzo przykra sprawa stracic tak długoletnie drzewko bez żadnej widocznej przyczyny. Musiało coś podjeść korzenie chyba. A może mrówki sobie zrobiły mrowisko. No nie wiem.
Co do liliowców, to u mnie jeszcze większość jest w pąkach. Jedne rozkwitają szybciej, inne wolniej. Trzeba cierpliwie czekać, tym bardziej że teraz padają deszcze i nie ma jak się cieszyć ich kwiatami. Ja chyba także wolę je od lilii.
Oto mój dzisiejszy "urobek". W tym dwa liliowce nieznanej marki. Jeśli ktoś rozpozna, będę wdzięczna
