Witam serdecznie! Mam problem z areką i byłabym bardzo wdzięczna za radę.
Na zdjęciach widać, co się z nią dzieje: żółkną, brązowieją, zasychają końcówki liści, na wielu liściach są dziury, najczęściej wąskie, pionowe (tak jakby ktoś liścia przecinał), gdzieniegdzie małe szarobrązowe plamki, widoczne też od spodu liścia. Szkodników nie zauważyłam. Podczas podlewania zdarza się, że woda szybko przelewa się przez donicę.




Areka ma 150 cm, mierząc od podstawy donicy. Stoi ponad 3 m od okien południowych, w pokoju bardzo słonecznym, latem gorącym, ale w miejscu, gdzie nie padają na nią promienie słońca, jedynie jesienią czasem na nią poświeci. Temperatura zimą ? ok. 22 stopni. Powietrze niestety suche, dopiero gdy kupiłam hygrometr, okazało się jak bardzo ? poziom wilgotności ok. 38%, od stycznia używałam nawilżacza i po jakimś czasie było już ponad 50% (50-58%).
W lipcu przesadziłam ją w donicę plastikową zwężaną do dołu, wysokość 35 cm, średnica 26 cm (tylko o 1 cm szersza od sklepowej, ale taką uwagę sprzedającego przekazali mi obdarowujący, teraz wydaje mi się to dziwne). Areka dostała drenaż z keramzytu i ziemię do palm, juk i dracen Biovita, skład: torf wysoki, humus, piasek gruboziarnisty, ziemia gliniasta, perlit, kreda, nawóz wieloskładnikowy. pH 6-7, już przeczytałam, że za wysokie, ale całkiem nieświadomie je obniżyłam, bo ziemi mi zabrakło, więc dodałam trochę uniwersalnej i dosłownie garść kwaśnej do azalii. Donica była w grubszej ceramicznej osłonce. Przez lato i jesień nic się z areką nie działo. Podlewałam ją wodą przegotowaną, odstaną, a potem demineralizowaną, 250-300 ml co 2 dni, gdy były duże upały, a 250 ml co 3 dni, gdy były zwykłe letnie temperatury. Dodatkowo rano zraszałam ją (może za bardzo? kapało z niej) codziennie w upały, co 2-3 dni, gdy chłodniej. Nawoziłam florovitem do palm. Muszę się przyznać, że zimą przestałam o nią dbać - podlewałam już nie tak regularnie, ok. 1 x tydzień, nadal małą ilością 250 ml, cały czas wodą demineralizowaną, lecz nie nawoziłam jej (obawiam się, że mogłam jej tym zrobić krzywdę), nie zraszałam (jedynie włączałam nawilżacz) i nie ścierałam z liści kurzu.
Po przeczytaniu postów o palmach zaczęłam ją podlewać większą ilością wody przegotowanej - 800 ml (ale dużo wody wylewa się), nawoziłam, liście już bez kurzu.
Czy ją zasuszyłam? A może to jakaś choroba grzybowa? Czy przelewanie się przez donicę tak małej ilości wody oznacza, że ma za mało ziemi w stosunku do wielkości korzeni? Zamierzam ją przesadzić, ale czy ta ziemia do palm Biovita będzie dobra (np. z dodatkiem uniwersalnej i/lub piasku)? W pobliskim sklepie ogrodniczym jest jeszcze ziemia do palm Zielona oaza, pH 5-6, skład: torf, biohumus, węgiel brunatny, piasek, kora, dolomit, perlit. W hipermarketach ogrodniczych widziałam tylko Compo Sana, choć pH ma niższe od Biovity, to wg informacji na opakowaniu zawiera sam torf z perlitem i mam wątpliwości. Czy palmówka plastikowa o średnicy 36 cm i wysokości 40 cm będzie odpowiednia dla mojej areki? Bardzo proszę o radę.