W zeszłym tygodniu były dodatnie temperatury i nawet ziemia ładnie zaczęła rozmarzać.
Ale kilka dni mrozów po kilkanaście stopni, wymrozi grunt na głębokośc szpadla, a tam trzymane wczesniej w cieple kłącza, które nie przeżyły adaptacji, dostana szoku termicznego i mogą zamrzeć na amen. Jak to pewnie zrobiły posadzone przeze mnie w grunt- kiełkujące lilie i szafirki

; szczęściem, druga połowa zimowych, głupich pomysłów, już rośnie w doniczkach w piwnicy i w garażu, więc choć to, mądrze zrobiłam
Maryś, wyjęłam z donicy iglaka - jest w drugiej donicy wypełnionej styropianem i wyłozonej folią pęcherzykową; stoi przy osłonietej ścianie pod baldachimem. Bryła korzeniowa, to 30cm lodu.... To samo lub jeszcze gorzej, jest na grządkach.
W nocy zarzucałam...hmmmm....poszwy na odsłonięte Rh, bo nie są patulone, a śniegu tylko 20 cm. A słońce od rana - jak na Florydzie, bez okularów nie da się spojrzeć na śnieg:shock: