No, no... ale jak już coś wkleisz, to trzeba szczenę z podłogi zbierać.
Jest ślicznie!!!!
Majeczka na pewno się ucieszy z kwiatków pod oknem

moja by się cieszyła...niestety ma pokój ma piętrze, więc nadrabiamy doniczkowo
Ja z perzem walczę randapem. Pryskam miejsce, które akurat jest mi potrzebne, czekam 2 tygodnie(chyba, że nie mogę wytrzymać, to czekam krócej), kopię, wybieram to, co się da wybrać, czekam, aż to, co nie zdechło się zazieleni,znowu pryskam, czekam, kopię, wybieram, sadzę
Trzymam kciuki, żebyś przed emeryturą zdążyła wszystko ogarnąć... a potem będziesz podziwiać jak wszystko rośnie i wąchać kwiatki, najpierw z góry, potem od dołu
Przynajmniej ja mam taki plan
