O sumie opadów można poczytać w internecie ile jest w Andach, ile w Polsce, ile w lesie deszczowym - ja pisałem o górach, nie o dolinach czy lasach. W Polsce nie dla tego mamy lasy, że jest dużo wody - bo suma opadów jest
taka sama jak w boliwijski Andach tylko z upełnie innych powodów.
Nie sadzimy kaktusów do gruntu tylko do przepuszczalnego podłoża aby czuły się jak na skale i prędko przesychały. Ponadto nie mówimy o wynoszeniu na skalniak jakichś rarytasów tylko roślin, które zajmują komfortowe miejsce w którym można jakiegoś białego kruka postawić. Rozumiem, że jesteś ostrożny, jednak istnieje wiele świadectw, że większość kaktusów można spokojnie trzymać pod chmurką. To nie jest tak, że wiedziony impulsem postawiłem swoje rośliny na zewnątrz - była to w pełni świadoma decyzja podjęta po długim namyśle - jak na razie przez kilka lat nic się nie dzieje w ciągu sezonu giną dwie, trzy rośliny a tych gatunków, które na pewno nie wytrzymują uprawy zewnętrznej nie kupuję. A najważniejsze jest to, że uprawiając na zewnątrz nie musisz się martwić o szkodniki szklarniowe - taki np. wełnowiec nie wytrzymuje takich metod. A ryzyko masowej katastrofy istnieje zawsze niezależnie co i gdzie uprawiasz. Oczywiście zawsze roztrzyga eksperyment, ja swój prowadzę od kilku lat i każdy może go w moim wątku obserwować i co ważniejsze podejmować samodzielne decyzje.
Zupełnie inna bajka to natężenie promieniowania słonecznego - zahartowanym roślinom nasze słońce nie szkodzi ponieważ:
blabla pisze:...Do tego słońce pali zdecydowanie mocniej (w Boliwii ), bo świecie z zenitu.
pozdrawiam
tomek