Pamelko, dziękuję, że wpadłaś. Zapraszam częściej. Mam co prawda też swój wątek ogrodowy, ale ... w sumie w tym ogrodzie królują róże.
Annes, aparat mam średni, odkupiony od koleżanki. Nikon d40. Czas jednak zainwestować w obiektywy i tu pewne wahania, czy chcę zostać przy Nikonie, bo jakoś mi chyba lepiej leży Canon. Niestety wydatki są to takie, że to raz na bardzo długo już zostanie.
Candlelight pachnie. Candlelight i Belvedere są to dwie róże, które przyjechały do mnie jako pierwsze. Tak na próbę

Obie kocham

Candlelight kojarzy mi się z babciną herbatką z cytryną - zarówno z wyglądu jak i zapachu. Acz zapach nie jest jakiś bardzo mocny, żeby był wyczuwalny z odległości.
Winchester Cathedral przyjechała w zeszłym roku, chyba na wiosnę z tego co pamiętam. Nie zachwyciła. Miała marne kwiatki, wątłe gałązki. A na dodatek od razu ją dopadła czarna plamistość. W tym roku za to należy do tych, które pierwsze pokazują swoje piękno. Rok temu jakoś nawet nie zauważyłam, że pączki są lekko różowe. Rośnie obok Astrid Grafin. Jeżeli w dalszym ciągu będzie tak ładnie kwitła to wraz z Astrid stworzą piękny duet.
Yvette Horner w zeszłym roku kwitła tak
http://storczykowo.blogspot.com/2010/07 ... orner.html
Wyrasta dość wysoko, na pewno ponad metr, chociaż na help me find podają, że dorasta do 80-90 cm. Z tego co podaje tamto źródło to wyhodował ją Bernard Sauvageot (France, 1999), a została wprowadzona do handlu przez Roseraies Sauvageot w 2006. W poprzednim sezonie nie miała oznaki żadnej choroby. Mszyce tylko, ale to insza inszość.