Kolcowój chiński, jagody goji (Lycium chinense) Cz.1

[maryann]

Też mnie zainteresowała ta roślina, dopóki z opisów nie doszedłem do wniosku... , że od dzieciństwa jest mi znana- rośnie na pobliskiej skarpie wąwozu o wystawie zachodniej, na nieużytku, jako chwast. I tyle lat mijałem ją przejeżdżając i z pogardą patrzyłem na to cudo!

[Rossynant]

Sugerował bym, aby się nie pomylić! Ktoś tu podał goji = kolcowój pospolity...

Kolcowój pospolity Lycium barbatum L. jest znaną u nas rośliną trującą! Owoce może mniej (dane są sprzeczne, ale zatrucia notowano).
Nie jest to chyba to samo co:
Kolcowój chiński (Lycium chinense) - czyli jagoda goji

[maryann]

Możliwe, chciałem sprawdzić, ale
coś mi aktualnie IBRO.pl nie działa

[Rossynant]

Ano właśnie... Jest problem, nazwy gatunkowe i całe systematyki niedawno pozmieniano (uczyłem się starych jeszcze), łączono i dzielono gatunki...
Pamiętam że kolcowój Lycium barbatum L. , zwany pospolitym bądź szkarłatnym (polskim nazwom NIGDY wierzyć nie należy, każdy pisze co chce) - to antropofit, przybył z ludźmi jako roślina lecznicza. Co lecznicze to też często trujące; zatem jeśli występuje w kluczu jako trujący - byłbym ostrożny. Stawiam że to różne gatunki. Może też być że jagoda goji to odmiana uprawna, a dzika wersja szkodzi.
W IBRO widziałem już bzdury z nazwami, jest zamieszanie.

Swoją drogą - chińczyk wszystko zje... Może te jagody należy np. gotować? Soja dla przykładu też jest trująca - tylko "odmiany warzywne" można jeść bez przetwarzania. Pastewnej bym nie radził, surowej zwłaszcza

[Jurek_9]

Więcej na ten temat tu:

http://super-jedzenie.pl/11/goji-berries/

i np tu:

http://www.gojiberriesblog.com/

[maryann]

"Lycium Barbarum (kolcowój pospolity, kolcowój szkarłatny). Rośnie ona na wzgórzach i w dolinach Chin, Tybetu oraz Mongolii"
Czyli to nie kwestia gatunku, tylko pochodzenia rośliny??

[Rossynant]

Wszelkie oryginalnie z Azji pochodzą. Kupiłbym odmianę uprawną i tyle, chętnie spróbuję. Dzikiego nie ruszając.
Wszystkie "cenne dla zdrowia" i "pobudzające organizm" rośliny lecznicze działają na zasadzie różnych alkaloidów wywołujących jakieś tam reakcje w organizmie; nie zawsze korzystne, żeń-szeń też potrafi zaszkodzić a przecież "prozdrowotny" bo stymulujący. Albo ruta - leczono nią oczy i naczyńka, dobra przyprawa do sałatek, a zarazem znana roślina trująca i środek poronny.

W linkach - śliczna reklama. Prawie identyczne czytałem o cytryńcu chińskim, ale mi zmarzł
Za to rozsądnie podano: "Rozsądne spożycie dzienne suszonych jagód goji to około 70 sztuk dziennie".

Gdyby wszystko co piszą o "health foods" było prawdą to moglibyśmy żyć wiecznie, a chińszczyzna teraz modna u Anglosasów - sami gotować nie potrafią
Owoce są zdrowe, wiele jest stosowanych w lecznictwie, nasza borówka i czarna porzeczka też. Ba, czereśnie leczą artretyzm, warto pamiętać!
"An apple a day - keeps doctors away"

Nie zapominajmy o najważniejszych chińskich cudownych ziołach, czy też "pokarmach zdrowia", bardziej nawet "cudownych" niż Gou Qi Zi:
Shan Zha (głóg),
Jin Ying Zi (owoc róży), Mei Gui Hua (płatki róży),
Wu Wei Zi - owoc pięciu smaków (cytryniec),
Xing Ren (nasiona moreli),
Pu Gong Ying (mniszek),
Kuan Dong Hua (podbiał),
Gan cao (lukrecja),
Shao yao (piwonia),
Du Huo (arcydzięgiel),
Shii Ta Ke (twardziak - grzyb nadrzewny), Ling Zhi (lakownica - grzyb nadrzewny),
Hui Xiang (koper),
Gui zhi (cynamon),
Gan Jiang (imbir),
Zhi ke (pomarańcza),
(a jak jest morwa - zapomniałem )

[marmul]

http://www.tanaduk.com/research6.html

[Rossynant]

Ano właśnie. Tylko co oni w tym wątku uprawiają, się pytam?
Zwłaszcza że aż zajrzałem do "ziołolecznictwa": Gou Qi Zi - kolcowój chiński Lycium chinenseMill.... Znaczy chińska medycyna też uważa ten gatunek.
To skąd w ogóle wziął się w tym temacie Lycium barbarum? Że też jest uprawiany? Ersatz się wciska?

http://jagodygoji.eu/
http://ortopedianew.appspot.com/wiki/Dy ... _pospolity

[marmul]

Nie zapominajmy o najważniejszych chińskich cudownych ziołach, czy też "pokarmach zdrowia", bardziej nawet "cudownych" niż Gou Qi Zi:
Shan Zha (głóg),

Czy gdzieś w Polsce rosną owocowe (chińskie) odmiany Crataegus pinnatifida? Jadłem kiedyś kandyzowane owoce był bardzo smaczne, roślina chyba dała by sobie radę w naszym klimacie.

Xing Ren (nasiona moreli),

Na forum był już wątek o leczeniu raka pestkami moreli...

Ano właśnie. Tylko co oni w tym wątku uprawiają, się pytam?

Może jeśli komuś zależy na tej roślinie to warto wydłubać nasiona z suszonych owoców, chyba mają szansę skiełkować.

[Rossynant]

Czy gdzieś w Polsce rosną owocowe (chińskie) odmiany Crataegus pinnatifida? Jadłem kiedyś kandyzowane owoce był bardzo smaczne, roślina chyba dała by sobie radę w naszym klimacie.
warto wydłubać nasiona z suszonych owoców, chyba mają szansę skiełkować.

Chińczycy różnych głogów używają (na krążenie). C. pinnatifida u nas nie rośnie, ale też bym posadził jak smaczny. Jest używany na żołądek przy wdęciach, zaś naszego głogu Crataegus monogyna (lub C. oxyacantha) używają przy biegunce, a na nadciśnienie - w mieszance z owocem kolcowoju chińskiego Lycium chinense
Z u nas rosnących posadzić warto Crataegus × macrocarpa - wielkoowockowy, mieszaniec naturalny.
A nasiona z owocków "goji" pewnie wzejdą, ale które to będą te w sprzedaży?

Czyżby u Ciebie też lało?

[marmul]

Chińczycy różnych głogów używają (na krążenie). C. pinnatifida u nas nie rośnie,

Klimat mu nie pasuje, czy nikt nie wpadł na pomysł żeby sprowadzić?

Z u nas rosnących posadzić warto Crataegus × macrocarpa - wielkoowockowy, mieszaniec naturalny.

Dzięki, zainteresuję się.

ale które to będą te w sprzedaży?

Te jadalne, oczywiście

Czyżby u Ciebie też lało?

Nie, ja się gotuję w pociągu.

[Rossynant]

Klimat mu nie pasuje, czy nikt nie wpadł na pomysł żeby sprowadzić?

A może ktoś wpadł? Dziko nie rośnie, a w każdym razie nazwa mi się nie obiła. Tak po prawdzie głogi smakują z grubsza tak samo, więc może nie ma powodu sprowadzać.
A może te kolcowoje to też wszystko jedno który gatunek? W końcu L. barbarum jest u nas od czasów niepamiętnych, pierwsi ludzie przywlekli, to musiał być przydatny. Pytanie do czego - mak, lulek, bieluń i szalej też przywlekli... (by nie wspomnieć o konopiach )
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kolcow%C3%B3j_pospolity

[maryann]

IBRO podaje o kolcowoju pospolitym:
"Pod względem medycznym nieistotne ilości trucizny mogą być zawarte ew. w jego liściach, natomiast owoce są wedłóg różnych danych jadalne. Jest to tym bardziej prawdopodobne, ze blisko spokrewniony z nim nim. gatunek azjatycki Lycium chinense jest w Chinach uprawiany i jego liście są spożywane w sałatkach, a owoce jadane na surowo lub przerabiane
na soki i wino."

[Rossynant]

blisko spokrewniony z nim gatunek azjatycki Lycium chinense jest w Chinach uprawiany

"tym bardziej prawdopodobne" bardziej mi się podoba
Wygląda że zatrucie jest możliwe owocem niedojrzałym - tak samo jest z czarnym bzem, dla przykładu.
Także - używane są do zup, gotowane - dość oczywiste w przypadku psiankowatych (solanina).

Co nie zmienia faktu że nie jest to jagoda goji