Iza ismenę bardzo wcześnie wsadziłam do gruntu i tylko zabezpieczałam na noc przed przymrozkami. Długo nie wychodziły z ziemi, ale jak już się pojawiła to strzeliła jak dzida. Razem z tą, która już kwitnie posadziłam dwie białe, ale te to już zupełne powolniaki. Martwiłam się, że może przymarzły, ale wczoraj pogmerałam w ziemi i znalazłam rosnące czubeczki.
Iryski syberyjskie bardzo lubię, bo pamiętam je z babcinego ogrodu a to budzi sentyment. Ja kiedyś przezimowałam na betonie wykopanego liliowca i myślałam, że nic już z niego nie będzie. Wielkie było moje zdziwienie jak wiosną zaczął rosnąc na betonie.
Na irysy bródkowe chętnie się zapisze. Ja mam trzy kolorki, ten którego zdjęcie zamieściłam w swoim wątku, jest też błękitny i żółty.
Wracając do baletnic-jednym słowem są męczące, bo ile mogę latac z donicami w ucieczce przed wiatrem? Decyzja o zmniejszeniu ilości tych kwiatów już podjęta. Jest taki wybór mniej problemowych roślin, że nie będę płakac za fuksjami, ale parę sztuk sobie zostawię.
Miło, że jesteś
Iza. Myślałam o Tobie,pozdrawiam
Tojeśc hoduję w doniczce, bo w gruncie nie mogę jej upilnowac i rozrasta się niebywale.
