chciałabym zapytać, bo moze nie łapię...a co to ma wspólnego z ustawą, o której jest ta dyskusja?faniczekolady pisze:A co byś zrobił gdyś sąsiadawał na małej, wąskiej działce z kimś od strony południowej.Z kimś kto ma działkę dużo większą od twojej.Ten ktoś posadzi przy granicy z tobą żywopłot z thuj. Po kilku/kilkunastu latach thuje osiągną 6 metrów ,załóżmy że sąsiad nie będzie ich przycinał, twóje piękne podwóreczko z pięknym trawnikiem od strony sąsiada będzie miało coraz więcej cienia, co roku będzie twój trawniczek porastało więcej mchu.A może sąsiad postanowi posadzić przy granicy z tobą wierzbę lub jesiona który będzie dodatkowo poza dawaniem wiecznego cienia ciągnął jak pompka wodę z twojej działeczki?I tak oto Twoja piękna słoneczka działeczka zacznie przypominać wiecznie zacieniony loszek..
Wycięcie drzew. Pozwolenia.Kary .Cz.1
- 100krotka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5427
- Od: 2 gru 2008, o 20:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie - strefa 6A ;-)))
Re: Kary za wycięcie drzew
"Dużo ludzi nie wie, co robić z czasem. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu. " (Magdalena Samozwaniec)
Moje linki - i aktualny
Wizytówka
Moje linki - i aktualny
Wizytówka
Re: Kary za wycięcie drzew
No dobra, ok, pokój. Mam kilka merytorycznych pytań w związku z ew. wycinką. Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody i szczeg. art. 84 -87 opłaty administracyjnej nie pobiera się m in. art. 86.1.8): 8) z terenów zieleni komunalnej, z parków gminnych, z ogrodów działkowych i z zadrzewień, w związku z zabiegami pielęgnacyjnymi drzew i krzewów;
1.Czy ogród na działce budowlanej można potraktować jako zadrzewienia z tego podpunktu? Chodzi mi wycięcie powiedzmy świerka pospolitego, który rośnie pół metra od innych nasadzeń, utrudniając pielęgnację innych drzew i krzewów. Miał być odmianowy, szczepiony i wolno rosnący, a okazał się gigantem i zagłusza inne rośliny.
Ustawa zwalnia z opłat tylko w wymienionych 13 przypadkach (art 86, pkt 1, 1-13).
2. Jak mam uzasadnić potrzebę wycięcia drzewa, które nie pasuje mi już do koncepcji architektury krajobrazu, tworzenia i rozwijania swojego ogrodu. Krótko mówiąc, teraz już się nie podoba, nie pasuje do reszty, a w ogóle to sprzedawca wcisnął nie tę odmianę i okazało się po 10 latach, że nie jest parasolowata, tylko strzelista. Hipotetyczne drzewo niczemu i nikomu nie zagraża, nie wchodzi w instalacje, tak więc nie ma co zmyślać.
W myśl art. 84. pkt 4 dotyczącym odroczenia i umorzenia opłat i przewidującego zastąpienie wycinanego delikwenta innymi nasadzeniami, mam pytanie nr
3. Czy jako inne nasadzenia można potraktować moje drzewa i krzewy (których mam ok 100) posadzonych w ciągu 3 lat od momentu wejścia na puste pole z budową, gdzie nie było dosłownie nic prócz maków i bylicy.
Zadałam to pytanie nieoficjalnie miejscowemu "właściwemu organowi". Miła pani skonsternowana odparła, że "pani złoży wniosek, to się zobaczy".
Jeszcze odniosę się do porównania do starego osiedla willowego. Myślę, że rosnące tam drzewa to już tzw. starodrzew pod specjalną ochroną. Inaczej też jak sądzę traktowane są tereny zurbanizowane z drzewami już na mapach geodezyjnych. Co innego zaś tereny wiejskie, gdzie powstają nowe osiedla domków, a ich właściciele na własny koszt dokonują zadrzewień. Naturalną koleją jest, że stare drzewo w końcu obumrze i nie ma co się roztkliwiać. Natomiast nowe nasadzenia już za 10 lat będą zaczątkiem atrakcyjnej zieleni i kto wie, może w przyszłości też fajnej dzielnicy willowej. Choć czarno to widzę, bo wszędzie same cmentarne tuje i kwadratowe trawniki.
1.Czy ogród na działce budowlanej można potraktować jako zadrzewienia z tego podpunktu? Chodzi mi wycięcie powiedzmy świerka pospolitego, który rośnie pół metra od innych nasadzeń, utrudniając pielęgnację innych drzew i krzewów. Miał być odmianowy, szczepiony i wolno rosnący, a okazał się gigantem i zagłusza inne rośliny.
Ustawa zwalnia z opłat tylko w wymienionych 13 przypadkach (art 86, pkt 1, 1-13).
2. Jak mam uzasadnić potrzebę wycięcia drzewa, które nie pasuje mi już do koncepcji architektury krajobrazu, tworzenia i rozwijania swojego ogrodu. Krótko mówiąc, teraz już się nie podoba, nie pasuje do reszty, a w ogóle to sprzedawca wcisnął nie tę odmianę i okazało się po 10 latach, że nie jest parasolowata, tylko strzelista. Hipotetyczne drzewo niczemu i nikomu nie zagraża, nie wchodzi w instalacje, tak więc nie ma co zmyślać.
W myśl art. 84. pkt 4 dotyczącym odroczenia i umorzenia opłat i przewidującego zastąpienie wycinanego delikwenta innymi nasadzeniami, mam pytanie nr
3. Czy jako inne nasadzenia można potraktować moje drzewa i krzewy (których mam ok 100) posadzonych w ciągu 3 lat od momentu wejścia na puste pole z budową, gdzie nie było dosłownie nic prócz maków i bylicy.
Zadałam to pytanie nieoficjalnie miejscowemu "właściwemu organowi". Miła pani skonsternowana odparła, że "pani złoży wniosek, to się zobaczy".
Jeszcze odniosę się do porównania do starego osiedla willowego. Myślę, że rosnące tam drzewa to już tzw. starodrzew pod specjalną ochroną. Inaczej też jak sądzę traktowane są tereny zurbanizowane z drzewami już na mapach geodezyjnych. Co innego zaś tereny wiejskie, gdzie powstają nowe osiedla domków, a ich właściciele na własny koszt dokonują zadrzewień. Naturalną koleją jest, że stare drzewo w końcu obumrze i nie ma co się roztkliwiać. Natomiast nowe nasadzenia już za 10 lat będą zaczątkiem atrakcyjnej zieleni i kto wie, może w przyszłości też fajnej dzielnicy willowej. Choć czarno to widzę, bo wszędzie same cmentarne tuje i kwadratowe trawniki.
Re: Kary za wycięcie drzew
Miałam nic już nie pisać ,bo wszystko zostało powiedziane w temacie ,ale skoro zostałam "wywołana do tablicy" ,odpowiadam:
skoro z jednej strony świeci słońce,z drugiej musi być cień, a skoro drzewo kwitnie ,muszą spaść z niego kwiaty, potem liście itd.
Ot, natura!
Po drugie: daleko mi do egoizmu , o którym piszesz. Moja działka była ostatnią niezabudowaną działką wśród kilkunastu
już zagospodarowanych -była właśnie tym "widokiem z okien": z sosnami i brzozami. Wchodząc w to już
ukształtowane środowisko ,staraliśmy się ,żeby nie wtargnąć tam "z buciorami" ,choć to też działka nabyta
za "własną krwawicę ", "ciężko zarobione pieniądze" (czasem i po 13 godzin) czy jak to tam nazywacie...
Wycięliśmy tylko parę drzewek stojących w miejscu przyszłego domu , chociaż mieliśmy pozwolenie na wszystkie.
I to nie z racji jakiegoś altruizmu ,tylko po prostu chcieliśmy wpisać się w ten istniejący krajobraz -bo był piękny.
Oczywiście dogadaliśmy się z sąsiadami ,że będziemy trzymać sosny na rozsądnej wysokości (u nich też są drzewa)
,żeby zbytnio nas nie przerosły
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A czym w takim razie jest poniższa wypowiedź
?
Najlepszy sędzia nie rozsądzi -
wszystko zależy od punktu siedzenia .
Ty jesteś jego widokiem ,on -Twoim. I każdy za te "ciężkie pieniądze"
Więcej luzu życzę
Ewiwo, moje "umiłowanie przyrody" jest jak najbardziej autentyczne ,co więcej - uznaję również jej "wady"-ewiwa pisze:Dlaczego sąsiad ma rościć sobie pretensje, do ładnego widoku ze swojego okna moim kosztem i moim cieniem i moim bałaganem jesienią. Jak można być aż takim egoistą i jeszcze opowiadać o swoim umiłowaniu przyrody.magdala pisze:Mieszkacie między innymi ludźmi - Wasze drzewa również tworzą krajobraz -
nie ograniczają się tylko do Waszej działki.
Wszak piszemy na forum ogrodniczym ... Czyż ono nie skupia ludzi kochających zieleń???
skoro z jednej strony świeci słońce,z drugiej musi być cień, a skoro drzewo kwitnie ,muszą spaść z niego kwiaty, potem liście itd.
Ot, natura!

Po drugie: daleko mi do egoizmu , o którym piszesz. Moja działka była ostatnią niezabudowaną działką wśród kilkunastu
już zagospodarowanych -była właśnie tym "widokiem z okien": z sosnami i brzozami. Wchodząc w to już
ukształtowane środowisko ,staraliśmy się ,żeby nie wtargnąć tam "z buciorami" ,choć to też działka nabyta
za "własną krwawicę ", "ciężko zarobione pieniądze" (czasem i po 13 godzin) czy jak to tam nazywacie...
Wycięliśmy tylko parę drzewek stojących w miejscu przyszłego domu , chociaż mieliśmy pozwolenie na wszystkie.
I to nie z racji jakiegoś altruizmu ,tylko po prostu chcieliśmy wpisać się w ten istniejący krajobraz -bo był piękny.
Oczywiście dogadaliśmy się z sąsiadami ,że będziemy trzymać sosny na rozsądnej wysokości (u nich też są drzewa)
,żeby zbytnio nas nie przerosły

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A czym w takim razie jest poniższa wypowiedź

Ty chciałaś mieć rozległy widok ,sąsiad chciał mieszkać w lesie ... I czyja racja ważniejsza? Kto myśli egoistycznie?ewiwa pisze: Widok otwartej przestrzeni mógłby być cudowny, ale nie nie, nie dla wszystkich. Ja nie chcę oglądać sąsiada drzew, nie chce opalać się w cieniu jego modrzewi, nie życzę sobie użerania się z jego gałęziami połamanych brzóz na mojej posesji. Ja chcę widoku łąk i pól, dla którego tę działeczkę kupiłam.
Najlepszy sędzia nie rozsądzi -
wszystko zależy od punktu siedzenia .
Ty jesteś jego widokiem ,on -Twoim. I każdy za te "ciężkie pieniądze"

Więcej luzu życzę

- gruuubas
- 200p
- Posty: 226
- Od: 21 maja 2010, o 20:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Kary za wycięcie drzew
@ewiwa: Od prywatnych ogrodów - niezależnie czy działka jest budowlana - nie pobiera się żadnych opłat. Opłaty pobierane są wówczas gdy wycinka wiąże się z prowadzoną działalnością gospodarczą. Gdybyś była deweloperem i szykowała działkę pod budowę, trzeba by płacić. Jeśli sama budujesz dla siebie albo po prostu masz ogród - nie płacisz.
Powracające pytanie jak uzasadnić- napisz tak jak jest, że drzewo przeszkadza Ci w realizacji koncepcji ogrodu i tyle. Ja np. podawałem taki argument że drzewo przeszkadza innemu drzewu uzyskać odpowiedni pokrój, albo że mam koncepcję aby w tym miejscu zrobić sobie sad - niczego nie wymyślałem, zgodę dostałem. Jeśli nasadziłaś jakieś inne drzewa - napisz że to w ramach zrekompensowania wycinki i już.
Co do Twojego poprzedniego postu - na większość argumentów odpowiedział już celnie marmul, więc nie będę się powtarzał. Zauważ tylko, że nie dyskutujemy tu o tym jaką szkodliwość przedstawia wycięcie lipy dla sąsiada za płotem, ale dla otoczenia w ogóle, ajeszcze lepiej - nie wycięcie lipy, ale wycinanie lip bez żadnej kontroli. To może być tak samo szkodliwe jak jazda niesprawnym autem, dlatego przyznaję społeczności prawo czuwania nad tym procederem. Natomiast to, że kary są niewspólmierne, niesprawiedliwe, że ogólnie - w porównaniu z innymi sytuacjami problem wycinki w obecnym wydaniu wygląda niesprawiedliwie - to ja sam również podnosiłem, wiec nie musisz mnie przekonywać.
Powracające pytanie jak uzasadnić- napisz tak jak jest, że drzewo przeszkadza Ci w realizacji koncepcji ogrodu i tyle. Ja np. podawałem taki argument że drzewo przeszkadza innemu drzewu uzyskać odpowiedni pokrój, albo że mam koncepcję aby w tym miejscu zrobić sobie sad - niczego nie wymyślałem, zgodę dostałem. Jeśli nasadziłaś jakieś inne drzewa - napisz że to w ramach zrekompensowania wycinki i już.
Co do Twojego poprzedniego postu - na większość argumentów odpowiedział już celnie marmul, więc nie będę się powtarzał. Zauważ tylko, że nie dyskutujemy tu o tym jaką szkodliwość przedstawia wycięcie lipy dla sąsiada za płotem, ale dla otoczenia w ogóle, ajeszcze lepiej - nie wycięcie lipy, ale wycinanie lip bez żadnej kontroli. To może być tak samo szkodliwe jak jazda niesprawnym autem, dlatego przyznaję społeczności prawo czuwania nad tym procederem. Natomiast to, że kary są niewspólmierne, niesprawiedliwe, że ogólnie - w porównaniu z innymi sytuacjami problem wycinki w obecnym wydaniu wygląda niesprawiedliwie - to ja sam również podnosiłem, wiec nie musisz mnie przekonywać.
gruubas
- gruuubas
- 200p
- Posty: 226
- Od: 21 maja 2010, o 20:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Kary za wycięcie drzew
Asertywność to nie jest "dbanie o własny interes" - zwłaszcza takie dbanie o jakim tutaj była mowa, że wolność tomku w swoim kupionym za ciężko zarobione pieniądze domku. Taka "asertywność" nazywa się warcholstwem i jest tępiona we wszystkich cywilizowanych krajach nie tylko przez władze, ale przede wszystkim przez samych ludzi - którzy robią to aby dbać o swój ***dobrze pojęty*** interes.faniczekolady pisze:Jeśli dla Ciebie asertywność( dbanie o własny własny interes) jest równoznaczne z bandytyzmem to wcale nie dziwię się że masz społeczniackie poglądy na regulowanie nie swoich zadrzewień....
A co byś zrobił gdyś sąsiadawał na małej, wąskiej działce z kimś od strony południowej.Z kimś kto ma działkę dużo większą od twojej.Ten ktoś posadzi przy granicy z tobą żywopłot z thuj. Po kilku/kilkunastu latach thuje osiągną 6 metrów ,załóżmy że sąsiad nie będzie ich przycinał, twóje piękne podwóreczko z pięknym trawnikiem od strony sąsiada będzie miało coraz więcej cienia, co roku będzie twój trawniczek porastało więcej mchu.A może sąsiad postanowi posadzić przy granicy z tobą wierzbę lub jesiona który będzie dodatkowo poza dawaniem wiecznego cienia ciągnął jak pompka wodę z twojej działeczki?I tak oto Twoja piękna słoneczka działeczka zacznie przypominać wiecznie zacieniony loszek..
Z całym szacunkiem ale Twoje argumenty wspierają tylko moje racje - pokazujesz że wolność tomku jest zła, że jednak należałoby się liczyć z interesem otoczenia - w sumie, gdzieś na końcu - również we własnym interesie.
gruubas
Re: Kary za wycięcie drzew
Rozumiem Wasze argumenty i szanuję je, pozwólcie jednak, że pozostanę przy swoim zdaniu. Przykład z sąsiadem szalonym dendrologiem miał właśnie zwrócić uwagę, że czyjś osobisty interes lubienia drzew może kolidować z czyimś lubieniem pustej przestrzeni. Magdalo, wszak nie Ciebie chciałam dotknąć wskazując na egoistyczne interesy donosicieli i szpicli, często z własnej rodziny, byle tylko dopiec nielubianemu sąsiadowi. Konieczność uzyskania zezwolenia jest nadal dla mnie nie do zaakceptowania, bo idąc tą drogą można również dążyć do tego, że w imię obywatelskiej kontroli nad ładem krajobrazu zabrońmy ludziom sadzić drzew np czerwonolistnych, bo widok może być za pstrokaty. 10 letnie drzewko to często kupuje się w centrach ogrodniczych, nie musi być wcale jakimś okazem. Jeśli ktoś często przesadza, zmienia, poprawia układ swojego ogrodu, wydaje część roślin, to naprawdę nie wyobrażam sobie, żeby z każdym bukszpanem, bzem, świerkiem biegać do urzędu. Ba, nawet z bluszczem, czy ligustrem. Jak również usunięcie z rabaty 20 letniej sosenki Mops o wymiarach 0,6 m wysokości. Przepis kompletnie nie przystaje do rzeczywistości. U mnie w urzędzie właśnie się zdziwili, że ktoś ma takie wątpliwości, bo jedyne zgłoszenia to dotyczyły jakiś ogromnych drzew, kilkudziesięcioletnich, zagrażających budynkom lub istalacjom.
gruuubas, dziękuję Ci bardzo za konkretną odpowiedź. Jeśli będę musiała coś konkretnego wyciąć, z przyczyn reorganizacji na pewno zgłoszę to bez obaw, że ktoś mi zgody nie wyda. Mimo, że tu bronię mojego zdania, nie hołduję zasadzie wolnoć Tomku w swoim domku. Wszystko ze zdrowym rozsądkiem i każdy ma swój rozum.
Pozdrawiam wszystkich
E.
gruuubas, dziękuję Ci bardzo za konkretną odpowiedź. Jeśli będę musiała coś konkretnego wyciąć, z przyczyn reorganizacji na pewno zgłoszę to bez obaw, że ktoś mi zgody nie wyda. Mimo, że tu bronię mojego zdania, nie hołduję zasadzie wolnoć Tomku w swoim domku. Wszystko ze zdrowym rozsądkiem i każdy ma swój rozum.
Pozdrawiam wszystkich
E.
- faniczekolady
- 200p
- Posty: 327
- Od: 3 maja 2011, o 20:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Kary za wycięcie drzew
gruuubas , rozumiem że oczekujesz teraz na wejście w życie przepisów regulujących maksymalną długość trawy na trawniku i odległość telewizora od łóżka/kanapy/fotela.I te wszystkie regulacje są przejawem TROSKI społeczniaków,harcerzyków którym w pale się nie mieści że ktoś może mieć własne zdanie, bo jak mawiał poeta - nic jednostka , w kolektywie siła , w społeczności racja...
Bo z twojej wypowiedzi wynika jasno że wszystko co jest przejawem jednostkowości jest złe dla społeczności czyli także dla tej jednostki.pfff
I jeśli widzisz w każdym zdaniu Osoby o innych poglądach poparcie swoich racji to delikatnie sugeruję wizytę u psychologa.Bardzo delikatnie sugeruję i w TROSCE o twoje dobro.
Bo z twojej wypowiedzi wynika jasno że wszystko co jest przejawem jednostkowości jest złe dla społeczności czyli także dla tej jednostki.pfff
I jeśli widzisz w każdym zdaniu Osoby o innych poglądach poparcie swoich racji to delikatnie sugeruję wizytę u psychologa.Bardzo delikatnie sugeruję i w TROSCE o twoje dobro.
kolekcjoner smaków
- 100krotka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5427
- Od: 2 gru 2008, o 20:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie - strefa 6A ;-)))
Re: Kary za wycięcie drzew
No tak, harcerzyki, społeczniki, a przecież liczę się tylko JA i to, co MOJE, prawda?
bardzo przygnębiająca wypowiedź, fanie czekolady, bardzo. To przykre, że rzeczy oczywiste dla większośc obywateli cywilizowanych państw - takie jak koniecznośc kompromisu dla wspólnego dobra - są tak często w naszym krtaju niezrozumiałe. Wiesz, łaziłam niedawno przez parę dni po Dublinie i wiesz, czego ja im zazdroszczę? nie kasy, domów, bryczek, ciuchów - bo wcale, wbrew pozorom, nie szczycą się tym. Zazdroszczę im takiego dobrego, rozbudowanego zycia społecznego, poczucia odpowiedzialności za innych i za wspólne dobro. tam gdy budujesz dom, to nie dostaniesz, tak jak w Polsce, pozwolenia na prawie wszystko, tam dom - wybudowany, notabene, za te słynne "ciężko zarobione pieniądze", musi wpisywać się w lokalny krajobraz. No ale co tam Polakowi takie rzeczy mówić, on płaci i wymaga, i efekty architektoniczne widać - tu kwadraciak, tu gargamel, tu dworek a tu grecka świątynia. i jeszcze wyciąć wszystkie liściaste bo smiecą, i posadzić tuje i posiać trawę i tę trawę pryskać dwa razy do roku żeby czasem jakiś mniszek sie nie zaplątał.
Smutne, jak to jest, że ponoć od dwudziestu lat mamy wolnośc i korzystamy z niej tylko po to, żeby swoje prywatne lody ukręcić
PS. Magdala, dzięki za to, co napisałaś, uważam, że to wspaniała postawa
bardzo przygnębiająca wypowiedź, fanie czekolady, bardzo. To przykre, że rzeczy oczywiste dla większośc obywateli cywilizowanych państw - takie jak koniecznośc kompromisu dla wspólnego dobra - są tak często w naszym krtaju niezrozumiałe. Wiesz, łaziłam niedawno przez parę dni po Dublinie i wiesz, czego ja im zazdroszczę? nie kasy, domów, bryczek, ciuchów - bo wcale, wbrew pozorom, nie szczycą się tym. Zazdroszczę im takiego dobrego, rozbudowanego zycia społecznego, poczucia odpowiedzialności za innych i za wspólne dobro. tam gdy budujesz dom, to nie dostaniesz, tak jak w Polsce, pozwolenia na prawie wszystko, tam dom - wybudowany, notabene, za te słynne "ciężko zarobione pieniądze", musi wpisywać się w lokalny krajobraz. No ale co tam Polakowi takie rzeczy mówić, on płaci i wymaga, i efekty architektoniczne widać - tu kwadraciak, tu gargamel, tu dworek a tu grecka świątynia. i jeszcze wyciąć wszystkie liściaste bo smiecą, i posadzić tuje i posiać trawę i tę trawę pryskać dwa razy do roku żeby czasem jakiś mniszek sie nie zaplątał.
Smutne, jak to jest, że ponoć od dwudziestu lat mamy wolnośc i korzystamy z niej tylko po to, żeby swoje prywatne lody ukręcić

PS. Magdala, dzięki za to, co napisałaś, uważam, że to wspaniała postawa

"Dużo ludzi nie wie, co robić z czasem. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu. " (Magdalena Samozwaniec)
Moje linki - i aktualny
Wizytówka
Moje linki - i aktualny
Wizytówka
Re: Kary za wycięcie drzew
Zgadzam się ze 100krotką. faniczekolady ? ta odpowiedź jest po prostu nie grzeczna, by nie nazwać jej inaczej
. Wpisy Gruuubasa są przemyślane i taktowne i nie rozumiem tego ataku na niego. Można różnić się pięknie.

- 100krotka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5427
- Od: 2 gru 2008, o 20:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie - strefa 6A ;-)))
Re: Kary za wycięcie drzew
Chciałabym jeszcze o tych "harcerzykach", bo mnie to, nie ukrywam, rozjuszyło. Sama nie należałam, natomiast mam przyjaciół harcerzy i czasem spotykamy się własnie w ich środowisku. Mam nadzieję, że wielu z Was wie, jak wspaniałe postawy kształtuje prawdziwe harcerstwo. Jaka naturalna, spontaniczna chęć troski o innych, ich sprawy, ich własnośc. Jaki wspaniały kontakt z własnymi dziećmi. i jakie te dzieci rózne od stereotypów "gimnazjalisty", jak pozbawione egoizmu, jak nastawione na pomoc i wspieranie młodszych.
Tak, fanie czekolady, szczerze mówiąc, moim marzeniem jest obracać się w społeczeństwie zlożonym z "harcerzyków i społeczników". Tak, to jest dla mnie wyższy poziom cywilizacyjny. Tak, to jest to, czego najbardziej potrzeba naszemu krajowi, abyśmy mogli myśleć o dalszym rozwoju. To się dzieje, pomału, ale się dzieje, niestety, nic się dobrego nie zrobi, jak każdy będzie podchodził do rzeczywistości na zasadzie "płacę i wymagam".
Tradycyjnie przepraszam z off topic.
Tak, fanie czekolady, szczerze mówiąc, moim marzeniem jest obracać się w społeczeństwie zlożonym z "harcerzyków i społeczników". Tak, to jest dla mnie wyższy poziom cywilizacyjny. Tak, to jest to, czego najbardziej potrzeba naszemu krajowi, abyśmy mogli myśleć o dalszym rozwoju. To się dzieje, pomału, ale się dzieje, niestety, nic się dobrego nie zrobi, jak każdy będzie podchodził do rzeczywistości na zasadzie "płacę i wymagam".
Tradycyjnie przepraszam z off topic.

"Dużo ludzi nie wie, co robić z czasem. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu. " (Magdalena Samozwaniec)
Moje linki - i aktualny
Wizytówka
Moje linki - i aktualny
Wizytówka
- bishop
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5116
- Od: 4 cze 2008, o 22:54
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ze wsi/prawie środek Polski
- Kontakt:
Re: Kary za wycięcie drzew
Harcerzyk to nie to samo, co harcerz.
Sam też byłem harcerzem, znam idee, które temu przyświecały. I jak we wszystkim łatwo było te idee wypaczyć. Na zasadzie "przeciągania staruszki przez ulicę, bo starszym trzeba pomagać" Nawet, jak ta staruszka wcale nie ma ochoty przechodzić, to w ramach poprawnych przecież
zasad pomagania innym trzeba zrobić dobry uczynek. Przekład komiczny, przejaskrawiony, ale takie wypaczenia zdarzały się w każdym systemie.
Podobnie słowo społecznik - też nie jest jednoznaczne. 100krotka pewnie ma na myśli społeczników, którzy bezinteresownie robią coś dla społeczności, w której żyją. I to jest OK.
Jednak bez problemu mogę sobie wyobrazić społecznika w pejoratywnym znaczeniu - takiego z filmów Barei. I przez długi czas w Polsce określenie "społecznik" było słowem obraźliwym.
Ja cały czas uważam, że problem, o którym tu dyskutujemy leży głębiej - jest to chęć ingerencji państwa
w każdą sferę życia jego obywateli. Próba regulacji nawet najdrobniejszych sfer życia. A kary za wycięcie drzew to tylko wierzchołek góry lodowej, o którym możemy podyskutować na tym Forum.
Osoby, które uważają regulacje związane z wycinką drzew za bzdurne kierują się po prostu trochę innymi wartościami. Dla mnie ważniejsza jest wolność niż demokracja, ale zdaję sobie sprawę, że są ludzie, którzy czują się bezpieczniej jeśli mają uregulowane możliwości zachowań. Np. bohater "Dnia świra" - bez tego czuł się zagubiony.
To, że cenię wolność i nie zgadzam się, żeby inni regulowali za mnie moje życie w imię wyrównywania do średniej wcale nie oznacza, że jestem zatwardziałym egoistą, dla którego liczy się tylko własne dobro i całą resztę ma głęboko w...
Jak to już niejednokrotnie powiedziano, moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna wolność innych. I nie zamierzam narzucać innym swojego zdania, chcę jedynie, żeby inni uznawali moje prawo do posiadania własnego. Jak to się ma do bandytyzmu w Somalii? Albo do tzw. demokracji, która chciałaby każde zachowanie uregulować za pomocą kija. Bo marchewki w tym mało...
Więc będę się upierał przy stanowisku: moje drzewo - moja sprawa. Chcesz decydować o drzewach - zasadź sobie własne, i rób z nimi co chcesz.
Ile przepisów powstałoby, gdyby ludzie wychodzili z założenia: "Chcę wprowadzić zakaz wycinania drzew, żeby czasami mnie nie podkusiło wycięcie, bo drzewa są potrzebne". Tymczasem najczęściej odbywa się to w sposób: "Chcę wprowadzić zakaz wycinania drzew, żeby inni nie mogli wyciąć drzewa".
Czy zasada "nie czyń drugiemu co tobie niemiłe" już całkiem utonęła w zalewie biurokratycznych bzdur? A jej zwolennicy muszą być przez przeciwników zesłani do Somalii, żeby z karabinem walczyć o przeżycie? Przecież podobno mienimy się ludźmi cywilizowanymi?
Więc nie narzucajmy innym swojego punktu widzenia, karząc na coraz większą liczbę działań uzyskiwać zgodę urzędników. "Żyj i pozwól żyć".
PS. I akurat tego postu nie uważam za off-topic tematu pt. "Kary za wycięcie drzew"
Sam też byłem harcerzem, znam idee, które temu przyświecały. I jak we wszystkim łatwo było te idee wypaczyć. Na zasadzie "przeciągania staruszki przez ulicę, bo starszym trzeba pomagać" Nawet, jak ta staruszka wcale nie ma ochoty przechodzić, to w ramach poprawnych przecież

Podobnie słowo społecznik - też nie jest jednoznaczne. 100krotka pewnie ma na myśli społeczników, którzy bezinteresownie robią coś dla społeczności, w której żyją. I to jest OK.
Jednak bez problemu mogę sobie wyobrazić społecznika w pejoratywnym znaczeniu - takiego z filmów Barei. I przez długi czas w Polsce określenie "społecznik" było słowem obraźliwym.
Ja cały czas uważam, że problem, o którym tu dyskutujemy leży głębiej - jest to chęć ingerencji państwa
w każdą sferę życia jego obywateli. Próba regulacji nawet najdrobniejszych sfer życia. A kary za wycięcie drzew to tylko wierzchołek góry lodowej, o którym możemy podyskutować na tym Forum.
Osoby, które uważają regulacje związane z wycinką drzew za bzdurne kierują się po prostu trochę innymi wartościami. Dla mnie ważniejsza jest wolność niż demokracja, ale zdaję sobie sprawę, że są ludzie, którzy czują się bezpieczniej jeśli mają uregulowane możliwości zachowań. Np. bohater "Dnia świra" - bez tego czuł się zagubiony.
To, że cenię wolność i nie zgadzam się, żeby inni regulowali za mnie moje życie w imię wyrównywania do średniej wcale nie oznacza, że jestem zatwardziałym egoistą, dla którego liczy się tylko własne dobro i całą resztę ma głęboko w...
Jak to już niejednokrotnie powiedziano, moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna wolność innych. I nie zamierzam narzucać innym swojego zdania, chcę jedynie, żeby inni uznawali moje prawo do posiadania własnego. Jak to się ma do bandytyzmu w Somalii? Albo do tzw. demokracji, która chciałaby każde zachowanie uregulować za pomocą kija. Bo marchewki w tym mało...
Więc będę się upierał przy stanowisku: moje drzewo - moja sprawa. Chcesz decydować o drzewach - zasadź sobie własne, i rób z nimi co chcesz.

Ile przepisów powstałoby, gdyby ludzie wychodzili z założenia: "Chcę wprowadzić zakaz wycinania drzew, żeby czasami mnie nie podkusiło wycięcie, bo drzewa są potrzebne". Tymczasem najczęściej odbywa się to w sposób: "Chcę wprowadzić zakaz wycinania drzew, żeby inni nie mogli wyciąć drzewa".
Czy zasada "nie czyń drugiemu co tobie niemiłe" już całkiem utonęła w zalewie biurokratycznych bzdur? A jej zwolennicy muszą być przez przeciwników zesłani do Somalii, żeby z karabinem walczyć o przeżycie? Przecież podobno mienimy się ludźmi cywilizowanymi?

PS. I akurat tego postu nie uważam za off-topic tematu pt. "Kary za wycięcie drzew"

Pozdrawiam - Krzysiek
Mój czasopożeracz
Mój czasopożeracz
- 100krotka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5427
- Od: 2 gru 2008, o 20:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie - strefa 6A ;-)))
Re: Kary za wycięcie drzew
Jak to jest Krzyśku, że ja się z Tobą zgadzam i nie zgadzam...ja też wierzę w wolnośc typu republikańskiego i bynajmniej nie fetyszyzuję demokracji (czy też d...kracji, jak pisuje pewien znany publicysta
) natomiast własnie ten republikanizm to jest coś, co oprócz wolności, stawia też wymagania, i to wymagania naprawdę wysokie. To coś, co wymaga od Ciebie ciągłej refleksji nad własnym postępowaniem i czasem ingerencji w życie drugiego człowieka, czy to w celu pomocy mu, czy też próby uświadomienia mu błędów. No tak to jest, i taka wolność - oparta na wartościach republikańskich - chyba najlepiej się sprawdza, przynajmniej jak dotąd. a na pewno lepiej niż współczesna "demokracja", czyli bezrefleksyjne stawianie krzyżyka przy tym, co to obiecuje, że własnie mnie zrobi dobrze, a inni to już mnie nie obchodzą. Gdzie każdy ciągnie w swoją stronę. mam wrażenie niejakie, że w tej sprawie się zgadzamy.
jak to się ma do wycinki drzew, otóż z tego, co wiem, takie zezwolenia nie są żadnym polskim wynalazkiem, i nie są złe same w sobie. Pewnie jest tak, jak pisze gruuby, że w naszej rzeczywistości zostało to wypaczone, jak wiele innych zapisów - poziom uznaniowości, wysokość kary niewspólmierna do czynu, no więc jawna zachęta do korupcji i donosicielstwa. Temu chyba nikt nie zaprzecza...

jak to się ma do wycinki drzew, otóż z tego, co wiem, takie zezwolenia nie są żadnym polskim wynalazkiem, i nie są złe same w sobie. Pewnie jest tak, jak pisze gruuby, że w naszej rzeczywistości zostało to wypaczone, jak wiele innych zapisów - poziom uznaniowości, wysokość kary niewspólmierna do czynu, no więc jawna zachęta do korupcji i donosicielstwa. Temu chyba nikt nie zaprzecza...
"Dużo ludzi nie wie, co robić z czasem. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu. " (Magdalena Samozwaniec)
Moje linki - i aktualny
Wizytówka
Moje linki - i aktualny
Wizytówka
Re: Kary za wycięcie drzew
Myślę, że dla większości z nas, kochających przyrodę, to nie jest takie proste i jednoznaczne. Zawsze będzie jakieś ale, czy wyjątek od reguły. Ja, w zasadzie, też nie lubię gdy coś mi się narzuca, czy nakazuje i zdecydowanie uważam stosowane kary za zbyt surowe, ale? Gdy widzę tak okaleczona brzozę, którą podziwiałam, czy wyciętego ogromnego dęba , który rósł kilkaset lat nóż mi się w kieszeni otwiera. A najgorsze jest to, że szkoda nie do naprawienia, nic nie przywróci życia, a tym bardziej kara finansowa. Trzeba wiele razy przemyśleć nim się wytnie. Przy naszym rodzinnym grobowcu rośnie potężna lipa, której korzenie uszkadzają go, a gdy kwitnie , to wiadomo, jak trudno sprzątać. Ale czy to powód aby podstępnie próbować ją czymś struć? Bo i takie są metody. A cmentarz zabytkowy i zgody na pewno, na szczęście nie dostanę
. Poza tym ja lubię wysokie drzewa.

Re: Kary za wycięcie drzew
Słowo społecznik jest jednoznaczne, to że w poprzednim ustroju nazywano społecznictwem zupełnie inne zachowania, nie znaczy, że teraz w innych warunkach, mamy wyśmiewać tych ludzi. Jedną ze złych rzeczy która nam została po tamtych czasach jest to że teraz obserwując jednoznacznie pozytywne zachowania doszukujemy się jakiś ukrytych intencji.bishop pisze: Podobnie słowo społecznik - też nie jest jednoznaczne (...)przez długi czas w Polsce określenie "społecznik" było słowem obraźliwym.
Ja też uważam że problem jest głębiej - jest to niezdolność niektórych do zrozumienia że czasami należy wyzbyć się części wolności, w imię dobra ogółu. Żeby nie było wątpliwości nie mówimy o jakiś ekstremalnych wyrzeczeniach, tylko o tym że nie możesz wyciąć drzew na posesji ot tak.Ja cały czas uważam, że problem, o którym tu dyskutujemy leży głębiej - jest to chęć ingerencji państwa
w każdą sferę życia jego obywateli. Próba regulacji nawet najdrobniejszych sfer życia.
To nie jest regulacja najdrobniejszych sfer życia, tylko tych sfer które oddziałują na innych ludzi (zwróć uwagę o ile większą ingerencją w prywatność jest banalna cisza nocna).
Rozumiem że znalazłeś jakiś ustrój lepiej gwarantujący wolność niż demokracja? Nie jesteś przypadkiem anarchistą (tak a propos "sofizmatu")?Dla mnie ważniejsza jest wolność niż demokracja
Och, oczywiście, twoja dusza jest wolna, szybująca w przestworzach, nam maluczkim ktoś musi powiedzieć kiedy spać, a kiedy jeść.ale zdaję sobie sprawę, że są ludzie, którzy czują się bezpieczniej jeśli mają uregulowane możliwości zachowań.
Ładne zdanie tylko nijak ma się do sprawy wycinania drzew.Jak to już niejednokrotnie powiedziano, moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna wolność innych.
Ano tak, że w Somalii nie ma jednego z "sofizmatów tzw. demokracji", tak się akurat składa że istnieje kraj gdzie postulowana przez ciebie teza jest sprawdzana w rzeczywistości . Przypomnę Ci że nie zgodziłeś się z twierdzeniem, że czasami należy wprowadzać regulacje w interesie innych ludzi.chcę jedynie, żeby inni uznawali moje prawo do posiadania własnego. Jak to się ma do bandytyzmu w Somalii?
"marchewką" jest to że możesz mieszkać we w miarę dobrym otoczeniu, niezależnie od tego jak głupie poglądy na zagospodarowanie przestrzeni ma twój sąsiad. Ja nie miał bym nic przeciwko wprowadzeniu, wzorem zachodniej Europy, przepisów jakie warunki estetyczne mają spełniać domy.Bo marchewki w tym mało...
To z co kieruje ustawodawcą, gdy wprowadza przepisy, to drugorzędna sprawa. Ważniejsze jest jak one funkcjonują.Ile przepisów powstałoby, gdyby ludzie wychodzili z założenia:
Nikt nie pisze, że regulacje odnośnie wycinki drzew są dobre, ale lepsze takie niż pozostawienie tego problemu bez żadnych przepisów.
Somalijczycy też.Przecież podobno mienimy się ludźmi cywilizowanymi?
Mam nadzieję że innego zdania niż twoje nie uznasz za off topic.I akurat tego postu nie uważam za off-topic tematu pt. "Kary za wycięcie drzew"
--
Pozdrawiam
mm
Pozdrawiam
mm
Re: Kary za wycięcie drzew
Przywołano tu idee wolności republikańskiej. To ja przypomnę może tylko, że prawo własności w USA jest bardzo mocno przestrzegane (słynne precz z mojej ziemi). Na dodatek istnieją tam również przepisy własności air rights, takie działki 3D, co oznacza, że widok z okna można po prostu kupić, inaczej - teren powietrzny w granicach pionowych działki. Ale to taka ciekawostka. Ekstremalną sytuacją jest zarówno zastrzelenie intruza, który wtargnął na czyjś teren (USA), jak i kara więzienia dla człowieka w Polsce, który broniąc się przed rozbojem i włamaniem, uderzył ze skutkiem śmiertelnym jednego z bandziorów. Dalej pojawił się przykład ładu i porządku w zachodniej Europie. Do pewnych granic, naturalnie zgoda. Ale tu również, co za dużo to niezdrowo. Szwajcarskie osiedla pod linijkę są dla mnie przerażające, identyczna kolorystyka elewacji, a jak wyjedziesz brudnym autem w niedzielę, to już sąsiad dzwoni na policję, że zakłócasz ład. U nas też powstają takie strzeżone osiedla, z identycznymi domkami, identycznymi trawnikami i drzewkami do 2,5m - bo tak nakazują warunki zabudowy. Ma być taka samo, bo tak jest ładnie, jak uważa/uważają władze. Osobiście uważam, że to koszmar i wizja jak filmu "Truman show". Problem tylko w tym, gdzie postawić granicę, nie chodzi wszak o to, by stawiać na działkach co popadnie, ale nie ingerować aż tak bardzo. A dyskusja sprowadza się do tego, że krytykujący przepisy o wycince traktowani są jak hołdujący zasadzie wolnoć Tomku. Czy nie będąc zwolennikiem demokracji jestem automatycznie zwolennikiem totalitaryzmu? Działka budowlana osoby prywatnej ma przede wszystkim służyć celom mieszkaniowym, jeśli jest na terenie niezurbanizowanym przepis ten nie powinien tego dotyczyć. Zgadzam się natomiast co do sytuacji, kiedy zgłoszenie powinno nastąpić wówczas, kiedy zadrzewienia naniesione są na mapach geodezyjnych (i to widać na wyrysie mapki ze starostwa). Wówczas usunięcie drzewa ma jak najbardziej realny wpływ na dokładność map. Przepis w takiej postaci nie przyczynia się do ochrony środowiska. Zadziwiające jest też, że zwolennicy, jak i przeciwnicy takiej regulacji obawiają się o przyszłość środowiska i krajobrazu. Np 100krotka uważa, że będą same tuje i żadnych liściaków (przytoczę niedosłownie), bo ludzie by chcieli wycinać bez kontroli, a ja uważam że tak samo będzie w obawie przed uciążliwym przepisem. Na rynku nieruchomości działki z domami i drzewami są znacznie droższe niż z bez drzew. Argumenty o kręceniu prywatnych lodów i braku poczucia odpowiedzialności to tutaj nie wiem co robią. Co to ma do rzeczy, to w ogóle nie ma miejsca. Jeszcze o wpisywaniu się w krajobraz i lokalne środowisko. To bardzo piękna idea, tylko może być trudna w realizacji, skoro lokalnym krajobrazem są gierkowskie kostki budowane z "tego co było", bałagan na podwórkach i w oddali popegeerowskie zdewastowane bloki. W mojej opinii bezmyślne wycinanie, czy ogławianie drzew, czyli to, co realnie zagraża środowisku, robią gminy i podmioty gospodarcze, zarządy dróg. Prywatne osoby przycinające brzozy przed domem mają najczęściej uszkodzone dachy i rynny. Ścięcie dorodnego dęba gdzieś w okolicy to tez najczęściej po prostu kradzież drewna. No cóż, każdy ma prawo do swojego zdania.
Pozdrawiam
Pozdrawiam