gruuubas pisze:Już napisałem dlaczego - bo KAŻDA działka do kogoś należy i w ten sposób KAŻDE drzewo mogłoby zostać w każdej chwili bez problemu wycięte - a to już nie byłaby sprawa prywatna, bo gdyby okazało się, że w twojej okolicy poznikała nagle większość drzew i żyjesz na ohydnym betonowym pustkowiu, zaraz zacząłbyś pomstować dlaczego nie było przepisów chroniących wspólne dobro jakim jest wspólne otoczenie.
Czyli u kogoś na prywatnej działce drzewa OK bo dla Ciebie ładniej tak? to może wykup te działki. Przecież na działke/ ziemie trzeba ciężko zapracować, płacić podatki ... Są tereny zielone, lasy, parki, tereny publiczne i na nich niech sobie będą takie regulacje jak obecne a na działkach budowalnych tak jak pisałem (przeczytaj).
Naprawde chętnie posadziłbym jakąś sosne, modrzewia i przycinał żebym nie miał samego Cienia na ogrodzie ale z czasem rozrost korzeni/drzewa kwalifikował je do wycięcia i posadzenia młodszego ale tak się nie da bo trzeba się prosić czy dostane zgode.
....Nie rozumiem dlaczego nie buntujesz się np. przeciwko konieczności uzyskiwania warunków zabudowy na własnej działce - przecież nic by się nie stało gdyby sąsiad wywalił Ci przed oknami 10-piętrowy apartamentowiec......
Byłem ostatnio u klienta ... jego sąsiad popełnił kiedyś błąd i nasadził pas modrzewi no i klient przez większość dnia ma cień. Ale sąsiad już nie może ich wyciąć (pytał w urzędzie?) może tylko mocno ciąć (zaraz ktoś się oburzy lol). Więc jest sobie taki mniejszy apartamentowiec zacieniający część ogrodu...
odp na:
PostNapisane: 24 maja 2011, o 16:29
Nie można porównywać wpływu wycięcia/niewycięcia drzewa nawet nie przez mnie nie posadzonego ze stawikiem szambowym, czy domową spalerenką śmieci w ogródku czy piecu CO na ,,społeczność?!
Jak widzę mentalność zaboru ruskiego głęboko siedzi w Polakach- nie oburzają się wtykanym we wszystko nochalem ,,machiny biurokratyczno- urzędniczej ? tylko rozmiarem kar i brakiem procedur owoławczych( tak, zróbmy procedurę odwoławczą od absurdalnych sytuacji prawnych, powołamy komisję do rozpatrywania wniosków, zatrudnimy więcej niezbędnych urzędników, wszystko to TROSCE o dobro obywateli ).
Co do spalarni śmieci- w centrum Wiednia stoi, działa i ładnie wygląda.
marmul pisze:
Własnym interesem najlepiej zajmę się sam
Jeśli przyznać Ci rację w sprawie "sofizmatu", to ktoś może dojść do wniosku że w jego interesie jest zabrać Ci portfel. Ale nie ścigajmy złodzieja... on tylko zajmuje się własnym interesem.
mm
- no to jest dopiero sofizmat na miarę roku
gruuubas pisze:
Kolego, to może zafunduj sobie wycieczkę do Somalii i przekonaj się na własnej skórze do czego prowadzą mądrości które tu wygłosiłeś. Tam nikt nikomu niczego nie narzuca, każdy dba o swój interes...
czemu do Somalii-przecierz to dziki kraj.
Wolność jednego kończy się wtedy gdy ogranicza wolność drugiego- chyba proste?
Tym którzy chcą uprawiać turystykę ustrojowoznawczą w aspekcie poszanowania interesów jednostki polecam Nową Zelandię,Szwajcarię,Holandię i niektóre kraje Ameryki Południowej , a dla skontrastowania Rosję, Polskę Białoruś, ChRL lub Tajlandię
gruuubas pisze:.... i żyjesz na ohydnym betonowym pustkowiu, zaraz zacząłbyś pomstować dlaczego nie było przepisów chroniących wspólne dobro jakim jest wspólne otoczenie.(...)
A może zechciałby postawić w środku osiedla domków jednorodzinnych fabrykę przerabiającą odpady zwierzęce na żelatynę? Co z tego że zasmrodziłby okolicę w sposób uniemożliwiający mieszkanie na tym terenie - jego działka, jego sprawa - czyż nie?
I czemu straszysz żelaznym wilkiem?Sprowadzasz problem do absurdu a ten argument do skrajne przejaskrawienie....
Widzisz jakąś nieścisłość w tym co napisałem? Jeżeli zgodzimy się z tym że nie należy wprowadzać regulacji w interesie społeczeństwa, to złodziej niewątpliwie działa w swoim interesie zabierając komuś słabszemu portfel.
czemu do Somalii-przecierz to dziki kraj.
Może dlatego że w Somalii w przeciwieństwie do Holandii czy Szwajcarii nie ma "sofizmatów tzw. demokracji"
Możesz napisać który z krajów Ameryki Południowej mógłby nam służyć za wzór ustroju?
Nooo, to Was poniosło!
------------------------------
A ja powiem tak : od dzieciństwa mieszkam w ohydnym bloku bez balkonu ,bez zielonego podwórka
, gdzie jest totalna samowolka z podrzucaniem śmieci , wycinaniem bzów , hałasowaniem itp.
Właśnie spełniam swoje marzenie o własnym domu z ogrodem i bardzo się cieszę,że są przepisy
,które nie pozwolą moim sąsiadom budować wysokich domów , stawiać betonowych płotów,
wieszać wielkich reklam na ogrodzeniach,
jak również wycinać bez kontroli drzew. Ja do tych przepisów też się stosuję i zupełnie mnie to
nie upokarza.
Co tak boli ,niektórych z Was , ten wniosek o zgodę na wycinkę?
Mieszkacie między innymi ludźmi ,w jakiejś społeczności - Wasze drzewa również tworzą krajobraz -
nie ograniczają się tylko do Waszej działki.
Wszak piszemy na forum ogrodniczym ... Czyż ono nie skupia ludzi kochających zieleń???
Poza tym najczęściej te pozwolenia na wycinkę są wydawane bez opłat -jeśli dobrze uzasadnicie potrzebę wycięcia .
Płatna jest kara .
A może tak totalnie z drugiej strony. Dlaczego nie składać wniosków o posadzenie drzewa? Mieszkam obok nawiedzonego dendrologa. Przepiękny otwarty widok na łagodne wzgórza, malowniczą perspektywę z wieżą średniowiecznego kościółka w oddali mogę sobie tylko wyobrazić. Sąsiad, który jako właściciel otaczających mnie kilku działek, które nabył w celach inwestycyjnych, obsadził wszystko paskudną topolą i sosną i czym popadło żeby mu zielono było, jak twierdzi z dumą. Wokół łąki i pola, jezioro i małe miasteczko. Widok otwartej przestrzeni mógłby być cudowny, ale nie nie, nie dla wszystkich. Ja nie chcę oglądać sąsiada drzew, nie chce opalać się w cieniu jego modrzewi, nie życzę sobie użerania się z jego gałęziami połamanych brzóz na mojej posesji. Ja chcę widoku łąk i pól, dla którego tę działeczkę kupiłam. Miało być tak pięknie...
Ja nie chcę latać z wnioskami do pani urzędniczki i wymyślać argumenty na wycięcie mojej 12 letniej tui (chcę ją sprzedać, zrobić z z niej nalewkę, a w ogóle to zmieniam styl ogrodu i teraz będzie naturalistyczny). Ja nie chcę, żeby z moich podatków płacono pensje ludziom za takie pierdoły. Nie chodzi o żadne upokarzanie, ale o zwykły rozsądek. Tym bardziej, że padają tu argumenty, że to zwykła, bezpłatna formalność. Mnie aż coś zalewa na takie coś. Rozbuchana biurokracja i jeszcze człowiek się jak głupi cieszy, że mu zabierają 160 zł, żeby mu potem łaskawie "DAĆ" 100 zł. A przy okazji dla urzędu 60 zł.
Żeby było jasne, to nie mam wylanego betonu na działce. Każde drzewo i każdy krzaczek sadziłam za własną krwawicę. Uważam, że nikomu nic do tego, że wytnę starą tuję, albo próchniejącą brzozę. Tym bardziej, że na to miejsce przyjdą jakieś nowe nasadzenia. Dlaczego sąsiad ma rościć sobie pretensje, do ładnego widoku ze swojego okna moim kosztem i moim cieniem i moim bałaganem jesienią. Jak można być aż takim egoistą i jeszcze opowiadać o swoim umiłowaniu przyrody. Ten przepis jest patologiczny, szkodliwy i powoduje wręcz odwrotny skutek, bo ludzie boją się posadzić coś więcej niż tylko żywopłotowe tuje lub jakieś parodie drzewek na nóżce typu globosum. Wszystko z obawy o kłopot później, a to z papierami, a to z uczynnymi sąsiadami, których krew zalewa z zazdrości i palą się tylko, żeby donieść. Wszystkie tu opisane przypadki kar, mandatów itd. to właśnie takie historie. Dlaczego w takim razie sąsiedzi nie donoszą o spalaniu śmierdzących śmieci w śmieciuchach? Bo mandatu nie będzie? Bo sąsiada tak nie zaboli? Wierutną bzdurą jest twierdzenie, że ludzie jak nie mają zakazu to wytną wszystko. Ludzie sadzą na potęgę, o czym świadczy kwitnący biznes ogrodniczy. Bo nikt nie chce mieć gołej ziemi. Nawet w warunkach zabudowy jest mowa o tym, że pas przed działką należy zagospodarować i obsadzić zielonym i każdy to robi obsiewając choćby trawą, czy sadząc jakieś krzaki. Drzewa i krzewy z wielu działek tworzą krajobraz, zgoda, ale czy o taki krajobraz nam chodzi, naprawdę? Kwatery z jednakowych tui, jak okiem sięgnąć. A jak komu jedna tuja "wypadnie", to zanim ją wytnie, musi pisma pisać. Ehhh, normalnie, szkoda papieru i szkoda gadać. Dbać o środowisko należy, śmieci nie wywalać do lasu, nie myć samochodu przed domem, segregować odpady, a nie kurde balans mieć pretensje, że sąsiad pozbył się uciążliwego drzewa bez pozwolenia. Celowym nadużyciem jest porównywanie tego problemu do otwierania spalarni śmieci, czy budowie wielopiętrowców w odniesieniu do normalnych działek budowlanych na cele mieszkaniowe. Takie rzeczy robią podmioty gospodarcze, a nie zwykły Kowalski, to wtedy lecieć do gminy protestować.
Przeciwnie - argumenty zupełnie kulą w płot. To że przesadne obsadzanie drzewami może być uciążliwe dla sąsiada to prawda - ale ten argument nie ma nic wspólnego z dyskusją o szkodliwości WYCINKI drzew i powodach dla których powinna być ona kontrolowana przez społeczność. Gdyby ten nawiedzony sąsiad miał prawo wyciąć swoje drzewa, ewiwie nic by to nie pomogło.
To że ktoś czegoś chce albo nie chce to nie jest wystarczający argument za tym że mu się to należy - ja też wolałbym nie marnować czasu na rejestrowanie samochodu czy robienie przeglądu auta - ale to że wolałbym, to trochę mało.
Te historie o konieczności wymyślania jakichś specjalnych uzasadnień dla wycięcia drzewa to kompletne bzdury. Pisałem takie wnioski, nigdy nie musiałem niczego wymyślać. Moje porównanie do spalarni śmieci nie jest żadnym nadużyciem tylko pokazaniem na przykładzie bardziej jaskrawym na czym polega mechanizm realizowania własnych zachcianek bez oglądania się na skutki jakie to niesie dla innych.
czemu do Somalii-przecierz to dziki kraj.
Wolność jednego kończy się wtedy gdy ogranicza wolność drugiego- chyba proste?
Tym którzy chcą uprawiać turystykę ustrojowoznawczą w aspekcie poszanowania interesów jednostki polecam Nową Zelandię,Szwajcarię,Holandię i niektóre kraje Ameryki Południowej , a dla skontrastowania Rosję, Polskę Białoruś, ChRL lub Tajlandię
Może temu, że tam właśnie obowiązuje zasada, że każdy martwi się o własny interes bez oglądania się na skutki dla innych - czyli kwitnie filozofia, z którą dyskutuję. Kwitnie nie dlatego, że ludzie tego chcą, ale - z racji tego iż jest to "dziki kraj" - nie ma kto tego pilnować w ich imieniu. I dlatego kto ma większą giwerę i szybciej strzela, ten ma w Somalii rację. To znakomity przykład NIESKRĘPOWANEGO dbania "samemu o własny interes".
Ale do Szwajcarii też warto by się wybrać - ci, którym się wydaje, że mogliby tam "podbać samodzielnie o własny interes" robiąc co im się podoba na działce, kupionej za "ciężko zarobione pieniądze" zaraz zostaliby przez policję wyleczeni z tego przekonania.
Jeśli dla Ciebie asertywność( dbanie o własny własny interes) jest równoznaczne z bandytyzmem to wcale nie dziwię się że masz społeczniackie poglądy na regulowanie nie swoich zadrzewień....
A co byś zrobił gdyś sąsiadawał na małej, wąskiej działce z kimś od strony południowej.Z kimś kto ma działkę dużo większą od twojej.Ten ktoś posadzi przy granicy z tobą żywopłot z thuj. Po kilku/kilkunastu latach thuje osiągną 6 metrów ,załóżmy że sąsiad nie będzie ich przycinał, twóje piękne podwóreczko z pięknym trawnikiem od strony sąsiada będzie miało coraz więcej cienia, co roku będzie twój trawniczek porastało więcej mchu.A może sąsiad postanowi posadzić przy granicy z tobą wierzbę lub jesiona który będzie dodatkowo poza dawaniem wiecznego cienia ciągnął jak pompka wodę z twojej działeczki?I tak oto Twoja piękna słoneczka działeczka zacznie przypominać wiecznie zacieniony loszek..
bishop pisze:
Ludzie mają zdrowy rozsądek i nie kierują się wyłącznie zyskiem, za wyjątkiem niewielkiego odsetka świrów.
Zadroszczę Ci! Optymizmu w widzeniu świata. Jednak myślę, że jest odwrotnie. Znaczy jakby z Twojej wypowiedzi wyrzucił nie
[...]
Masz rację, troszkę się zagalopowałem
Może spróbuję to powiedzieć inaczej: Chęć zysku nie jest wyłącznym motorem postępowania ludzi. Są też inne czynniki, które nawet czasami mogą przeważyć nad zyskiem.
Coś jak odpowiednik piramidy Masłowa, gdzie na samym dole byłby pieniądz. Im wyższy rozwój człowieka, tym więcej motywacji się pojawia. Oczywiście zdarzają się ludzie, którzy przez całe życie nie opuszczą pierwszego poziomu, ale nie są oni regułą
Weźmy choćby Twój przykład: przecież nie kierujesz się wyłącznie zyskiem. Inaczej dlaczego udzielałbyś innym darmowych porad na Forum? (to tyle off-topu )
gruuubas, uważam, że porównanie tego problemu do np rejestracji samochodu jest gorzej jak kulą w płot. Uczestnik ruchu drogowego poruszający się samochodem wchodzi w interakcje z innymi. Kontrola ruchu i stanu pojazdów jest niekwestionowaną koniecznością, podobnie jak i OC. Każdy to rozumie. Wycięcie śmiecącej lipy z własnego podwórza o tyle szkodzi sąsiadowi, że pozbawia go atrakcji. Co ja mówię, odwrotnie, dostarcza mu wspaniałego argumentu, żeby się zemścić na nielubianym sąsiedzie, który mu uwagę zwracał, że smrodzi spalając śmieci w swoim piecu śmieciuchu. Poczytaj historie z tego wątku i innych. Wycięcie zacieniającego świerka - donosi kuzyn, wykarczowanie łysego żywopłotu z ligustru - sąsiedzi, bluszcz - też sąsiedzi. Kary za to są horrendalne, są skandalicznie wysokie, niewspółmierne do wagi czynu. Jeszcze raz zwrócę uwagę na problem, dlaczego nie karze się ludzi, którzy zimą wypuszczają kłęby gryzących smrodów z chałup, dlaczego mandaty za wywalanie śmieci do lasu to 500 zł. Wycięcie swojego drzewa ze swojej działki budowlanej wg mnie nie ma żadnego wpływu na środowisko, a jestem przekonana w 100%, że człowiek ten wykonał już i tak kilka, czy kilkadziesiąt innych nasadzeń, które zwiększają lokalną bioróżnorodność.
Jeśli chodzi o kontrolę społeczności nad wycinką, to ponownie zwracam uwagę na to, że Kowalski ze swoim wyciętym świerkiem to pikuś i nie ma on jakiegokolwiek znaczenia dla środowiska. Przemożny wpływ mają natomiast rady gmin uchwalający plan ZP, lokalizację terenów AG, przemysłu, osiedli i przebiegu dróg. Ludzie decydujący o zieleni miejskiej/wiejskiej, decydujący o wycince przydrożnych drzew (bo jeżdżą 140 zamiast 40), wycince miedz, koszmarnym ogławianiu ulicznych drzew. Spalarnia śmieci to nie jaskrawy przykład. To nie są zachcianki osoby prywatnej. To podmiot, który działa na podstawie stosownych zezwoleń od władz. Co ma piernik do, nie widzę związku a tylko demagogię. Argument owszem przekonujący, ale nielogiczny.
Aha jeszcze. Czy zgłaszając wycięcie swojego pospolitego świerka, co jak durna posadziłam go przed oknem w uzasadnieniu mogę napisać, że powodem jest, że mi się przestał podobać? Bo skoro tak i każdy powód jest dobry, to po kiego grzyba zawracać głowę urzędnikom, zabierając im cenny czas? A może chodzi o to by mieli czym uzasadnić swoje pensje? Wiem, wiem, dura lex, ale spytam przewrotnie, kto jadąc na długi 5 dniowy weekend do np rodziny melduje się w urzędzie zgodnie z obowiązującym prawem: "Obowiązek meldunkowy powstaje najpóźniej przed upływem czwartej doby, licząc od dnia przybycia osoby do lokalu." Przecież te przepisy też mają służyć ochronie obywateli, prawda? Ja tam się trzymam zdrowego rozsądku.
ewiwa pisze:Kontrola ruchu i stanu pojazdów jest niekwestionowaną koniecznością, podobnie jak i OC. Każdy to rozumie.
Nie każdy, nie rozumieją tego np. w przywoływanej Nowej Zelandii.
Kary za to są horrendalne, są skandalicznie wysokie, niewspółmierne do wagi czynu.
Co do tego chyba się wszyscy zgadzają
Jeszcze raz zwrócę uwagę na problem, dlaczego nie karze się ludzi, którzy zimą wypuszczają kłęby gryzących smrodów z chałup, dlaczego mandaty za wywalanie śmieci do lasu to 500 zł.
To że pewne przepisy są nie egzekwowane to ie jest żaden argument żeby znosić inne.
Wycięcie swojego drzewa ze swojej działki budowlanej wg mnie nie ma żadnego wpływu na środowisko, a jestem przekonana w 100%, że człowiek ten wykonał już i tak kilka, czy kilkadziesiąt innych nasadzeń, które zwiększają lokalną bioróżnorodność.
Zależy gdzie i jakiego drzewa. Często jedno duże drzewo jest cenniejsze dla środowiska niż cały ogródek drobnych/młodych roślin.
Jeśli chodzi o kontrolę społeczności nad wycinką, to ponownie zwracam uwagę na to, że Kowalski ze swoim wyciętym świerkiem to pikuś i nie ma on jakiegokolwiek znaczenia dla środowiska.
akurat, np. na starym osiedlu willowym
Spalarnia śmieci to nie jaskrawy przykład. To nie są zachcianki osoby prywatnej.
wyżej narzekałaś że sąsiad pali śmieci w piecu (nie legalnie oczywiście)
Bo skoro tak i każdy powód jest dobry, to po kiego grzyba zawracać głowę urzędnikom, zabierając im cenny czas?
Ponieważ są drzewa rosnące w takich miejscach że właściciel nie powinien dostać tego zezwolenia
Obowiązek meldunkowy (...) Przecież te przepisy też mają służyć ochronie obywateli, prawda?
Ten przepis nigdy nie miał służyć ochronie obywateli, poza tym został zniesiony (od 2014r)
Z usunięciem normalnego drzewa z działki budowlanej nie ma problemu. Jeśli ktoś sadzi świerk pod oknem i przez 10 lat nie zorientuje się że to błąd, to może załatwiać pozwolenie, było trzeba myśleć wcześniej. Zresztą z uzyskaniem pozwolenia na jego ścięcie nie będzie problemu.
Jeszcze raz zwrócę uwagę na problem, dlaczego nie karze się ludzi, którzy zimą wypuszczają kłęby gryzących smrodów z chałup, dlaczego mandaty za wywalanie śmieci do lasu to 500 zł.
To że pewne przepisy są nie egzekwowane to ie jest żaden argument żeby znosić inne.
Na tym przykładzie widać czemu służą naprawdę przepisy- nie chodzi o to żeby był ład tylko udręka i upodlenie- ktoś kto chce się aktywnie zająć swoją działką ( wycinając np suchą topolę bo boi się że przy którejś wichurze mu spadnie na dach) musi grzecznie z przygiętym karkiem znosić fochy bulwiastej pani urzędnik - bo jeśli nie to będzie kara!!! Jeśli ktoś chce wywalić kilka przyczep śmieci do lasu do co mu grozi-500 zł???A jeśli ktoś chce poemitować trochę trochę furanów,dioksyn czy innych toksyn z palonych śmieci to proszę, wprawdzie mamy ustawę o odpadkach, ale policantom nie chce się przyjmować zgłoszeń mimo że palenie śmieci to wykroczenie, także powszechnie z paleniem śmieci nie ma problemu.
Poza tym jak można zestawiać palenie śmieciu jak to robi najgorszy margines ze Spalarnią Śmieci???Nie łapiecie różnicy że spalarnia śmieci to coś więcej niż piec+ płomienie+ śmieci???Swoją drogą to jakiś fenomen że kołtuństwo które jest przeciwne budowaniu sparni śmieci z lubością wędzi plasticzki w przydomowych ogródkch i piecach...
marmul pisze:Często jedno duże drzewo jest cenniejsze dla środowiska niż cały ogródek drobnych/młodych roślin.
Często jedno gniazdko jest cenniejsze od obwodnic miast które pękają w szwach od samochodów, często kilka młodych roślinek jest cenniejsze niż życie kilkunastu osób rozjechanych przez samochody przejeżdzające przez miasto zamiast przez jeszcze nie wybudowaną obwodnice