Bozenko,alez nie ma za co
Polecam sie na przyszlosc

W sumie takie bezy na deser..hmm..
Wlasnie ustalilismy z synusiem ,ze idziemy do Makisa,nie robie obiadu

Tata dzis bedzie w nocy wiec nie musze czekac z obiadem
Apropos Makisa...
Moj synus ostatnio przylatuje do domu i sie pyta czy moze isc z kolega i jego tata do Makisa.Mowie mu,ok,pytam sie jego taty gdzie to,on mi tlumaczy,mowi,ze wroca szybko,ja na to ze spoko,niech ida.Myslalam,ze Makis to jakis wujek tego kolegi czy cos..
Po jakies godzinie synus wraca do domu ,przynosi zabawke jakas

patrze i pytam sie. "Makis Ci to dal?"
On mowi,ze Makis to przeciez tam gdzie sa frytki,cola i jest takie duze M na dachu..
Poszli do McDonalda i w taki oto sposob dowiedzialam sie ,ze Makis to inaczej zwany tutaj McDonald
