Majka, ja jeszcze wczoraj wieczorem opryskiwałam róże wodą z mydłem ogrodniczym, po raz trzeci w tym roku dzisiaj już się wściekłam, jak zobaczyłam poruszające się zielone robactwo. Sięgnęłam po chemię
Majeczko zdrówka życzę obejrzałam że u Ciebie też róże są słabe bo u mnie też w tym roku i jesienne
coś kiepsko wegetują dwa razy kupiłam Chopina i nie wiem czy coś z niego będzie
A u mnie mszyce znalazłam w kwiatach ciemiernika w ilości zastraszającej!!!Na różach mam czyściutko. Oczywiście potraktowałam mszyce od razu z buta!!!!
Tosia teraz mnie zastrzeliłaś . Mszyce na ciemirniku jutro zaraz musze sprawdzić. Niestety to dlatego ,że nie ma równowagi biologicznej . Nie ma zwierząt tępiących mszyce . Dziś spotkałam w ogrodzie 2 biedronki i łaziły sobie po oczkach siatki zamiast siedzieć na różach , a może miały zakaz niszczenia mszyc
Ja tak na szybko bo wciąż brak czasu. Codziennie jeżdżę z wnukiem do szpital na zmiany opatrunku i pół dnia mam w d....
Jak dużo bruzdownicy to można opryskać Confidorem , to ochroni przez 3 tygodnie, na mszyce też działa. Chyba jutro sięgnę p niego bo mnoży się to dziadostwo na potęgę a bruzdownice to okropnie. Mszyce siedzą już na wszystkim i teraz to już tylko chemia pozostaje. ;:44
Kochani, oglądałam program mrówkach.... między innymi o tym jak hodują sobie mszyce, tak jak my krowy i doją je a ten ...hmmm... nektar zabierają do mrowiska. W zamian chronią swoje "pastwiska" właśnie przed owadami takimi jak biedronka.... Ja u siebie zauważyłam strasznie dużo korytarzy mrówek na polu [wyjątkowo], nie wiem czym to się zwalcza...., ale zaobserwowałam w ubiegłym roku [po tym filmie], na juce, jak wiaty miała oblepione mszycą to mrówki aby kursowały w górę i w dół....Zobaczcie u siebie czy nie macie plagi mrówek.....
Jagusiu, ja też słyszałam o tym, że mszyce to pupilki mrówek ;)
U mnie póki co walczyłam z nimi jedynie na wierzbie Hakuro. Majeczko, dla Ciebie i wnusia zdrówka życzymy z Nucią No i więcej czasu dla ogrodu i forum
Ja już nieraz obserwowałam taką hodowlę. Mrówki wyglądaly tak, jakby coś tym mszycom donosiły. Krzątały się wśród nich jak pielęgniarki. A u mnie w tym roku ani jednej mszycy nie ma. Nie wiem, co się dzieje. Aż nienormalne mi się to wydaje. A mrówek mnóstwo, tyle co zawsze. No ja niestety stosuję chemię, bo w przeciwnym razie chodnik by mi się zapadł pod nogami. Najwięcej mrowisk jest pod kamieniami na skalniaku pod dębem. Czasem aż wejść nie można, bo od razu obłażą nogi i gryzą. Niestety walka z nimi jest nieunikniona
Niestety u mnie równiez mnóstwo mrówczych korytarzy dopiero rano pryskałam przeciw mszycom ,ale one już chyba stały się odporne . Nie ma równowagi biologicznej brakuje chyba jakiegoś pożeracza tych obu nacji . U nas leje i grzmi i wygoniła nas ta burza z ogródka . Mieliśmy dzisiaj tyle zrobić kuruj sie Majka
U nas była burza z gradem no i nie zdążyłam opryskać moich mszyc a pełno ich na przeróżnych roślinach, czarne na naparstnicach, zielone i rude na różach a biedronek prawie jak na lekarstwo. Za to mrówek co nie miara i walczę z nimi chemią bo inaczej nie skutkuje.
Ja takie hodowle obserwuję od dawna, a w wypadku drzewek to myślałam owinąć pień taśmą dwustronnie klejącą żeby te wredziole przykleiły się na zawsze. a może użyć lepu na muchy, to też klejące. Szkoda że nie ma środka który zabija i mrówki i mszyce.
Dziękuję za życzenia zdrowia.
i jeszcze całe wiaderko poziomek i całe mnóstwo przeróżnych zadarniaczy.
Większość posadziłam ale nie wiem gdzie posadzić jaśmin nagokwiatowy i judaszowiec, wciąż się głowię.
W końcu popadało a właściwie nalało całe morze wody z dodatkiem gradu i nareszcie roślinki mają nadmiar wody. Teraz to dopiero będą rosły.
Jagusiu dzięki, ja tak myślę że przyjmą się dobrze. Jadziu Pieriska reanimowałam bo miał jedno wielkie mrowisko w korzeniach i przy okazji zrobiłam dwie sadzoneczki z ukorzenionych gałązek. Posadziłam prawie wszystko a część zadarniaczy i poziomek pojedzie do córki.
Nie że nie mam gdzie posadzić tylko w tym problem że jaśmin nagokwiatowy i judaszowiec to są zmarzluchy i mogą mi w zimie przemarznąć. Muszę się dobrze zastanowić gdzie je posadzić żeby mi w przyszłym roku zakwitły.
Wczoraj mieliśmy burzę z gradem i wieczorkiem krajobraz po burzy wyglądał ślicznie.
Dzisiaj już tak ślicznie to nie wygląda. Wysokie rośliny poprzygniatane do ziemi a delikatne z dziurami w liściach.
Musiałam orliki i wieczorniki podnosić i wiązać do palików. Reszta zamulona naniesioną ziemią. Ale za to jak wszystko podlane, chyba na tydzień wystarczy.