Bożenko, co właśnie, po co? ...
Może jednak kiedyś wybierzesz się na Śląsk ... Nie masz tu jakiejś rodziny? ;)
Neli, dziękuję, podróż minęła szybko, a choć padało, to niezbyt mocno, więc nie wzywałam
ratowników z parasolami. Za to spałam jak suseł!
Ja też się już cieszę! Wiesz, ze to całkiem niedługo?
Anusiu, nas już nie chcą porywać
Rozplenica może być ogromna, ale jak się ją regularnie
ciacha, to ma przyzwoite rozmiary, powiedzmy jak kępa liliowca. (mam na mysli podział kępy).
Azalii pogrzeb trochę pod nogami, sypnij jej tam kompostu i niech się sama wysieje

Wszystkiego nie mam i mieć nie będę, ale bardzo lubię sie dzielić tym, co mam!
Grażynko, już chyba czytałaś, że wystawa była beznadziejna. Przypominało to bardziej odpust, niż święto roslin. Przewaga była balkonowych, a reszta droga i niezbyt interesująca.
Co przywiozłam? Chryzantemę bordową od Tosi, sadzonki hortensji od Neli i zupełnie nieoczekiwanie cudne białe zawilce od Basi
A dziewczyny mówią o rozplenicy japońskiej. Masz? ...
Izulku, jak zwykle tradiłaś w sedno!
Czy myslicie, że ja tam pojechałam na wystawę?

Pojechałam, zeby spotkać się z dziewczynami i poznać osobiście Jadzię, Tosię i Gosię, a miłą niespodzianką było dodatkowo poznanie Basi
