Mirania kciuki jak najbardziej wskazane, proszę o nie, bo wszystko jest na dobrej drodze. Dzisiejsze popołudnie spędziła prawie całe ze mną na działce, dała się głaskać i smyrać za uszkiem, jak usłyszałam traktorek to się wzruszyłam, może kiedyś usłyszę jak miauczy, dała się nawet wziąć na chwilkę na ręce. Byłam u weta po tabletki na pasożyty, mój stwierdził że lepszy od Milbemaxu jest Castal i to jej podałam, tabletkę przemyciłam w jedzeniu, ładnie wszystko poszło bo pilnowałam. Wet mnie zapewniał że nie jest on szkodliwy na wypadek gdyby teraz karmiła. Darku nie miałam wyboru, chodzę już dość długo do tego weta, już sama nie wiem czy skuteczność Castala jest lepsza, za 10 dni mam podać następną dawkę.
Mam taki pomysł, tylko nie wiem czy dobry, liczę na pomoc dziewczyn które więcej wiedzą na temat zachowań kocich. Jeśli złapałabym ją i poszła z nią do weta czy to nie miałoby negatywnego wpływu na małe kocięta, jeśli oczywiście są, czy nie odrzuci ich. Zobaczcie sami czy ona nie jest piękna, ale widać że straszna chudzinka.
A to moja kiciunia Suzi, łapki wyszły jej takie długaśne,

a tej poduśi to nie oddam nikomu.