Moje też żadnemu pudełku, czy torbie na zakupy nie przepuszczą.

Ale kilka dni temu to mnie jeden rozbroił. Kupiłam wieeelkie donice na datury i oczywistym dla mnie było, że jak je zostawię na chwilę bez opieki na widku, to zaraz któryś znajdzie i się tam wymości. Tak też się stało, ale nie do końca.

Kocur wlazł do środka i próbował się położyć, ale się nie mieścił. Obkręcał się (już "prawie: leżąc na boku) dookoła własnej (czy też doniczki) osi kilkukrotnie i ciągle dupsko mu sterczało ku górze.

Spaślak jeden. Cyknęłam mu oczywiście podczas tych zmagań fotkę (zakłopotane spojrzenie kota - bezcenne), bo telefon zawsze pod ręką.

Niestety, nie mam jak przenieść zdjęcie na kompa, ech... Gdybym miała aparat, to też prowadziałbym dokumnetację ich jakże zabawnego życia.
Jeszcze z podobnych to przyłapałam kiedyś kicię (zdjęcie również na telefonie

), jak schowała się w kartonie po pizzy.

Wszyscy wiemy chyba, jakich gabarytów są ww pudełka.

Widać było tylko świecące w czeluści żółte ślepia...